TEKSTY zamieszczane na tej stronie SĄ MOJEGO AUTORSTWA . Kopiowanie, przedrukowywanie, bądź wykorzystywanie całości lub ich fragmentów bez zgody właściciela praw autorskich ZABRONIONE.!!! Naruszenie praw autorskich podlega karze przewidzianej w kodeksie karnym oraz dzienniku ustaw. Ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych z dnia 4 lutego 1994 roku z późniejszymi zmianami. WSZELKIE PRAWA ZASTRZEŻONE ! ...
niedziela, 24 września 2023
CIENIE I BLASKI rozdz. 19
— Co zamierzasz zrobić z listami od chłopców?
- A jak myślisz, babciu, co powinnam zrobić? — pytaniem na pytanie odpowiedziała wnuczka.
Starsza kobieta wzruszyła ramionami.
- To tylko listy, a decyzja, komu odpiszesz, a komu nie odpiszesz, należy do ciebie. Koperta z listem w środku nie gryzie – dodała, śmiejąc się pod nosem. Wypada przeczytać, choćby z grzeczności, że ktoś sobie zadał trud, by napisać, zaadresować do ciebie i wysłać na poczcie, nie pomijając również kosztów kopert i znaczków pocztowych.
Babcia ma rację — pomyślała Jagoda.
Jagoda podeszła do biurka, otworzyła jedną z szuflad, wyjęła z niej tekturowe pudełko i usiadła przy biurku. W pudełku był pokaźny plik kopert. Jej wzrok przykuła niebieska koperta z niespotykanie kaligraficznym pismem. Jeszcze tak pięknego charakteru pisma nie widziała.
Spojrzała na swoją babcię i powiedziała:
— Odpiszę na listy tylko brunetom.
Babcia pokręciła głową, uśmiechając się pod nosem.
– Nie oceniaj ludzi po wyglądzie zewnętrznym. To, jak kto wygląda, nie zawsze idzie w parze z charakterem, osobowością — zasugerowała dziewczynie.
Pierwszy list był od dwudziestosześcioletniego chłopaka, który mieszkał z ojcem w Polsce od szóstego roku życia, po rozwodzie swoich rodziców. Jego matka była we Francji i zajmowała się uprawą winogron, które przetwarzała na wino we własnej winnicy. Opisywał, że na swoją osiemnastkę otrzymał od swojej matki w prezencie sportowe Porsche i jak to młody chłopak z nowym prawem jazdy, zaczął szarżować autem po mieście, szpanując przed kolegami i znajomymi, a także przed dziewczynami. Przez brawurę spowodował wypadek samochodowy, z którego cudem uszedł z życiem.
Na końcu listu wspomniał, że lekko utyka na nogę. Szukał przyjaciółki. Z niebieskiej koperty wyleciała fotografia, która przedstawiała mężczyznę o czarnych włosach, lekko falujących, delikatnym wąsiku i brązowych oczach.
Staruszka, schylając się, sięgnęła po zdjęcie.
– Niebrzydki. Jak ma na imię? — zapytała wnuczkę.
sobota, 23 września 2023
CIENIE I BLASKI rozdz. 18
CIENIE I BLASKI rozdz. 17
Od pewnego czasu Jagoda domyślała się, że coś złego spotkało Hieronima, ale nie miała pojęcia co. Chłopak bywał czasami narwany, pyskaty i lubił sobie siarczyście przekląć, ale w głębi duszy miał dobre serce i był szczery.
Dlatego też Jagoda starała się nie dopuszczać do siebie niczego, co by postawiło go w niekorzystnym świetle.
Matka Jagody coś niecoś się dowiedziała, ale też nie była pewna, co się właściwie wydarzyło w jego życiu.
Była sobota około południa, może to było wczesne popołudnie, kiedy niespodziewanie pojawił się Hieronim. Wszyscy się ucieszyli z tego spotkania, ale chłopak mimo wszystko był jakiś nieobecny, zamyślony, roztargniony. Widać było gołym okiem, że coś go mocno trapi, nie daje mu spokoju.
Nawet nie był zbyt rozmowny, co było do niego niepodobne.
Jagoda wyczuwała, że nic na siłę z niego nie wydusi, ale nastawiła się na to, aby w razie potrzeby wysłuchać go do końca. Oby tylko chciał się przed nią otworzyć.
Matka Jagody znienacka, przy kawie, zaczepiła Hieronima:
— Co cię tak długo nie było? Jak długo teraz zabawisz w Nadróżu?
Hirek, popijając z filiżanki espresso, nagle się zachłysnął.
Jagoda, obserwując niezręczną sytuację, postanowiła zmienić temat rozmowy.
– A może masz ochotę przejść się ze mną na spacer? Już od dawna nikt w tej okolicy nie widział mnie z taką obstawą — zaproponowała Hieronimowi.
Kuzyn, obawiając się kolejnych niezręcznych pytań ciotki Anki, kiwnął głową na znak, że się zgadza.
– Hmm... Masz rację, dobrze mi zrobi długi spacer w twoim towarzystwie.
Jagoda czuła się dłużniczką swojego kuzyna, który poświęcił jej dużo czasu w trudnych chwilach. Chłopak wspominał o swojej nowej szkole budowlanej.
Mimo to nie było między nimi tak, jak dawniej, rozmowa się nie kleiła.
– Dlaczego tak długo cię nie było? Nie dawałeś znaku życia.
Hieronim najpierw się roześmiał histerycznie.
Przyjechałem właściwie do was się pożegnać.
– Nie wiem, na jak długo. Prawdopodobnie na co najmniej dwa lata.
Wyjeżdżasz za granicę? — Jagoda wybiegła optymistycznie w przyszłość.
— Niestety nie — odpowiedział Hirek.
W oczach stanęły mu łzy, choć nigdy nie płakał.
– Co się właściwie stało? Opowiedz, proszę – zmartwiła się Jagoda.
– Tydzień temu kumple namówili mnie, żebym z nimi pojechał na dyskotekę. Trafiłem tam na nachalną dziewuchę. Koniecznie chciała, abym wyszedł z nią z dyskoteki, a ja nie chciałem. Pomimo mocnego make-upu ta dziewczyna wydawała mi się niepełnoletnia. Kiedy asertywnie odpowiedziałem „Nie! Nie idę z tobą na seks do toalety”, zaczęła wyzywać mnie od ciot i cweli. Nie wytrzymałem nerwowo i uderzyłem ją w twarz. Nic więcej nie zrobiłem. Nagle zaczęła przede mną zadzierać mini spódnicę i wrzeszczeć, płacząc. Po minucie pojawili się ochroniarze. Dziewczyna zapłakana przeraźliwie krzyczała, na twarzy miała rozmazany tusz. Jeden z ochroniarzy zapytał, co się stało. A tamta franca wmówiła im, że ją molestowałem. Po uderzeniu w twarz miała śliwę pod okiem, ale nic poza tym! Zeznała fałszywie, że ją zgwałciłem! Słyszysz?! To chyba ironia losu. Do ciebie jakiś stary zbok naprawdę się dobierał i chodzi po wolności. A ja nic jej nie zrobiłem. Nawet mi przez myśl nic takiego nie przeszło. Walnąłem ją tylko w pysk za obelgi pod moim adresem. To młoda koza!
– Nie! Nie wierzę! Słyszysz? Nigdy nie uwierzę, że ty, taki... tylko nie ty — zaprzeczała wszystkiemu Jagoda.
– Słyszysz? Jesteś niewinny!
Po raz pierwszy odruchowo objęła bez obaw Hieronima i przytuliła się do niego.
Losy Jagody i Hieronima łączyły bliźniaczo podobne sytuacje. Ona — ofiara napadu na tle seksualnym, on — posądzony o napad, także na tle seksualnym, czego nigdy by nie zrobił — oboje doznali niesprawiedliwości ze strony sądu. Kiedy Jagoda się nad tym zastanawiała, tylko jedno przychodziło jej do głowy — los z nich zadrwił! Rozmyślając w ciemnościach, mogłaby przysiąc, że słyszy chichot losu.
Hirek odbył dwa lata kary pozbawienia wolności w zakładzie karnym w Warszawie.
Po wyjściu na wolność poznał dziewczynę i poślubił ją, doczekawszy licznej gromadki dzieci.
Natomiast Jagoda podświadomie przeczuwała, że czeka ją bardzo długie panieństwo i żmudna, walka wypełniona oceanem łez, w samotności i tęsknocie za prawdziwą miłością.
czwartek, 21 września 2023
CIENIE I BLASKI rozdz. 16
CIENIE I BLASKI rozdz. 15
Dwa lata później naprzeciwko domu Zawadzkich jacyś mężczyźni postawili przed jednym z czteropiętrowych bloków wysokie rusztowanie. Piękna, słoneczna pogoda sprzyjała odnowie elewacji. Od dłuższego czasu Hieronim nie pojawiał się w ogóle w Nadróżu. Jagoda niejednokrotnie zastanawiała się, co się stało, że nie ma żadnych wieści o swoim kuzynie. Dziewczyna nadal ściśle trzymała się wcześniej obranego stylu ubierania się i bardzo krótkiej fryzury. Obecnie czuła, że musi zdobyć się na odwagę i zacząć wychodzić z domowego zacisza, by poczuć się jeszcze bardziej bezpiecznie i pewnie poza własnym domem, zakładała na głowę kapelusz i obowiązkowo bardzo ciemne okulary przeciwsłoneczne. Mimo wszystko i tak łatwo było zorientować się, że pod tym męskim kamuflażem ukrywa się młode dziewczę. Wychodząc na samotne spacery, domyślała się, że z góry ktoś ją bacznie obserwuje. Młody chłopak w kasku ochronnym, zamiast pracować, pożerał ją wzrokiem. Dzień po dniu. Co jest? — zastanawiała się w duchu. Czego on może chcieć?
Ten sam fakt rzucił się w oczy nawet jej babci. - Chyba komuś wpadłaś w oko — odezwała się do wnuczki.
– Co takiego! Nie, to niemożliwe, babciu, wydaje ci się.
Starsza kobieta pokręciła głową.
– Nie bądź takim odludkiem. Nie wypada być taką dzikuską. Nie jesteś już dzieckiem, tylko panienką — pouczała wnuczkę.
– Oj, babciu! A skąd ty wiesz, jakie on ma wobec mnie zamiary?
– O tym, jakie on ma zamiary, możesz przekonać się, gdy go poznasz, pogadasz z nim.
- Ja? A niby dlaczego mam go poznać i z nim pogadać? — Jagoda zdziwiona wytrzeszczyła oczy.
– Widać gołym okiem, że ten ktoś chce cię za wszelką cenę poznać, pragnie z tobą zamienić słowo. Może i jestem już stara, ale nie jestem do tego stopnia ślepa! — staruszka popukała się w czoło, patrząc głęboko w oczy dziewczynie.
Tak naprawdę tylko Jagoda wiedziała, co się działo w jej wnętrzu, gdy jakikolwiek obcy mężczyzna gapił się na nią z daleka. Omal ze skóry nie wyskoczyła pod wpływem dziwnego lęku i stresu. Ten przeszywający całe ciało prąd i zarazem ziąb paraliżował Jagodę.
Mijały dni i widać było już prawie koniec pracy nad nową elewacją bloku. Pewnego dnia pies zaszczekał na podwórku i ktoś zapukał do drzwi.
Babcia Jagody odpowiedziała „proszę”.
Drzwi do kuchni się otworzyły i wszedł uśmiechnięty chłopak — ten, który malował elewację.
— Dzień dobry! — ukłonił się.
Było widać gołym okiem, że ukradkiem wodził wzrokiem, szukając Jagody.
— W czym mogę panu pomóc? — zapytała babcia Jagody.
Młody mężczyzna uśmiechnął się ponownie.
– Przyszedłem do pani pożyczyć kubek.
Jagoda stała za lekko uchylonymi drzwiami pokoju i obserwowała ich.
– Oczywiście! Bardzo proszę. — kobieta wyjęła najładniejszą z całego serwisu białą filiżankę w czerwone róże i podała chłopakowi.
Nieznajomy stał nadal jak wryty i milczał.
– Coś jeszcze?
– Tak, czy mieszka tu taka dziewczyna w kapeluszu i w bardzo ciemnych okularach? Widuję ją często, jak samotnie spaceruje.
– Tak! To moja wnuczka, Jagoda — odpowiedziała starsza kobieta.
– Jest w swoim pokoju.
Podeszła do drzwi harmonijkowych i częściowo je odsunęła. Zajrzała do środka, ale nikogo tam nie było. Obok niej stał chłopak, obejrzała się na niego.
– Niestety, nie ma mojej wnuczki. Przepraszam. Nie wiem, kiedy wróci.
– A to nic nie szkodzi. My kończymy jutro odnowę elewacji w tamtym bloku. Jeszcze tu wrócę, żeby się pożegnać i poznać pani wnuczkę.
Babcia Jagody uśmiechając się, kiwnęła głową — zapraszam ponownie.
Nieznajomy jeszcze raz podziękował i wyszedł.
Po minucie w kuchni pojawiła się Jagoda.
– Ale odstawiłaś szopkę! Zrobiłaś z własnej babki idiotkę! Ten chłopak przyszedł specjalnie, żeby cię poznać. Pożyczenie filiżanki do kawy to przecież tylko pretekst, aby się z tobą spotkać.
Jagoda spuściła głowę.
– Przepraszam cię, babciu, ale naprawdę nie mogłam, nie byłam w stanie się przemóc.
Nieżyt dorosłości
Nie każda matka jest matką. Nie każda miłość jest miłością macierzyńską, bo miłość Matki do dziecka bywa męczeńska. Można kochać nad ...
-
Między życiem a śmiercią. Wypowiedziane słowa nabierają mocy. Między życiem a śmiercią. Marzenia są trójwymiarowe. Między życiem a śmiercią....
-
nie otwieraj drzwi do przeszłości nie oglądaj się za tym co nie wróci już nigdy szkoda czasu na wspomnienia obumarłe wczoraj tli się świateł...
-
Wyrażam się piórem pisanym słowem Wyrabiam całą gamę pod batutą strofy Haftowaną pracę mowy wiązanej Tworzę bez granic w rymach uchwycie N...