Kiedy
w szturmie senności.
Morfeusz bierze w jasyr.
Bezsilna
natychmiast zapadam.
W sen letargiczny! Ty się
wtedy...
uśmiechasz się do mnie, choć innym to przeszkadza.
Bo
Ty lubisz jak chrapię.
Ja nie słyszę się, a Ciebie to
bawi.
Moje chrapanie zabiera Cię w świat melodii.
W dłonie
klaszczesz, cieszysz się jak dziecko!
A ja się męczę jak
nieboskie stworzenie!
Zamiast mnie zbudzić z tego koszmaru.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz