wtorek, 17 października 2023

CIENIE I BLASKI rozdz. 40

 

Kiedy starsza kobieta przeczytała po kolei listy Gerarda i obejrzała wszystkie jego rysunki, była bardzo zdumiona.
- Jagodo, nie wierzę, że potrafisz być taka wyrafinowana! To nie moja wnuczka! — złapała się za głowę staruszka.
- To ja, babciu, we własnej osobie — roześmiała się szyderczo Jagoda, zacierając dłonie.

Jagoda bardzo ufała babci, dlatego staruszka była o wszystkim na bieżąco poinformowana. Nie do końca podobał się jej zamierzony cel i pomysł wnuczki, nawet uważała, że Gerard nie zasługiwał na tak nieuczciwe intencje.
To, co wypisywał w listach do niej — może to były tylko słowa, które pozostaną tylko słowami na kartce, bez dalszego ciągu.
Babcia Jagody wiedziała coś, czego Jagoda jeszcze się nie zdążyła nauczyć: młodzieńcy, którzy mają tak wybujałą fantazję, często przy spotkaniu w cztery oczy nie potrafią powiedzieć sensownego słowa.
Mimo to Jagoda coraz bardziej stresowała się na samą myśl o perspektywie pozowania do aktu, czytając od nowa po kolei wszystkie listy od Gerarda.
Do zakończenia służby pozostały już tylko trzy tygodnie.
Jagodę zaczęły ponownie nawiedzać nocne koszmary. Ciągle powtarzał się ten sam sen. Sen, w którym siedziała w szlafroku przed dużym lustrem, a za jej plecami pojawiał się Gerard. Chłopak prosił ją do tańca. Jagoda tak się rozpłynęła w walcu, że nie zauważyła, jak zsunął się z niej szlafrok. Nagle spostrzegła, że stoi przed nim całkiem roznegliżowana. W tym momencie zawsze się budziła zlana potem, serce waliło jej jak młotem i nie mogła złapać oddechu. Co miał oznaczać ten powtarzający się sen?
Nagle zadzwonił telefon. Dziewczyna zapomniała, że podała Gerardowi w liście swój numer telefonu.
Spoglądając na wyświetlacz, nie mogła rozpoznać numeru. Kto to może być?
- Halo! — odezwała się do telefonu.
- Cześć! Zgadnij, kim jestem? — „uśmiechnął” się ciepły głos mężczyzny.
- Hm... nie mam bladego pojęcia. — odrzekła zaskoczona Jagoda.
- To ja, Gerard, głuptasie. Już za tydzień się spotkamy. Pamiętasz?
- Tak, wiem — odpowiedziała z trudem.
Po czym zapadła głucha cisza.

Brak komentarzy:

Windą do raju 15

  Sonia, drugi dzień nie odzywała się do męża, nie lubiła strzelać fochów przed Arturem. Przez napaść i rękoczyny, jakich się dopuściła Bian...