Jagoda szybko zorientowała się, że niełatwo jest żyć w odosobnieniu i nie sposób funkcjonować normalnie, nie ufając nikomu na świecie. Będąc zdaną tylko na siebie samą i na swoją intuicję, chciała natychmiast nauczyć się przewidywać przyszłość, wyprzedzając cudze myśli, słowa i czyny. Nie była pewna, jak to zrobi, ale wydawało się jej, że aby to osiągnąć, powinna się przemóc i zacząć zawierać nowe znajomości, pierwsze przyjaźnie. Nigdy wcześniej nie zaznała przyjaźni, nie wiedziała, na czym ona polega. Uświadomiła sobie, że aby uniknąć niebezpiecznych sytuacji, porażek, musi nauczyć się rozpoznawać cudze intencje i zamiary. Jagoda domyślała się, że wiązało się to z częstym i bezpośrednim kontaktem z ludźmi. A to wydawało się być dla niej nie lada wyzwaniem, pierwszym najtrudniejszym milowym krokiem do pokonania traumy.
Skrycie zazdrościła swoim rówieśnikom, że mają przyjaciół, znajomych, spotykają się z nimi. Wspólnie miło spędzają czas. A ona miała do dyspozycji tylko czytanie książek, słuchanie muzyki albo dzierganie na drutach swetrów, czapek, szalików, pulowerków.
Ileż można? Dziewczyna chciała coś zmienić w swoim życiu. Ogłosiła się w telegazecie: „Szukam przyjaciółki”. Nie rozpisywała się zbytnio nad szczegółami.
Nie zastanawiała się nad tym, co zrobiła, ponieważ działała spontanicznie. Upłynęło kilka miesięcy, zanim anons ukazał się w telegazecie. Tymczasem jak zwykle zapomniała o wszystkim. Szczekanie psa zasygnalizowało, że do drzwi zbliża się listonosz. Spoglądając przez okno, Jagoda zobaczyła, jak zmierza w stronę domu z ciężką i pełną po brzegi czarną torbą. Kiedy listonosz był już w przedsionku, pasek w torbie się urwał i połowa zawartości wypadła na podłogę.
Widząc to, Jagoda podbiegła i zaczęła zbierać po kolei wszystkie listy.
- Jeżeli to do ciebie, dziewczyno, to zabieraj sobie wszystkie — uśmiechnął się listonosz.
- Trochę mi ulżysz, bo bolą mnie plecy.
Jagoda zaczęła zerkać uważniej na adres odbiorcy. Na każdej z kopert widniał napis: Jagoda Zawadzka. Dziewczyna była w szoku! Takiej sterty listów nie widziała w życiu na oczy. Zastanawiała się, co teraz, od którego zacząć.
Babcia uśmiechała się pod nosem, obserwując wnuczkę.
Listy były różne: długie, krótkie, rymowane, kolorowe, pachnące. Oprócz nich Jagoda znalazła w środku kopert mnóstwo zdjęć. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że znaczna część korespondencji była od chłopców. Jagoda od ręki zabrała się do odpisywania do dziewczyn.
Nie miała odwagi otworzyć i przeczytać listów od chłopców. Niektóre z kopert własnoręcznie ilustrowanych przez młodych mężczyzn kusiły, by sięgnąć, zajrzeć do środka i przeczytać, ale Jagoda nie była w stanie. Czuła, że jeszcze nie jest na to gotowa.
Nurtowało ją, jaka jest zawartość tych zaklejonych kopert. Kim byli ci ludzie? Ale Jagoda przecież szukała przyjaciółki, a nie przyjaciela. Ciekawość walczyła z wewnętrznym lękiem, który trudno było Jagodzie nazwać, opisać słowami. A co dopiero przełamać własne wewnętrzne blokady. Niestety, nie przewidziała, że tak może być.
Miała zaledwie szesnaście lat i nie ogarniała, jak taki tłum ludzi, nie znając jej, nie widząc na oczy, mógł w pierwszym liście nastawić się śmiało do zawarcia z nią znajomości. Wywołało to u niej silny, optymistyczny przypływ emocji i kłębiących się myśli.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz