piątek, 3 listopada 2023

Cienie i blaski rozdz. 55

 wiersz pt. BLOKADA


Nie zdradzony nikomu sekret.
W ukryciu zaklęta cisza.
Poczucie winy w parze ze wstydem.

Z nieuzasadnionego powodu.
Strach odbiera duszy spokój.
Zakneblowane milczeniem usta.

Coraz mniej i mniej odwagi.
W tył zwrot każda myśl się cofa.
Słowo zgrzyta, grzęźnie w gardle.

 

 Po jakimś czasie Dobromir Zbrodniarz zwolnił się z pracy w charakterze kaskadera i wyjechał, przepadł bez wieści. Przyniosło to ulgę Jagodzie, która sama poważnie zastanawiała się nad zmianą pracy i wyjazdem na stałe do Włocławka. Niestety, jej stan psychiczny nie ulegał poprawie. Najgorsze w sytuacji, w jakiej się znajdowała, było właśnie to, że nie miała przed kim się otworzyć i wypłakać. Babcia dziewczyny wróciła ze szpitala, ale lekarze nie dawali jej szans na długie życie. Niewskazane było narażać staruszkę na stres i silne emocje.
Starsza kobieta wyraźnie dostrzegała zmiany w zachowaniu wnuczki i domyślała się, że musiało coś się stać. Wielokrotnie próbowała porozmawiać z nią o tym, co ją trapiło, ale Jagoda stanowczo unikała poważnych rozmów z babcią. Dziewczyna bardzo bała się o jej zdrowie i życie.
Jak każdy w trudnych chwilach swojego życia – Jagoda potrzebowała porozmawiać z kimś, komu ufała i z kim czuła się bezpiecznie – o tym, co jej nie dawało spokoju, z czym się zmagała i co przeżywała. Matka Jagody zwykle była zabiegana, zajęta sprawami dnia codziennego, więc próby nawiązania rozmowy ze strony córki odkładała na później. Uważała, że to, o czym córka chce porozmawiać, może zawsze poczekać.
Jagodę przerażało to, że matka, zamiast ją do końca wysłuchać, nagle przerywała jej w pół słowa, zaczynając oceniać i wytykać jej błędy. A Jagoda i tak odczuwała coraz większe wyrzuty sumienia. Obwiniała głównie samą siebie za to, że mogła wszystko przewidzieć i zapobiec temu zawczasu, nie dopuszczając Dobromira do karygodnego czynu.
Dziewczyna chciała czy nie, była pozostawiona w tej sytuacji samej sobie.
Babcia Jagody doznała udaru mózgu, karetka pogotowia zabrała ją do szpitala na oddział neurologii. Starsza kobieta przez siedem dni leżała pod tlenem, mając podłączoną aparaturę i będąc nieprzytomną. Śmierć staruszki jeszcze bardziej przygnębiła Jagodę, nie spodziewała się też, że odejście babci tak bardzo wpłynie na pogorszenie się jej sytuacji.

Brak komentarzy:

Windą do raju 15

  Sonia, drugi dzień nie odzywała się do męża, nie lubiła strzelać fochów przed Arturem. Przez napaść i rękoczyny, jakich się dopuściła Bian...