czwartek, 26 października 2023

CIENIE I BLASKI rozdz. 48

 Nazajutrz rano Dobromir ogolił się, wziął szybki prysznic, skropił się obficie perfumami Dolce & Gabana Pour Homme. Stanął przed szafą i zastanawiał się, w co się ubrać.
Sięgnął po czerwoną koszulę i szary garnitur. W błyskawicznym tempie wskoczył w niego i pobiegł do pobliskiej kwiaciarni.
Kupił wielki bukiet czerwonych róż, do tego czerwone wino wytrawne. Po powrocie do domu spojrzał na zegarek, który wskazywał punktualnie dziesiątą trzydzieści. W pierwszym odruchu sięgnął po wizytówkę salonu COMETICSOMBRE, ale zawahał się przez chwilę.
Miał przecież numer telefonu do Jagody. Dotknął palcem pod wybrany numer sześćset cztery, sto osiem, zero osiemdziesiąt sześć i czekał, aż odpowie.
Jagoda akurat włączyła swój telefon. Nagle zaczął jej dzwonić w ręku.
Kto to może być? Obcy numer. Odebrać połączenie czy odrzucić? — wahała się.
- Odbierz, przecież ci ucha nie odgryzie — zaśmiała się mama do Jagody.
- A bo ja wiem, kto to? Może to oszust? — wzruszyła ramionami Jagoda.
- Nie zapominaj, że pracujesz w zawodzie fryzjerskim, odbierz — nalegała kobieta.
Jagoda odebrała połączenie telefoniczne.
- Słucham, kto mówi? — zapytała.
- Dzwonię w sprawie strzyżenia włosów. Pamiętasz mnie? Wczoraj przeszkodziła nam burza — odpowiadał ciepły, męski głos.
Skąd on ma mój numer telefonu? — pomyślała Jagoda.
- Tak, pamiętam, ale mnie dziś nie będzie w salonie. Proszę tam zadzwonić i umówić się — odpowiedziała, ucinając temat rozmowy znajomemu z widzenia.
- Wolałbym, abyś to ty mi ostrzygła włosy. Mam Twoją bransoletkę z „Pandory”.
Zgubiłaś ją wtedy, kiedy uciekałaś przede mną.
Jagoda z przerażenia otworzyła szeroko usta i stała jak wryta w ziemię.
Patrzyła na swoją matkę, a matka na nią. W końcu kobieta odebrała dziewczynie telefon z ręki.
- Halo! Dzień dobry, z kim mam przyjemność?
- Jestem Jagody znajomym z pracy, mam na imię Dobromir — odrzekł mężczyzna.
- Bardzo mi miło, jestem jej mamą — uśmiechnęła się kobieta do telefonu.
- Chciałbym umówić się z pani córką na strzyżenie włosów. Wczoraj w salonie fryzjerskim zabrakło prądu — powiedział Dobromir.
- Ach tak! To zapraszam na ulicę Kolejową sześćdziesiąt cztery. Moja córka od czasu do czasu czesze i strzyże swoim koleżankom włosy, to i panu nie odmówi — zaproponowała bez zastanowienia.
- Bardzo dziękuję za podanie adresu, już zapisałem — odrzekł Dobromir.
- Czy mogę dzisiaj przyjść do pani?
- Tak, oczywiście — odrzekła kobieta.
- To o której godzinie mogę przyjechać? — spytał Dobromir.
- A choćby i zaraz — odpowiedziała mama Jagody, oddając telefon komórkowy córce.
Jagoda kręciła głową.
- Jak mogłaś, mamo? Tak bez pytania, bez uzgodnienia ze mną.

wtorek, 24 października 2023

CIENIE I BLASKI rozdz. 47

 Dziewczyna weszła powoli niepewnym krokiem.
- Ten pan poprosił mnie, abyś ostrzygła mu włosy do filmu. Jest kaskaderem filmowym.
Jagoda nie miała wyboru, czuła, że serce wali jej jak młot i nogi ma jak z waty. Jeszcze krok, a wyskoczyłoby jej serce z klatki piersiowej! Ściągnęła z siebie zapinany fioletowy sweter z supełkowej włóczki. Powiesiła go na wieszaku i zapytała:
— Jak mam panu ostrzyc włosy?
Dobromir, przyglądając się w lustrze własnym włosom, zerkał na dziewczynę za swoimi plecami.
- Chciałbym dłuższą górę, krótkie, podgolone boki.
Laura czuła jak drżą jej ręce, musiała nad tym zapanować. Nagle zgasło światło. Na dworze rozszalała się burza z błyskawicami i piorunami.
- No tak, to na dzisiaj koniec roboty — wzruszyła po ciemku szefowa.
- W takim razie nie pozostaje nic innego, jak umówić się na jutro. Salon COSMETICSOMBRE jest czynny od dziewiątej do czternastej — poinformowała kobieta. A to dla pana wizytówka z numerem telefonu, proszę jutro rano zadzwonić — zaproponowała mężczyźnie.
Dobromir przyjął wizytówkę, nic nie mówiąc. Chowając ją do kieszeni, nagle poczuł i przypomniał sobie o bransoletce z „Pandory”.
Jednak zdał sobie sprawę, że oddając zgubę Jagodzie, straci ją z horyzontu.

niedziela, 22 października 2023

CIENIE I BLASKI rozdz. 46

Później doszło do rozwodu w małżeństwie Dobromira. Jagoda wydawała się niedostępna w żaden sposób, wręcz nieosiągalna. Dziewczyna cały czas  kombinowała w salonie fryzjerskim, żeby nie być na tej samej zmianie, co on, na dziale charakteryzacji, make — upu do filmów i seriali.
Najlepiej odpowiadały Dobromirowi role czarnych charakterów.  Tym bardziej że świat i środowisko przestępcze nie było mu obce. Miał na swoim koncie pięcioletni wyrok pozbawienia wolności za fałszowanie dokumentów, co było jego mroczną tajemnicą.  Zamierzał z tym definitywnie skończyć.  Pragnął w wieku trzydziestu trzech lat za wszelką cenę zacząć od nowa, zapisywać nową białą kartkę swego życiorysu z dnia na dzień.
Coraz trudniej było mężczyźnie spotkać przypadkiem Jagodę, a chciał jej zwrócić bransoletę „Pandory”. Po raz kolejny czekał w salonie fryzjerskim COSMETICSOMBRE na szefową, która wyszła na zaplecze, zostawiając telefon komórkowy na blacie. Nagle komórka zadzwoniła, Dobromir spojrzał na wyświetlacz, na którym pojawiło się imię i nazwisko: Jagoda Zawadzka. To pewnie ta sama dziewczyna? Rozejrzał się wokół siebie, by upewnić się, czy nikt nie widzi. Kiedy telefon przestał dzwonić, a szefowa salonu fryzjerskiego nadal się nie pojawiała, sięgnął po jej komórkę, żeby spisać z niej na swój telefon komórkowego numer telefonu Jagody Zawadzkiej. Kiedy skończył, szefowa salonu fryzjerskiego wróciła z zaplecza.
– To na czym skończyliśmy? Przepraszam, musiałam coś sprawdzić i uzgodnić.
Brunet uśmiechnął się:  
— A nie, już nic,  wszystko w porządku. Przyszedłem tylko umówić się na strzyżenie włosów, bo reżyser tego wymaga.
 – Ach tak! To na kiedy umawiamy się na wizytę?  — zapytała Barbara.
– A może być teraz? — zaproponował Dobromir. Był piątek po południu. W salonie pusto.
– Nie ma problemu, proszę wygodnie usiąść na fotelu obrotowym przed lustrem — wskazała mężczyźnie.
W tym samym momencie weszła Jagoda. Na widok Dobromira Zbrodniarza dziewczyna zamarła! Mężczyzna, patrząc w odbicie lustra, rozpoznał właścicielkę zguby. Szybko odwrócił się przodem do drzwi wyjściowych salonu fryzjerskiego i wskazał palcem na dziewczynę:
—  Czy tamta pani może mi ostrzyc włosy?
Szefowa skinęła głową:
— Ależ tak.
– Bardzo proszę. Wchodź, wchodź,  Jagodo.

sobota, 21 października 2023

CIENIE I BLASKI rozdz. 45

  - To bransoletka naszej praktykantki, Jagody. Teraz rozumiem, czemu taka zapłakana wpadła do środka  — pomyślała w duchu Barbara.
- Bardzo dziękuję panu za oddanie zguby  — uśmiechnęła się do mężczyzny.
- Zaraz zawołam Jagodę. Proszę chwileczkę  poczekać — poprosiła klienta.
Mężczyzna kiwnął głową, uśmiechając się do fryzjerki.
Niebo zasnute było chmurami, gdy Jagoda pełna czarnych myśli wracała do domu. Na nowo zadawała sobie pytanie, czy ten koszmar nigdy się nie skończy.  Dlaczego zareagowała tak nerwowo, gdy ten mężczyzna zapytał ją po prostu, czy go słyszy. Na widok jej reakcji Bogu ducha winny człowiek tak się zdumiał, że pobiegł za nią.  Dlaczego od razu zaczęła go podejrzewać o niecne zamiary?
Fryzjerka nie zastała Jagody na zapleczu. Drzwi z napisem „wyjście awaryjne” były lekko uchylone. Co się stało? — pomyślała przez chwilę, wystukując cyfra po cyfrze w swojej komórce.
Niestety Jagoda nie odbierała telefonu. Owszem, usłyszała dzwonek, ale  rozpętała się burza. Ulewny deszcz spływał strugami i błyskało się, co chwila rozlegały się grzmoty.  Jagoda nie mogła sięgnąć po telefon. Biegła na oślep przed siebie — ile sił i tchu w płucach — do domu.
Fryzjerka wróciła do salonu. Mężczyzna czekał cierpliwie, przyglądając się bransoletce właścicielki.
— Przepraszam pana, ale Jagody nie ma. Pewnie wyszła do domu. Ma schorowaną babcię, która nagle źle się poczuła — poinformowała fryzjerka.

Mężczyzna po powrocie do domu długo przyglądał się bransoletce, jej charmsom. Był jakby zahipnotyzowany. Powróciły dawne wspomnienia. Wywołała je właścicielka srebrnej bransoletki.  Dziewczyna  nosiła to samo imię,  co jego była żona.
Czy to jakiś znak? Jagoda.  Byłą żonę poznał, kiedy pracowała w klubie nocnym.
Tańczyła pole dance. Filigranowa blondynka z kaskadą loków i brązowymi oczami. Zapewniała go, że oprócz tańca nigdy nie miała nic wspólnego z nierządem.
Krótko przed ślubem rzuciła tamtą pracę, choć tak naprawdę do żadnej innej pracy się nie nadawała.
Tak jak szybko się pobrali, tak szybko swoją świeżo poślubioną małżonkę podał o rozwód, ponieważ przypadkiem znalazł w komodzie na samym dnie szuflady sześć dziwnych zaświadczeń lekarskich.
Bardzo go to zainteresowało. Z ich treści wynikało, że jego żona usunęła sześć ciąż! Był zdruzgotany!
Po powrocie małżonki z zakupów zapytał:  
— Co to ma znaczyć?
Spojrzała mu prosto w twarz i spuściła głowę, milczała.
- Co to ma znaczyć?! — powtórzył. Nagle rzucił prosto w twarz żony plik białych kartek.
A ona nadal stała nieruchomo jak wryta w ziemię.
Złapał ją za ramiona i potrząsając nią z całych sił, krzyczał.
- No mów,  do cholery! Słucham! Co masz mi do powiedzenia?!
- To nie tak,  jak myślisz — łkała w jego męskich ramionach.

piątek, 20 października 2023

CIENIE I BLASKI rozdz. 44

 Jagoda tym bardziej przyspieszyła kroku i zaczęła pędzić przed siebie na oślep.
Przeraziły ją odgłosy szybkich kroków szczupłego i wysokiego mężczyzny.
- Halo! Nie uciekaj, proszę! — powtórzył sapiący facet.
Jagoda dopadła drzwi wejściowych salonu kosmetyczno — fryzjerskiego, otworzyła je i wpadła do środka jak szalona.
- Co się stało? — zawołała do Jagody szefowa.
Jagoda miała oczy pełne łez. Nic nie odpowiadając, otworzyła drzwi do szatni i klapnęła kolejnymi drzwiami tak mocno, że aż ściany zadrżały. Po chwili przed fryzjerką pojawił się  wysoki, przystojny brunet w jeansowej kurtce.
Ukłonił się lekko i rozejrzał wokół ukradkiem.
- Czego sobie pan życzy?  — zapytała fryzjerka.
-Nazywam się Dobromir Zbrodniarz. Jestem kaskaderem. Dzisiaj jest mój pierwszy dzień w pracy. Nie wiem, czy dobrze trafiłem.
Wyciągnął małą wizytówkę.
- Reżyser przysłał mnie tutaj do charakteryzacji w filmie pod tytułem  „Pociąg widmo”.
- A tak,  dobrze pan trafił — fryzjerka kiwnęła głową.
Jagoda nagle zauważyła, że brakuje jej srebrnej bransoletki „Pandora”  na ręku.
- O nie!  — omal nie wrzasnęła. Co teraz? Co powie matka w domu, kiedy po powrocie z praktyk, zapyta ją o bransoletkę?
Mama dziewczyny długo oszczędzała ze swojej pensji  na to, by kupić jej tę bransoletkę.
Po chwili usłyszała za drzwiami jakby znajomy męski głos. Bezszelestnie podeszła do drzwi i powoli, po cichu uchyliła je, bardzo uważając, aby nie zaskrzypiały.
Obserwowała w milczeniu, jak facet w jeansowej kurtce szuka czegoś po kieszeniach. Nagle wyciągnął. To była jej srebrna bransoletka z „Pandory” !
- Aha,  jeszcze coś, zupełnie zapomniałem — przypomniał sobie Dobromir.
- Nieopodal tego salonu mijała mnie dziewczyna. Bardzo szybko biegła,  jakby się śpieszyła. Po drodze spadła jej z ręki ta bransoletka. Chciałem ją oddać  osobiście, ale nie zwracała uwagi na moje wołanie  — powiedział, pokazując szefowej bransoletkę.
- Widziałem, jak wchodziła do środka —   dodał.
Kobieta spojrzała na nią i od razu rozpoznała.

 
 

CIENIE I BLASKI rozdz. 43

 Nadszedł odpowiedni czas w życiu Jagody, by dokonać wyboru i podjąć ostateczną decyzję, w jakim kierunku podążać. Miała ogromny dylemat z tego powodu, że tak samo pragnęła zostać w przyszłości fryzjerką, jak i makijażystką — szczególnie pociągała ją praca na planie filmowym jako specjalistki od charakteryzacji.
Jagoda odbywała codzienną praktykę w jednym tygodniu w salonie fryzjerskim, a następnym tygodniu uczęszczała na zajęcia praktyczne z makijażu.
Wraz ze zdobywaniem kwalifikacji przed Jagodą otwierały się perspektywy na nowe znajomości. Idąc codziennie rano na zajęcia, rozmyślała o tym, co może jej przynieść dzień. Nie była nastawiona zbyt optymistycznie do tego, jakie zmiany mogą się pojawić w jej życiu. Zdawała sobie sprawę, że nie należy do osób otwartych, a nawiązywanie nowych znajomości ogólnie jej nie pociągało. Wolała skupić się na nauce tych specjalizacji, które pochłaniały ją bez reszty.
Z drugiej zaś strony podświadomie wybrała taką drogę pozyskania swoich kwalifikacji, aby móc przełamać własne ukryte blokady psychiczne, uprzedzenia i fobie. Jagoda dobrze zdawała sobie sprawę z zaistniałej sytuacji. Wiedziała, że poprzez uciekanie w samotność i izolowanie się od mężczyzn niczego nie zmieni, a przeszłość wciąż będzie do niej powracać jak nocny koszmar. Jednak jak się przełamać? Jak znaleźć sposób na wyjście z tego błędnego kręgu wspomnień i obaw?
Babcia powtarzała jej, że jest odważna i silna. I na pewno sobie poradzi — inna opcja nie istnieje!
Dzięki słowom babci (a może dzięki tej pięknej słonecznej pogodzie?) Jagoda, idąc dziś na zajęcia, miała wyjątkowo dobry nastrój. Liście powoli zmieniały kolory, przybierając barwy wszystkich odcieni złota i brązu. To przywiodło Jagodzie na myśl wczorajsze zajęcia z koloryzacji włosów. Dziewczyna, idąc wąskim chodnikiem, minęła mężczyznę o kruczoczarnych włosach, ubranego w jeansową kurtkę i ciemnozielone sztruksowe spodnie. Mężczyzna zbliżał się niepewnie do miejsca praktyk Jagody. Po tym, jak oddaliła się od nieznajomego dość wysokiego mężczyzny, nagle usłyszała za swoimi plecami, że ktoś za nią przyśpiesza kroku. Jagodzie serce omal nie wyskoczyło ze strachu. Czyżby znowu szykował się napad? – przemknęło jej przez myśl. Pośpiesznie obejrzała się za siebie. Biegł za nią ten sam brunet, prawą ręką machając w jej kierunku.
– Halo! Słyszysz mnie?!

czwartek, 19 października 2023

CIENIE I BLASKI rozdz. 42

 

- Czy ty w ogóle siebie słyszysz? Co ty w ogóle wygadujesz?! —przekrzykiwał ją Gerard.
- Opamiętaj się, dziewczyno, i wyluzuj! Nie jestem ani zboczeńcem, ani gwałcicielem! Nie zrobiłbym niczego, czego byś nie chciała! Szkicowanie to szkicowanie i nic poza tym. A ja ci niczego poza pozowaniem nie proponowałem. Nie rozumiem, skąd w tobie tyle złości. I o co? Nic złego nie zrobiłem, a ty już mnie obwiniasz i oceniasz z góry.
Głośne krzyki zaniepokoiły babcię. Staruszka wpadła do pokoju wnuczki.
- Co tu się dzieje, na miłość boską! — zawołała do wnuczki.
Jagoda krzyczała do telefonu:
— Nienawidzę cię! Słyszysz?!
Kiedy spostrzegła babcię, od razu się rozłączyła.
- Czemu tak wrzeszczałaś? Było cię słychać na ulicy — zapytała ponownie dziewczynę.
- Pokłóciłam się z Gerardem. Nieważne, babciu. Już się nie spotkamy.
- Jak to? Dlaczego? — dociekała zaskoczona.
- Bo nie i już! Nie ufam mu, babciu.

Gerard już nigdy nie napisał do Jagody żadnego słowa ani nie zadzwonił do niej. Dziewczyna po przemyśleniu wszystkiego na spokojnie doszła do wniosku, że popełniła błąd, gwałtownie reagując, więc postanowiła napisać do Gerarda list z przeprosinami. Zrozumiała, jak ogromnie go zraniła — i było jej przykro z tego powodu, ale jednocześnie była szczęśliwa, że ta znajomość została zakończona. Kontynuowanie jej było ponad jej siły. Nie mogła znieść nacisku ze strony mężczyzny. Z czasem jednak zmieniła spojrzenie na całą sprawę i postanowiła traktować tę znajomość jako nowe doświadczenie, z którego powinna wyciągnąć wnioski. Zrozumiała, że za długo tę znajomość ciągnęła, dając chłopakowi złudne nadzieje. A sama była jeszcze nie dość dojrzała emocjonalnie na poważne plany związane ze znajomością z Gerardem.


środa, 18 października 2023

CIENIE I BLASKI rozdz. 41

 Nagle zadzwonił telefon. Dziewczyna zapomniała, że podała Gerardowi w liście swój numer telefonu.
Spoglądając na wyświetlacz, nie mogła rozpoznać numeru. Kto to może być?
- Halo! — odezwała się do telefonu.
- Cześć! Zgadnij, kim jestem? — „uśmiechnął” się ciepły głos mężczyzny.
- Hmm... nie mam bladego pojęcia — odrzekła zaskoczona Jagoda.
- To ja, Gerard, głuptasie. Już za tydzień się spotkamy. Pamiętasz?
- Tak, wiem. — Jagoda odpowiedziała z trudem,
po czym zapadła głucha cisza.
- Halo! Jesteś tam jeszcze? — zapytał Gerard.
- Coś się stało? Czemu nic nie mówisz?
Z oczu Jagody wypłynął potok łez. Stała nieruchomo jak wryta w ziemię.
- Nie, nic się nie stało — zaprzeczyła Jagoda.
Czuła, jak bardzo drży.
- Nie mogę doczekać się, kiedy się spotkamy. Kiedy cię pierwszy raz ujrzę, przytulę — Gerard zaczął mówić do słuchawki za siebie i zarazem za Jagodę. Wreszcie koniec pisania listów! I wpatrywania się w twoje zdjęcie!
- Nie wiem jeszcze, czy spędzimy pierwsze minuty, godziny na żywo, ale pamiętasz o naszej umowie?
- Umowie? — powtórzyła Jagoda.
Nagle Jagodę przeszył od stóp do głów bardzo silny i zimny dreszcz. Strach paraliżował nie tylko każdy skrawek jej ciała, ale i myśli.
Czuła, że zaczyna jej coraz bardziej szumieć w uszach, tak jakby słyszała szum morza —
choć nigdy tam nie była i nie słyszała w naturze szumu fal
— i jakby odpływała gdzieś daleko stąd. Nie, nie wytrzyma dłużej tak wielkiego napięcia!
- Myślisz, że jestem taka naiwna? Tobie ciągle w głowie tylko ten seks! I nic poza tym. Myślisz, że się nie domyślam, że to pozowanie do aktu to tylko pretekst, żeby zaciągnąć mnie do łóżka?! — wykrzykiwała Jagoda do telefonu.
- Przejrzałam cię dokładnie.

Nieżyt dorosłości

  Nie każda matka jest matką. Nie każda miłość jest miłością macierzyńską, bo miłość Matki do dziecka bywa męczeńska. Można kochać nad ...