- To bransoletka naszej praktykantki, Jagody. Teraz rozumiem, czemu taka zapłakana wpadła do środka — pomyślała w duchu Barbara.
- Bardzo dziękuję panu za oddanie zguby — uśmiechnęła się do mężczyzny.
- Zaraz zawołam Jagodę. Proszę chwileczkę poczekać — poprosiła klienta.
Mężczyzna kiwnął głową, uśmiechając się do fryzjerki.
Niebo zasnute było chmurami, gdy Jagoda pełna czarnych myśli wracała do domu. Na nowo zadawała sobie pytanie, czy ten koszmar nigdy się nie skończy. Dlaczego zareagowała tak nerwowo, gdy ten mężczyzna zapytał ją po prostu, czy go słyszy. Na widok jej reakcji Bogu ducha winny człowiek tak się zdumiał, że pobiegł za nią. Dlaczego od razu zaczęła go podejrzewać o niecne zamiary?
Fryzjerka nie zastała Jagody na zapleczu. Drzwi z napisem „wyjście awaryjne” były lekko uchylone. Co się stało? — pomyślała przez chwilę, wystukując cyfra po cyfrze w swojej komórce.
Niestety Jagoda nie odbierała telefonu. Owszem, usłyszała dzwonek, ale rozpętała się burza. Ulewny deszcz spływał strugami i błyskało się, co chwila rozlegały się grzmoty. Jagoda nie mogła sięgnąć po telefon. Biegła na oślep przed siebie — ile sił i tchu w płucach — do domu.
Fryzjerka wróciła do salonu. Mężczyzna czekał cierpliwie, przyglądając się bransoletce właścicielki.
— Przepraszam pana, ale Jagody nie ma. Pewnie wyszła do domu. Ma schorowaną babcię, która nagle źle się poczuła — poinformowała fryzjerka.
Mężczyzna po powrocie do domu długo przyglądał się bransoletce, jej charmsom. Był jakby zahipnotyzowany. Powróciły dawne wspomnienia. Wywołała je właścicielka srebrnej bransoletki. Dziewczyna nosiła to samo imię, co jego była żona.
Czy to jakiś znak? Jagoda. Byłą żonę poznał, kiedy pracowała w klubie nocnym.
Tańczyła pole dance. Filigranowa blondynka z kaskadą loków i brązowymi oczami. Zapewniała go, że oprócz tańca nigdy nie miała nic wspólnego z nierządem.
Krótko przed ślubem rzuciła tamtą pracę, choć tak naprawdę do żadnej innej pracy się nie nadawała.
Tak jak szybko się pobrali, tak szybko swoją świeżo poślubioną małżonkę podał o rozwód, ponieważ przypadkiem znalazł w komodzie na samym dnie szuflady sześć dziwnych zaświadczeń lekarskich.
Bardzo go to zainteresowało. Z ich treści wynikało, że jego żona usunęła sześć ciąż! Był zdruzgotany!
Po powrocie małżonki z zakupów zapytał:
— Co to ma znaczyć?
Spojrzała mu prosto w twarz i spuściła głowę, milczała.
- Co to ma znaczyć?! — powtórzył. Nagle rzucił prosto w twarz żony plik białych kartek.
A ona nadal stała nieruchomo jak wryta w ziemię.
Złapał ją za ramiona i potrząsając nią z całych sił, krzyczał.
- No mów, do cholery! Słucham! Co masz mi do powiedzenia?!
- To nie tak, jak myślisz — łkała w jego męskich ramionach.
TEKSTY zamieszczane na tej stronie SĄ MOJEGO AUTORSTWA . Kopiowanie, przedrukowywanie, bądź wykorzystywanie całości lub ich fragmentów bez zgody właściciela praw autorskich ZABRONIONE.!!! Naruszenie praw autorskich podlega karze przewidzianej w kodeksie karnym oraz dzienniku ustaw. Ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych z dnia 4 lutego 1994 roku z późniejszymi zmianami. WSZELKIE PRAWA ZASTRZEŻONE ! ...
sobota, 21 października 2023
CIENIE I BLASKI rozdz. 45
piątek, 20 października 2023
CIENIE I BLASKI rozdz. 44
Jagoda tym bardziej przyspieszyła kroku i zaczęła pędzić przed siebie na oślep.
Przeraziły ją odgłosy szybkich kroków szczupłego i wysokiego mężczyzny.
- Halo! Nie uciekaj, proszę! — powtórzył sapiący facet.
Jagoda dopadła drzwi wejściowych salonu kosmetyczno — fryzjerskiego, otworzyła je i wpadła do środka jak szalona.
- Co się stało? — zawołała do Jagody szefowa.
Jagoda miała oczy pełne łez. Nic nie odpowiadając, otworzyła drzwi do szatni i klapnęła kolejnymi drzwiami tak mocno, że aż ściany zadrżały. Po chwili przed fryzjerką pojawił się wysoki, przystojny brunet w jeansowej kurtce.
Ukłonił się lekko i rozejrzał wokół ukradkiem.
- Czego sobie pan życzy? — zapytała fryzjerka.
-Nazywam się Dobromir Zbrodniarz. Jestem kaskaderem. Dzisiaj jest mój pierwszy dzień w pracy. Nie wiem, czy dobrze trafiłem.
Wyciągnął małą wizytówkę.
- Reżyser przysłał mnie tutaj do charakteryzacji w filmie pod tytułem „Pociąg widmo”.
- A tak, dobrze pan trafił — fryzjerka kiwnęła głową.
Jagoda nagle zauważyła, że brakuje jej srebrnej bransoletki „Pandora” na ręku.
- O nie! — omal nie wrzasnęła. Co teraz? Co powie matka w domu, kiedy po powrocie z praktyk, zapyta ją o bransoletkę?
Mama dziewczyny długo oszczędzała ze swojej pensji na to, by kupić jej tę bransoletkę.
Po chwili usłyszała za drzwiami jakby znajomy męski głos. Bezszelestnie podeszła do drzwi i powoli, po cichu uchyliła je, bardzo uważając, aby nie zaskrzypiały.
Obserwowała w milczeniu, jak facet w jeansowej kurtce szuka czegoś po kieszeniach. Nagle wyciągnął. To była jej srebrna bransoletka z „Pandory” !
- Aha, jeszcze coś, zupełnie zapomniałem — przypomniał sobie Dobromir.
- Nieopodal tego salonu mijała mnie dziewczyna. Bardzo szybko biegła, jakby się śpieszyła. Po drodze spadła jej z ręki ta bransoletka. Chciałem ją oddać osobiście, ale nie zwracała uwagi na moje wołanie — powiedział, pokazując szefowej bransoletkę.
- Widziałem, jak wchodziła do środka — dodał.
Kobieta spojrzała na nią i od razu rozpoznała.
CIENIE I BLASKI rozdz. 43
Nadszedł odpowiedni czas w życiu Jagody, by dokonać wyboru i podjąć ostateczną decyzję, w jakim kierunku podążać. Miała ogromny dylemat z tego powodu, że tak samo pragnęła zostać w przyszłości fryzjerką, jak i makijażystką — szczególnie pociągała ją praca na planie filmowym jako specjalistki od charakteryzacji.
Jagoda odbywała codzienną praktykę w jednym tygodniu w salonie fryzjerskim, a następnym tygodniu uczęszczała na zajęcia praktyczne z makijażu.
Wraz ze zdobywaniem kwalifikacji przed Jagodą otwierały się perspektywy na nowe znajomości. Idąc codziennie rano na zajęcia, rozmyślała o tym, co może jej przynieść dzień. Nie była nastawiona zbyt optymistycznie do tego, jakie zmiany mogą się pojawić w jej życiu. Zdawała sobie sprawę, że nie należy do osób otwartych, a nawiązywanie nowych znajomości ogólnie jej nie pociągało. Wolała skupić się na nauce tych specjalizacji, które pochłaniały ją bez reszty.
Z drugiej zaś strony podświadomie wybrała taką drogę pozyskania swoich kwalifikacji, aby móc przełamać własne ukryte blokady psychiczne, uprzedzenia i fobie. Jagoda dobrze zdawała sobie sprawę z zaistniałej sytuacji. Wiedziała, że poprzez uciekanie w samotność i izolowanie się od mężczyzn niczego nie zmieni, a przeszłość wciąż będzie do niej powracać jak nocny koszmar. Jednak jak się przełamać? Jak znaleźć sposób na wyjście z tego błędnego kręgu wspomnień i obaw?
Babcia powtarzała jej, że jest odważna i silna. I na pewno sobie poradzi — inna opcja nie istnieje!
Dzięki słowom babci (a może dzięki tej pięknej słonecznej pogodzie?) Jagoda, idąc dziś na zajęcia, miała wyjątkowo dobry nastrój. Liście powoli zmieniały kolory, przybierając barwy wszystkich odcieni złota i brązu. To przywiodło Jagodzie na myśl wczorajsze zajęcia z koloryzacji włosów. Dziewczyna, idąc wąskim chodnikiem, minęła mężczyznę o kruczoczarnych włosach, ubranego w jeansową kurtkę i ciemnozielone sztruksowe spodnie. Mężczyzna zbliżał się niepewnie do miejsca praktyk Jagody. Po tym, jak oddaliła się od nieznajomego dość wysokiego mężczyzny, nagle usłyszała za swoimi plecami, że ktoś za nią przyśpiesza kroku. Jagodzie serce omal nie wyskoczyło ze strachu. Czyżby znowu szykował się napad? – przemknęło jej przez myśl. Pośpiesznie obejrzała się za siebie. Biegł za nią ten sam brunet, prawą ręką machając w jej kierunku.
– Halo! Słyszysz mnie?!
czwartek, 19 października 2023
CIENIE I BLASKI rozdz. 42
- Czy ty w ogóle siebie słyszysz? Co ty w ogóle wygadujesz?! —przekrzykiwał ją Gerard.
- Opamiętaj się, dziewczyno, i wyluzuj! Nie jestem ani zboczeńcem, ani gwałcicielem! Nie zrobiłbym niczego, czego byś nie chciała! Szkicowanie to szkicowanie i nic poza tym. A ja ci niczego poza pozowaniem nie proponowałem. Nie rozumiem, skąd w tobie tyle złości. I o co? Nic złego nie zrobiłem, a ty już mnie obwiniasz i oceniasz z góry.
Głośne krzyki zaniepokoiły babcię. Staruszka wpadła do pokoju wnuczki.
- Co tu się dzieje, na miłość boską! — zawołała do wnuczki.
Jagoda krzyczała do telefonu:
— Nienawidzę cię! Słyszysz?!
Kiedy spostrzegła babcię, od razu się rozłączyła.
- Czemu tak wrzeszczałaś? Było cię słychać na ulicy — zapytała ponownie dziewczynę.
- Pokłóciłam się z Gerardem. Nieważne, babciu. Już się nie spotkamy.
- Jak to? Dlaczego? — dociekała zaskoczona.
- Bo nie i już! Nie ufam mu, babciu.
Gerard już nigdy nie napisał do Jagody żadnego słowa ani nie zadzwonił do niej. Dziewczyna po przemyśleniu wszystkiego na spokojnie doszła do wniosku, że popełniła błąd, gwałtownie reagując, więc postanowiła napisać do Gerarda list z przeprosinami. Zrozumiała, jak ogromnie go zraniła — i było jej przykro z tego powodu, ale jednocześnie była szczęśliwa, że ta znajomość została zakończona. Kontynuowanie jej było ponad jej siły. Nie mogła znieść nacisku ze strony mężczyzny. Z czasem jednak zmieniła spojrzenie na całą sprawę i postanowiła traktować tę znajomość jako nowe doświadczenie, z którego powinna wyciągnąć wnioski. Zrozumiała, że za długo tę znajomość ciągnęła, dając chłopakowi złudne nadzieje. A sama była jeszcze nie dość dojrzała emocjonalnie na poważne plany związane ze znajomością z Gerardem.
środa, 18 października 2023
CIENIE I BLASKI rozdz. 41
Nagle zadzwonił telefon. Dziewczyna zapomniała, że podała Gerardowi w liście swój numer telefonu.
Spoglądając na wyświetlacz, nie mogła rozpoznać numeru. Kto to może być?
- Halo! — odezwała się do telefonu.
- Cześć! Zgadnij, kim jestem? — „uśmiechnął” się ciepły głos mężczyzny.
- Hmm... nie mam bladego pojęcia — odrzekła zaskoczona Jagoda.
- To ja, Gerard, głuptasie. Już za tydzień się spotkamy. Pamiętasz?
- Tak, wiem. — Jagoda odpowiedziała z trudem,
po czym zapadła głucha cisza.
- Halo! Jesteś tam jeszcze? — zapytał Gerard.
- Coś się stało? Czemu nic nie mówisz?
Z oczu Jagody wypłynął potok łez. Stała nieruchomo jak wryta w ziemię.
- Nie, nic się nie stało — zaprzeczyła Jagoda.
Czuła, jak bardzo drży.
- Nie mogę doczekać się, kiedy się spotkamy. Kiedy cię pierwszy raz ujrzę, przytulę — Gerard zaczął mówić do słuchawki za siebie i zarazem za Jagodę. Wreszcie koniec pisania listów! I wpatrywania się w twoje zdjęcie!
- Nie wiem jeszcze, czy spędzimy pierwsze minuty, godziny na żywo, ale pamiętasz o naszej umowie?
- Umowie? — powtórzyła Jagoda.
Nagle Jagodę przeszył od stóp do głów bardzo silny i zimny dreszcz. Strach paraliżował nie tylko każdy skrawek jej ciała, ale i myśli.
Czuła, że zaczyna jej coraz bardziej szumieć w uszach, tak jakby słyszała szum morza —
choć nigdy tam nie była i nie słyszała w naturze szumu fal
— i jakby odpływała gdzieś daleko stąd. Nie, nie wytrzyma dłużej tak wielkiego napięcia!
- Myślisz, że jestem taka naiwna? Tobie ciągle w głowie tylko ten seks! I nic poza tym. Myślisz, że się nie domyślam, że to pozowanie do aktu to tylko pretekst, żeby zaciągnąć mnie do łóżka?! — wykrzykiwała Jagoda do telefonu.
- Przejrzałam cię dokładnie.
wtorek, 17 października 2023
CIENIE I BLASKI rozdz. 40
Kiedy starsza kobieta przeczytała po kolei listy Gerarda i obejrzała wszystkie jego rysunki, była bardzo zdumiona.
- Jagodo, nie wierzę, że potrafisz być taka wyrafinowana! To nie moja wnuczka! — złapała się za głowę staruszka.
- To ja, babciu, we własnej osobie — roześmiała się szyderczo Jagoda, zacierając dłonie.
Jagoda bardzo ufała babci, dlatego staruszka była o wszystkim na bieżąco poinformowana. Nie do końca podobał się jej zamierzony cel i pomysł wnuczki, nawet uważała, że Gerard nie zasługiwał na tak nieuczciwe intencje.
To, co wypisywał w listach do niej — może to były tylko słowa, które pozostaną tylko słowami na kartce, bez dalszego ciągu.
Babcia Jagody wiedziała coś, czego Jagoda jeszcze się nie zdążyła nauczyć: młodzieńcy, którzy mają tak wybujałą fantazję, często przy spotkaniu w cztery oczy nie potrafią powiedzieć sensownego słowa.
Mimo to Jagoda coraz bardziej stresowała się na samą myśl o perspektywie pozowania do aktu, czytając od nowa po kolei wszystkie listy od Gerarda.
Do zakończenia służby pozostały już tylko trzy tygodnie.
Jagodę zaczęły ponownie nawiedzać nocne koszmary. Ciągle powtarzał się ten sam sen. Sen, w którym siedziała w szlafroku przed dużym lustrem, a za jej plecami pojawiał się Gerard. Chłopak prosił ją do tańca. Jagoda tak się rozpłynęła w walcu, że nie zauważyła, jak zsunął się z niej szlafrok. Nagle spostrzegła, że stoi przed nim całkiem roznegliżowana. W tym momencie zawsze się budziła zlana potem, serce waliło jej jak młotem i nie mogła złapać oddechu. Co miał oznaczać ten powtarzający się sen?
Nagle zadzwonił telefon. Dziewczyna zapomniała, że podała Gerardowi w liście swój numer telefonu.
Spoglądając na wyświetlacz, nie mogła rozpoznać numeru. Kto to może być?
- Halo! — odezwała się do telefonu.
- Cześć! Zgadnij, kim jestem? — „uśmiechnął” się ciepły głos mężczyzny.
- Hm... nie mam bladego pojęcia. — odrzekła zaskoczona Jagoda.
- To ja, Gerard, głuptasie. Już za tydzień się spotkamy. Pamiętasz?
- Tak, wiem — odpowiedziała z trudem.
Po czym zapadła głucha cisza.
poniedziałek, 16 października 2023
CIENIE I BLASKI rozdz.39
Kiedy zapytała go, dlaczego chce mieć tak liczną rodzinę, Gerard odpowiedział, że jest jedynakiem, dlatego czułby się bardzo szczęśliwy w dużym gronie rodzinnym.
Jagoda niestety nie wyobrażała sobie siebie w roli matki wielodzietnej rodziny. Jedno, dwójka dzieci, owszem, w odległej przyszłości... ale dziesięcioro! Jagoda była jeszcze bardzo młodą dziewczyną. W wieku szesnastu lat niezbyt jest świadoma, jaki kandydat odpowiadałby jej na męża, a zarazem ojca jej potencjalnego potomstwa. Jedyne, co łączyło Jagodę z Gerardem, to to, że oboje nie mieli rodzeństwa.
Jagoda miała w zanadrzu jeszcze jeden wariant, gdyby nie udało się z nauką podstawowych chwytów samoobrony.
Gerard już odliczał dni, godziny, minuty do wyjścia z wojska i do spotkania z Jagodą.
Coraz częściej był myślami daleko za koszarami. I oczywiście nadal nalegał na to, aby dziewczyna zgodziła się na pozowanie do aktu.
Każdy kolejny list od Gerarda sprawiał, że Jagodzie podnosiło się ciśnienie. Stres stawał się nie do zniesienia. Początkowo Jagoda próbowała za wszelką cenę pójść na kompromis z Gerardem, tłumacząc mu, że ma jeszcze tyle czasu, że jest jeszcze zbyt wcześnie na podejmowanie takich decyzji, jak bycie modelką do aktu.
Chłopak miał wyjątkowo wybujałą fantazję erotyczną, co dało się odczuć w każdym liście wysłanym do Jagody. Uparcie wracał do tego samego tematu. A co będzie, kiedy się spotkają oko w oko? Jagoda była przerażona, gdy o tym myślała. Starała się z całych sił zniechęcić Gerarda do zrealizowania jego pomysłu, opisując mu swoje rzekome mankamenty, ale nic do niego nie docierało.
Proponowała, że bardzo chętnie zapozuje mu, kiedy zostanie jego żoną, na co chłopak odpisał, że mając żonę, nie będzie potrzebował modelki do aktu. Czasu było coraz mniej i mniej, a Jagoda pragnęła asekuracji.
Postanowiła udać zainteresowaną tym, co sprawiało Gerardowi przyjemność w sferze intymnej. Nie musiała zbyt długo ciągnąć go za język, aby odpowiedział na każde zadane pytanie.
Chłopak wszystko szczegółowo opisywał, wzbogacając opis rysunkami różnych technik współżycia seksualnego. Jagoda miała wrażenie, że Gerard tylko czekał na tego typu pytania, żeby móc wysyłać pełne śmiałości rysunki i pisać na takie tematy. Sprawiało mu to ogromną satysfakcję. Jagoda nie kryła tych listów przed swoją babcią.
Jednocześnie była ciekawa, jak staruszka zareaguje na jej pomysł.
niedziela, 15 października 2023
CIENIE I BLASKI rozdz. 38
Jakie naprawdę Gerard miał plany związane z poznaniem Jagody? Jakie były jego zamiary? Dziewczyna nigdy się nie przekonała. Wiedziała, że pragnie się z nią spotkać po wyjściu z wojska i poznać ją w realu. Chciał również — jak ją zapewniał — aby była jego dziewczyną, narzeczoną i w końcu żoną.
Gdyby nie to, że coraz bardziej naciskał na to, aby zgodziła się być jego modelką do narysowania aktu kobiecego, może Jagoda zgodziłaby się z nim spotkać, ale im bardziej nalegał na to w swoich listach, tym więcej miała obaw.
Zdawała sobie sprawę, że nic nie zmieni i niczego nie osiągnie w swoim życiu, jeśli będzie w nieskończoność uciekać przed każdym mężczyzną. Mogła unikać odpowiedzi na konkretne pytania Gerarda i zmieniać tematy pojawiające się w ich korespondencji, ale jak długo?
Pomysł, na jaki wpadła, wydawał się bardzo dobry i na czasie.
Chciała odwrócić uwagę chłopaka od rysowania aktu, dlatego poprosiła Gerarda o przysługę, jaką było nauczenie jej chwytów karate. Napisała mu, że zależy jej na nabyciu przynajmniej podstawowej umiejętności samoobrony przed ewentualnym napastnikiem.
Gerard nie zdawał sobie sprawy, co może być prawdziwym powodem prośby Jagody.
Nosił czarny pas na swoim białym kimonie i był instruktorem walk wschodu.
Wydawało mu się, że dziewczynie bardzo imponuje to, że jest karateką. Doszedł do wniosku, że była po prostu zafascynowana tą dyscypliną sportu i nim samym jako posiadaczem czarnego pasa.
Czas płynął nieubłaganie i zbliżał się moment zakończenia jego służby wojskowej. Jagoda, zamiast uspokoić się, jeszcze bardziej przeżywała myśl o pierwszym spotkaniu na żywo. Tym bardziej że chłopak wcale nie odpuszczał w kwestii pozowania do aktu, a to sprawiało, że dziewczyna traciła ochotę na kontakt osobisty. Im bliżej było do terminu wyjścia Gerarda do cywila, tym bardziej Jagodę przerażało to, do czego może dojść, kiedy się spotkają.
Gerard tak się ośmielił wobec niej w korespondencji, że poruszył temat seksu.
Pragnął przekonać się, jaka jest pod tym względem: co lubi, czy jest jeszcze dziewicą, czy jest tak samo, jak on, otwarta... Wyznawał zasadę: „Nic, co ludzkie, nie jest mi obce”.
Jagoda odbierała to jako knucie. Nie wierzyła w szczerość jego uczuć względem niej. Była przekonana, że Gerard, pod wpływem swoich podniet, szuka partnerki wyłącznie do zaspokojenia potrzeb seksualnych.
Coraz częściej nurtowało ją, w jaki sposób jest w stanie obronić się przed jego nieprzewidzianym zachowaniem i poczynaniami.
Była świadoma własnej ciemnoty w zakresie sfery intymnej. Bardziej domyślała się lub przypuszczała, niż miała jakąkolwiek pewność. A Gerard był starszy o pięć lat i miał pierwsze doświadczenia za sobą już w wieku siedemnastu lat. Bardzo dobrze się orientował w kwestii technik współżycia seksualnego.
Zdawało się, że czas płynie coraz szybciej. Gerardowi pozostał tylko miesiąc do końca służby wojskowej. Jagoda, myśląc nieustannie o tym, co będzie dalej, wpadła na pewien pomysł.
Doszła do wniosku, że musi stać się odważniejsza. Zdawała sobie sprawę, że musi zachowywać się jak dobra aktorka. Jeden fałszywy krok i nic się nie uda. Pomimo że Gerard bardzo jej się podobał, to obawiała się, że może ją wykorzystać i zostawić. Nie była przekonana co do jego szczerych zamiarów na przyszłość, choć on nigdy przed nią niczego nie krył, wyznawał, czego oczekuje i pragnie. Marzeniem Gerarda było poślubić Jagodę i mieć z nią dziesięcioro dzieci. Swego czasu napisał w liście, że chce mieć w domu drużynę piłkarską.
Windą do raju 15
Sonia, drugi dzień nie odzywała się do męża, nie lubiła strzelać fochów przed Arturem. Przez napaść i rękoczyny, jakich się dopuściła Bian...
-
jest wierną Ci choć nie żądasz i nie oczekujesz nierozłączna nie odstąpi Cię na krok dotrzymuje obecności nie mówiąc NIC
-
Nie znasz moich snów Nie wiesz o czym marzę Nie Jesteś w stanie odgadnąć Czego najbardziej pragnę? Nie zadajesz pytań Ja nic nie mówi...
-
Między życiem a śmiercią. Wypowiedziane słowa nabierają mocy. Między życiem a śmiercią. Marzenia są trójwymiarowe. Między życiem a śmiercią....