poniedziałek, 7 marca 2022

Krzywda

Zegar czas odmierza
Zadawnionych ran nie goi
Do płaczu łez już brak
Przebaczać uczy Biblia

Wspomnienia nie chcą
Resetować się w pamięci
Przyszłość utknęła w próżni
W ciemnym kącie liżę blizny

Zadanych ciosów kamieniem
Z niewyparzonej gęby wyplutym
Krzywda ma potęgę mocy
W zasięgu języka i wzroku

Muzyczny dyplomata

Nie potrzeba perkusji ani żadnego instrumentu
Mikrofon pieści wargi powietrze wydyma gęba

Do popicia obok stoi butelka dwulitrowa napoju
Muzyka wydaje dziwne brzmienia i dźwięki
Nową melodię wygrywa ciało orkiestra

But wystukuje rytm metalową blaszką
Step jest górą idzie na żywioł Beatbox

Wtórując w parze tu i ówdzie biesiadą
Wystarczy pojeść kapusty z grochem
Żeby dorównać D.J-wi w popierdywaniu

On nastawiony do mikrofonu pyskiem
A ty odbytem do swoich gaci na tyłku

Popierduje się bez wstydu z piętra czy parteru
Jest teraz na topie trendy słychać aplauz
Za aplauzem publiczność prosi jeszcze o bis

Można osiągnąć sławę dzięki gębie i pupie
Jak się jest dyplomatą z pierwszą klasą

 


 

Meandry savoir vivre

 

Wszystko jest potrzebne co istnieje w pisaniu.
W tym tkwi właśnie szkopuł mądrego korzystania.
Nie ma sensu likwidować opcji, które są od dawna.
Nie pomoże cenzura ani żadna Top Listy blokada.
Trzeba pójść po rozum do głowy.
Prawdziwy poeta na laurach nie spocznie.
Jest skromny, płodny w pisaniu polocie.
Z rosą na czole stara się profesjonalnie.
Dla tych co zjedli zęby w rymie nie sztuka.
Rytm i odpowiednią formę w temacie złapać.
Prawdziwy literat krytyki się nie boi.
Wielką sztuką jest napisanie komentarza.
Wskazanie z wyczuciem błędu autora.
Nie ujmując mu szacunku, godności.
Co dobre trzeba wyraźnie podkreślić.
Cennych wskazówek udzielić.
Co jest jeszcze w powijakach dodać otuchy.
Ja nie jestem krytykiem ani znawcą.
Piszę to co mi gra w duszy i w sercu.
Cały sekret jest w tym jacy jesteśmy.
Jeden mały uśmiech i serce na dłoni.
Przywraca przyjaźń nas jednoczy.
Przed intrygą i ludzkim plotkowaniem.
Najlepiej wyrzucić z siebie fałsz i zachłanność!
Stać się po prostu człowiekiem dla człowieka.
Przyjaźnie nastawionym do całego świata.
Widzieć w kimś drugim taką samą osobę,
która ma serce duszę i uczucia nie jest bestią.
A nie potworem w ludzkiej skórze na łamach
Internetu portali poetyckich bez liku!
Głowa spokojna! Martwmy się!
O mądrą puentę w wierszu napisanym.
Najistotniejsze, aby czytanie wierszy,
Wchłonęło szereg wirtualnych czytaczy.

Człowiecza mentalność

Nikt nie jest doskonałym
ani w calu ani w centymetrze
Każdy może zaszkodzić
mało kto chce pomóc
Lecz nie musi się w sobie samym
widzieć ideał a w kimś innym
Dostrzega się same mankamenty
przez gardło nie do przełknięcia
Nic nie jest w stu procentach na perfekt
na świecie jest dobro i zło jednocześnie
W pięknie czai się karykatura
w brzydocie smutny anioł
Samotność staje się przystanią
gdy nikomu nie można zaufać
Niemożliwością jest żyć
wierząc tylko sobie
bo nikt z tym co mówi komuś
nie liczy się ze słowami

Między życiem a śmiercią

Między życiem a śmiercią.
Wypowiedziane słowa nabierają mocy.
Między życiem a śmiercią.
Marzenia są trójwymiarowe.

Między życiem a śmiercią.
Miłość pachnie rajskim jabłkiem.
Między życiem a śmiercią.
Nic dwa razy się nie powtarza.

Między życiem a śmiercią.
Ryzyko i szaleństwo noszą jedno imię.
Między życiem a śmiercią.
Nic nie jest żartem a tylko prawdą.

Między życiem a śmiercią.
Przyjaciel jak grób tajemnicę skrywa.
Między życiem a śmiercią.
Nic się nie kończy i nic nie zaczyna.

Między życiem a śmiercią.
Nieistotne sprawy nabierają blasku.
Między życiem a śmiercią.
Rzeczywistością jest wieczny sen.

 


 

Bliscy obcy... czemu tak?

Więzy krwi złem koniecznym
Połączone wbrew woli Boga
Pokrewieństwo ciąży kulą u nogi
Klątwą jest ciągła segregacja

Wśród swoich jak śnięta ryba
Z obcym ma się wspólny język
Z korzeni chce się nagle wyrwać
Byle gdzie daleko od żmij gniazda

Niestety brak pola do popisu
Powraca się w to samo miejsce
Z kwintą na nosie bez sprzeciwu
Tracąc własny honor i szacunek

Traktują jak nieświeże powietrze
Omijają szerokim łukiem wszyscy
Na podwórku staje się rupieciem
Nikomu na świecie niepotrzebnym

Matematycznie rzecz biorąc

Arabskie i rzymskie obojętnie które
są na bakier ze mną, obrażone na amen!
Zbuntowane w algebrze i matematyce
nie imają się mnie plusy ani minusy.

Tak trudno zaprzyjaźnić się z nimi.
Pomnożyć ciężko dzieli się nierówno.
odgadnąć jaką liczbą jest niewiadoma Y
a jaką X wszystko zakłóca mi porządek!

Nawet doznaję przed sobą oczopląsów!
Zerkając na zera po dodatniej cyfrze,
licząc banknoty żadnej do końca nie wierzę!
Jak ortografia mnie kocha, tak nienawidzą...

Wszystkie rachunki wszechświata!
A to wszystko przez matematyczkę.
Co chadzała panną na randki w ciemno.
Zamiast mnie uczyć matematyki.

Nauczycielka zamiast pilnować uczennicy.
Zrywała się  z każdej lekcji na wagary.
Nic nie poradzę na to, że kalkulator parzy!
Jak tu bawić się, figlować z liczbami?

Wywołują fobię w moim sercu!
Wzrok za ścianą nieustannego płaczu!
Nie potrafię żyć inaczej tyle o ile...
Pieniądze są mi wierne w portmonetce.

 


 

Prawdziwy dom

  Nie ten dom prawdziwy Gdzie dostatek i lans Nie ten jest szczęśliwy Mając kasy w brud Prawdziwy dom My sami tworzymy Od fundamentów ...