Jagoda miała mnóstwo czasu na różne przemyślenia dotyczące swojego życia, na wyciąganie odpowiednich wniosków i na analizę tego, co się do tej pory wydarzyło.
Nie chodząc na randki, a nawet spotkania koleżeńskie, wyciszyła się na pewien czas. Jagodzie na początku odpowiadał taki spokój domowego zacisza.
Świat wspomnień, chwil wspólnie spędzonych z dziadkiem i babcią, których bardzo kochała, był dla niej w pewnym sensie azylem. Szara rzeczywistość przeplatała się z pracą w COSMETICSOMBRE i powrotami do domu.
W weekendy przesiadywała godzinami nad lekturą harlequinów. Każdy romans, w przeciwieństwie do historii życia Jagody, kończył się happy endem.
Koleżanki Jagody wychodziły za mąż, rodziły dzieci, a ona nadal była singielką. Młode mężatki patrzyły zawistnym okiem na Jagodę wolnego stanu, bez zobowiązań i odpowiedzialności, a ona – obserwując swoje rówieśniczki – zaczynała skrycie zazdrościć im, że miały kogoś bliskiego, prawdziwą miłość, tego, jakie były szczęśliwe w gronie najbliższych.
Zdawała sobie sprawę, że życie w pojedynkę nie jest dla niej. Nie widziała sensu w egzystencji samotnika, żeby nim być Jagoda musiałaby być samolubem i egoistką, zapatrzoną wyłącznie w siebie. Czuła, że tego nie chce i nie potrafi tak żyć.
Najgorsze było przed nią. Jak pokonać traumę? Jak przezwyciężyć strach i wstręt do mężczyzn? Jagoda bała się, że świat mężczyzn w połączeniu z seksem może być dla niej czymś wywołującym awersję. Wiedziała, że osoby takie jak ona, po traumatycznych przejściach, chodzą na terapię do psychologa, ale ona pragnęła samodzielnie zmierzyć się ze swoimi problemami.
Nie miała ochoty na ujawnianie swoich przeżyć przed kimkolwiek obcym. Jagoda była przekonana, że nie zrozumie tego nikt, kto nie doznał upokorzenia przekroczenia strefy intymności wbrew własnej woli.
Napad i naruszenie godności Jagody przez Dobromira spowodowało, że dziewczyna zaczęła coraz bardziej zamykać się w sobie.
Miała coraz większe opory w okazywaniu i wyznawaniu uczucia sympatii. Im była starsza, tym większą skupiała na sobie uwagę otoczenia z tego właśnie powodu.
Nie zdawała sobie sprawy, jak długo to potrwa i ile będzie ją to w życiu kosztować.
W końcu była pewna, że musi się udać za którymś razem wyjść na prostą. Dziewczyna nie wiedziała, co ją jeszcze czeka w najbliższej przyszłości.
TEKSTY zamieszczane na tej stronie SĄ MOJEGO AUTORSTWA . Kopiowanie, przedrukowywanie, bądź wykorzystywanie całości lub ich fragmentów bez zgody właściciela praw autorskich ZABRONIONE.!!! Naruszenie praw autorskich podlega karze przewidzianej w kodeksie karnym oraz dzienniku ustaw. Ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych z dnia 4 lutego 1994 roku z późniejszymi zmianami. WSZELKIE PRAWA ZASTRZEŻONE ! ...
sobota, 4 listopada 2023
Cienie i blaski rozdz. 56
piątek, 3 listopada 2023
Cienie i blaski rozdz. 55
wiersz pt. BLOKADA
Nie zdradzony nikomu sekret.
W ukryciu zaklęta cisza.
Poczucie winy w parze ze wstydem.
Z nieuzasadnionego powodu.
Strach odbiera duszy spokój.
Zakneblowane milczeniem usta.
Coraz mniej i mniej odwagi.
W tył zwrot każda myśl się cofa.
Słowo zgrzyta, grzęźnie w gardle.
Po
jakimś czasie Dobromir Zbrodniarz zwolnił się z pracy w charakterze
kaskadera i wyjechał, przepadł bez wieści. Przyniosło to ulgę Jagodzie,
która sama poważnie zastanawiała się nad zmianą pracy i wyjazdem na
stałe do Włocławka. Niestety, jej stan psychiczny nie ulegał poprawie.
Najgorsze w sytuacji, w jakiej się znajdowała, było właśnie to, że nie
miała przed kim się otworzyć i wypłakać. Babcia dziewczyny wróciła ze
szpitala, ale lekarze nie dawali jej szans na długie życie. Niewskazane
było narażać staruszkę na stres i silne emocje.
Starsza
kobieta wyraźnie dostrzegała zmiany w zachowaniu wnuczki i domyślała
się, że musiało coś się stać. Wielokrotnie próbowała porozmawiać z nią o
tym, co ją trapiło, ale Jagoda stanowczo unikała poważnych rozmów z
babcią. Dziewczyna bardzo bała się o jej zdrowie i życie.
Jak
każdy w trudnych chwilach swojego życia – Jagoda potrzebowała
porozmawiać z kimś, komu ufała i z kim czuła się bezpiecznie – o tym, co
jej nie dawało spokoju, z czym się zmagała i co przeżywała. Matka
Jagody zwykle była zabiegana, zajęta sprawami dnia codziennego, więc
próby nawiązania rozmowy ze strony córki odkładała na później. Uważała,
że to, o czym córka chce porozmawiać, może zawsze poczekać.
Jagodę
przerażało to, że matka, zamiast ją do końca wysłuchać, nagle
przerywała jej w pół słowa, zaczynając oceniać i wytykać jej błędy. A
Jagoda i tak odczuwała coraz większe wyrzuty sumienia. Obwiniała głównie
samą siebie za to, że mogła wszystko przewidzieć i zapobiec temu
zawczasu, nie dopuszczając Dobromira do karygodnego czynu.
Dziewczyna chciała czy nie, była pozostawiona w tej sytuacji samej sobie.
Babcia
Jagody doznała udaru mózgu, karetka pogotowia zabrała ją do szpitala na
oddział neurologii. Starsza kobieta przez siedem dni leżała pod tlenem,
mając podłączoną aparaturę i będąc nieprzytomną. Śmierć staruszki
jeszcze bardziej przygnębiła Jagodę, nie spodziewała się też, że
odejście babci tak bardzo wpłynie na pogorszenie się jej sytuacji.
środa, 1 listopada 2023
Cienie i blaski rozdz. 54
Nagle w przyśpieszonym tempie powróciły wspomnienia sprzed roku, to był Dobromir Zbrodniarz. Czego on jeszcze chce? — Jagoda wpadła w panikę.
- Pomyłka! — odburknęła rozmówcy i się rozłączyła. Po chwili znów rozdzwonił się telefon.
Jagoda, nie odpowiadając nic, odebrała połączenie i włączyła w telefonie dyktafon.
- Nie rozłączaj się, proszę, wysłuchaj mnie — prosił Jagodę.
- Chcę cię przeprosić za to, jak bardzo cię skrzywdziłem, jesteś wyjątkową kobietą, której nie jestem godny. Wybaczysz mi? Bardzo żałuję tego, jak cię potraktowałem. Dobrze zrobiłaś, że walczyłaś, że się nie poddałaś.
- Co mi z tego, że mówisz mi to teraz? Czy ty wiesz, o co mnie prosisz? Myślisz, że zwykłe „przepraszam" i pieprzone kwiatuszki od ciebie są w stanie naprawić to, co mi zrobiłeś?
— zapytała Dobromira z wyrzutem.
- Nie masz pojęcia, z czym się przez ciebie borykam! Nie wiesz, jak zrujnowałeś mi życie i masz jeszcze czelność do mnie dzwonić! — Jagoda rozpłakała się przy telefonie.
- Pozwól, proszę, a naprawię to, co uczyniłem — prosił skruszony Dobromir.
- Lepiej trzymaj się ode mnie jak najdalej, bo nie ręczę za siebie! Rozumiesz?! Zrozum, że ani ty, ani żaden inny mężczyzna nie jest w stanie mi pomóc. To, co przeżywam przez ciebie, jest silniejsze ode mnie — mówiąc to cały czas z podniesionym tonem głosu, Jagoda rozłączyła się.
Musiała się szybko uspokoić, będąc rozdygotaną do granic wytrzymałości, bo pojawiały się pierwsze klientki w salonie fryzjerskim.
Cienie i blaski rozdz. 53
wiersz pt. STRACH
Zamknięta w myślach i własnym przekonaniu
Nie ufasz nikomu na wszystkich patrząc z grozą
Zdławiony uśmiech moknie w deszczu łez kropli
Przeraża fonią strun głosowych wykrzyknik w słowie
Capsem wytrzeszcz oczu napisanemu snuje oczopląs
Zaprzeczając kręcisz głową strach ciężko ujarzmić
Tłumiąc w sobie nie pozwalasz nikomu pomóc
Lęk jest silniejszy i kolejne cierpienie
Podświadomie wegetujesz w dybach blokady
Żyjąc w niepewności zamiast unicestwić psychozę
Tego dnia Jagoda zaspała do pracy i przed wyjściem do salonu fryzjerskiego matka zaproponowała jej:
— Zjedz banana na drugie śniadanie. Jagoda spojrzała na owoc w ręku kobiety i natychmiast przysłaniając usta, wybiegła do łazienki. Ten widok wzbudził u dziewczyny silne torsje. Dopadła klozet i zwymiotowała skonsumowany przed chwilą poziomkowy jogurt, zjedzony na śniadanie.
Kiedy Jagoda wróciła z łazienki, matka zaniepokoiła się:
- Co ci jest, córciu?
- Nic mi nie jest. Już jest dobrze. Muszę iść, bo się spóźnię — odrzekła Jagoda. Przez około rok dziewczyna z dnia na dzień ignorowała zaczepne igraszki Dobromira.
Była obojętna na to, czego od niej oczekiwał. Jego napaść i naruszenie nietykalności osobistej doprowadziło ją do tego, że nie była w stanie przekonać się samoistnie i przełamać do takich koleżeńskich odruchów jak objęcie ramieniem, cmoknięcie w policzek czy pocałowanie dłoni przez mężczyznę. Ten ostatni gest przyprawiał ją o obrzydzenie! W takich sytuacjach czuła, jak prąd paraliżuje jej ciało od stóp do głów, jakby ją nagle raził piorun! Miotały nią dziwne spazmy.
Jagodę przerażał sam oddech mężczyzn, gdy ci przybliżali do swej twarzy jej dłoń! Miała wrażenie, że czas nie stoi w miejscu, upływa, a ona jest coraz starsza i razem z nią rośnie jej trauma. Nieodstępujący jej lęk, którego nie potrafiła opisać, był jak wulkan, który w każdej chwili mógł ponownie wybuchnąć.
Jagoda nie zdawała sobie sprawy, co się z nią działo. Łatwo wpadała w panikę na widok pijanych mężczyzn. Bez znaczenia było to, jacy oni byli — kulturalni czy wulgarni i agresywni. Wystarczyło, że na odległość wyczuła od faceta zapach alkoholu. Nawet nie musiał być pijany, a ona już była przerażona i nie radząc sobie z tym, była zmuszona chować się byle gdzie, byle uciec.
Zachowywała się tak, jakby chciała być niewidzialna.
Jagoda już była w salonie, kiedy w jej kieszeni zadzwonił telefon. Kto to może być? — pomyślała.
- No odbierz, może to klient — ponaglała szefowa.
Odebrała połączenie telefoniczne.
- Słucham.
Usłyszała piękny, ciepły męski głos. Wiedziała, że już raz go słyszała. Modulacja była tak przyjemna i urzekająca, że trudno było się jej oprzeć.
- Pamiętasz mnie? — zapytał ktoś.
poniedziałek, 30 października 2023
niedziela, 29 października 2023
CIENIE I BLASKI rozdz. 51
wiersz pt. trauma
zamiast odtrącenia wybrana
samotność mniej jest złudzeń
choć tyle samo łez co zawsze
w każdym czułym słowie
maleńkim geście ukryty podstęp
samozachowawczy
brak wiary w szczere zamiary
ciało nietknięte w stanie
dziewiczym lecz wnętrze
zdruzgotane wciąż ucieka
do dramatycznych wspomnień
nie wie co z sobą począć
milczy w głąb martwego punktu
patrząc którego nie widać
przecież nic się nie stało
ciężko się pozbierać
nagły prąd zimnego
dreszczu przeleciał od stóp
do głowy i wrzątek impulsu
wypala psychicznie…
paraliż wszelkich członków
ciała i umysłu
trzeba zapanować nad tym
natychmiast by nic
nie dać po sobie poznać
bo jeśli się przyzna
znów jest się w tym samym
piekle choć strach zabija
świadomość nie wolno
pokazać słabości
Pojawiło się okrutne poczucie winy. Jak mogła do tego dopuścić?
Wystarczy, że raz w życiu doświadczyła przemocy seksualnej. Z tym wyjątkiem, że wtedy nie była tego świadoma, a teraz mogła temu zawczasu zapobiec. W gruncie rzeczy intuicja nie okłamywała Jagody. Nagle do drzwi łazienki zapukała matka dziewczyny.
- Długo tam będziesz? — zapytała córkę.
Jagoda szybko obmyła twarz wodą, aby nie było widać po niej, że była zapłakała.
- Zaraz wyjdę — odrzekła.
Bardzo się bała i nie zamierzała opowiadać rodzicom o kolejnej napaści seksualnej, po tym, jak usłyszała od napastnika, że ojciec kazał mu się brać za nią.
Nie miała stuprocentowej pewności, czy ten zboczeniec mówił prawdę, czy tylko blefował.
Z drugiej zaś strony znając rodziców, dobrze wiedziała, że jakby powiedziała im o wszystkim, co zaszło, to bynajmniej nie zbierze za to od nich pochwał.
Z pewnością skończyłoby się awanturą rodziców, że sama sobie zawiniła, bo w jakiś sposób sprowokowała mężczyznę pod wpływem alkoholu.
Zdawała sobie sprawę, że musi liczyć na siebie i od teraz żyć z takim brzemieniem.
Drugim powodem, przez który Jagodzie wydawało się, że musi przemilczeć próbę gwałtu, było to, że za wszelką cenę nie chciała przechodzić od nowa przez kolejne zeznania na komisariacie policji, spisywanie protokołu, czekanie na powiastkę z sądu, ponowne zeznania przed sędzią i prokuratorem.
Patrzeć prosto w twarz sprawcy i wysłuchiwać po rozprawie sądowej jego pogróżek. Nie! Czuła, że nie zniesie psychicznie wszystkiego.
Wyszła z łazienki i oniemiała na widok ojca stawiającego na drewnianej mahoniowej ławie pół litra wódki. O nie! Tylko nie to — pomyślała.
Spojrzała na matkę i zapytała:
- Co z babcią?
- Żyje, ale musi poleżeć na obserwacji w szpitalu. Doznała wylewu i odjęło jej lewą rękę i nogę — odrzekła matka.
Jagoda i bez tej wieści była przygnębiona i błądziła myślami gdzieś daleko stąd.
- Dziecko! Babcia wyzdrowieje, potrzebuje tylko czasu na odzyskanie sił i zdrowia przy rehabilitacji, kiedy wypiszą ją ze szpitala — matka pocieszała córkę.
- Co? A tak, tak wiem, mamo — Jagoda ocknęła się z zamyślenia.
Tak naprawdę zastanawiała się, jak pozbyć się z domu byłego kryminalisty.
Rodzice wyszli na chwilę do kuchni po coś na ząb do kieliszka.
Za oknem już zapadał zmierzch.
Jagoda, korzystając z chwili sam na sam z Dobromirem, powiedziała wprost:
- Do jutra ma cię tu nie być!
- Bo co? — odrzekł, śmiejąc się ironicznie.
- Bo inaczej jutro rodzice dowiedzą się tego, czego się dopuściłeś. Jak myślisz, co zrobią? — Jagoda wymieniła szyderczy uśmiech z oprawcą.
Od razu widać było, że mina mu zrzedła.
Dobrze wiedział, że Jagoda nie żartowała. Patrząc jej głęboko w oczy, zamilkł.
- To może już się pożegnam, bo za oknem już ciemno — odezwał się Dobromir.
- Siadaj chłopie, musimy wypić na drugą nóżkę — położył prawą dłoń na ramieniu mężczyzny.
- Dobromir spojrzał na Jagodę, która zacisnęła bardzo mocno zęby i wytrzeszczyła na niego oczy.
- No nie wiem, nie jestem pewien czy tak wypada — zawahał się Dobromir.
- Wypada, najwyżej przenocujesz u nas — zaproponowała matka Jagody.
Jagoda wyszła do kuchni, aby się trochę uspokoić — musiała odważyć się na kłamstwo, które posłużyło jej za szantaż, żeby pozbyć się z domu sprawcy, który jej w dalszym ciągu zagrażał.
Windą do raju 15
Sonia, drugi dzień nie odzywała się do męża, nie lubiła strzelać fochów przed Arturem. Przez napaść i rękoczyny, jakich się dopuściła Bian...
-
jest wierną Ci choć nie żądasz i nie oczekujesz nierozłączna nie odstąpi Cię na krok dotrzymuje obecności nie mówiąc NIC
-
Nie znasz moich snów Nie wiesz o czym marzę Nie Jesteś w stanie odgadnąć Czego najbardziej pragnę? Nie zadajesz pytań Ja nic nie mówi...
-
Między życiem a śmiercią. Wypowiedziane słowa nabierają mocy. Między życiem a śmiercią. Marzenia są trójwymiarowe. Między życiem a śmiercią....