sobota, 19 lutego 2022

Król Trębaczowy

A wicher dmie jak w puzon.
Ta melodia spędza sen z oczu.
A wicher uprawia z dachami zapasy.
A wicher gra w dzień i w nocy.
A wicher dudni i straszy kto żyw,
bierze nogi za pasy, a wicher tańczy
z folią w tle i piórko się nie oprze.
A wicher dmie nie daje szansy
On dmie ni zaczynu ni końca.
Podniebnym jego harcom
i wcale nie przypomina,
kwilenia letniego Zefirka.
A wicher dmie i nie narzeka,
na brak pojemności w płucach!
Żaden Covid na przeszkodzie
nie stanie ani zwłókniałość.
A wicher dmie i rozstawia
po drodze wszystko na boki.
Łamie konary drzew przewraca
co w pobliżu oczu i rąk!
Nawet jeśli się bardzo nie chce.
A wiatr dmie nie są mu obce,
walki wschodu Karate, Judo,
Kung fu i Akido on absolutnie
nie jest gorszym od Brusa Lee.
A wicher dmie wsłuchaj się,
zaśpiewa arię na dwa głosy.
Daj się ponieść dźwiękom
wiatru jak na saksie żywym.
Wicher dobrze wie, że nikt
na całym świecie nie ma
tak dobrej mosiężnej trąby,
jest królem Trębaczowym.

Podniebne historie

Na lazurze nieba
krążą esy, floresy.
Jak białe orły w locie.
Łączą się wspólnie
wiatr na skrzydłach,
podmuchem rysuje historie.
Wystarczy jeden, dwa
obok siebie białe obłoki.
Odrobina wyobraźni,
by puścić wodze fantazji.
Kreślą się same żywe obrazy.
Płomienne romanse.
Tam wysoko na niebie,
łatwo spotkać Bogów
Greckich i Rzymskich,
Trojańskie Wojny.
Świat nie zna granic,
wystarczy poleżeć
na zielonej łące.
Podpatrzeć w ciszy,
na hamaku pod lipą.
Może się wszystko...
na górze ZDARZYĆ

piątek, 18 lutego 2022

Kompas szczęścia

uśmiech sprawia cud
dobre słowo trzyma na duchu

miłość nie da zmierzyć się w skali
nadzieja podnosi z popiołów

radość rozdaje szczęście
cel jest kompasem życia

wiara w siebie jest potęgą
spokojem otacza przyjaźń

Moje pióro

Pióro w mojej ręce
Władam nim jak chcę
Piórem piszę wiersze
Opowiadam historie

Przelewam myśli moje
Pióro do serc kluczem
Bronią w bitwie ze słowem
Puszczam fantazji wodze

Flirtuję sobie z wersem
Pisząc z konwenansem
Z piórem sobie swawolę
Eksperymentuję z leksem

Ubieram mowę w metaforę
Co pod pióro się nawinie
Co dzień piórem tworzę
Co mi zaświta w umyśle

Rymy obraziły się na mnie
Częstochowskich nie będzie
Pióro trzęsie się połamane
ABC dławi się atramentem

Od czego to zależy...

Solenność do bólu
Nie jest przestępstwem
Mówi się to co dyktuje
Rozum i głos serca

Dozowana bliskość
Bezgraniczna więź
Milcząca intymność
Utrzymany dystans

Nieskrępowanie
W przestrzeni zbliża
Niedosyt namiętności
Choć miłość istnieje

Jest nieodstępna
Nawet o krok się
Nie oddala trwa
Nadal jest obecna

Droższa od kapitału
Przyjaźń to a może
Dojrzałość nie ma
Burz ani wielkiego szału

Nie ma idealnej
Miłości są tacy
Co wszystko mają
Nie cieszy ich nic

A drudzy okruszki
Ze stołu zbierają
Łaknąc całym sercem
Z głodu miłości

Im więcej od losu
Tym łatwiej się
Rozstać prościej
Postradać przez
Chciwość
 

Windą do raju 15

  Sonia, drugi dzień nie odzywała się do męża, nie lubiła strzelać fochów przed Arturem. Przez napaść i rękoczyny, jakich się dopuściła Bian...