wtorek, 28 listopada 2023

Cienie i blaski rozdz. 79

 

Nadszedł dzień przyjazdu Marka i jego ojca. Starszy siwy mężczyzna pierwszy wszedł do mieszkania. Jagoda uśmiechnęła się  na jego widok, chłopak przedstawił ją ojcu.
Staruszek zmierzył dziewczynę wzrokiem od dołu do góry, co jeszcze bardziej spotęgowało w niej strach, że nie wypadnie zbyt dobrze, tak jakby chciała. Ojciec  Marka nie zamierzał nawiązywać z Jagodą  rozmowy. Kiedy w pięcioro zasiadali do stołu, Jagoda miała nadzieję, że będzie siedziała obok Marka. Jego ojciec dosiadł się do niej na krześle przeznaczonym dla chłopaka.
Usadowił się dosłownie w samym środku między młodymi. Pierwszy zabrał głos w rozmowie z rodzicami Jagody na temat syna,  przedstawiając go w niekorzystnym świetle niezaradnego fajtłapy.   
- Ależ tato!  Mówiłem ci nieraz, że ja się nie nadaję na rolnika   — oburzył się syn. 
Na pierwszy rzut oka widać było, że robi wszystko, aby zrazić Jagodę i jej rodziców do Marka.
Starszy mężczyzna starał się również wyolbrzymiać wszystkie  wady swojego syna, a to że nie potrafi się kulturalnie zachować wśród gości przy stole, a to że jest brzydki i wszyscy na wsi śmieją się z niego.  Rodzicom Jagody wyraźnie zrzedły miny, nie wiedzieli, jak mają się zachować i co odpowiedzieć.
 - Nie wierzę żadnemu pańskiemu słowu — nagle Jagoda zabrała głos.  
- Znamy się z Markiem bardzo krótko,  to fakt, ale wcale nie dostrzegłam w nim takich wad, jakie pan śmie wymieniać — dodała od siebie.
Staruszek popatrzył na nią i od razu zignorował to,  co do niego powiedziała.
- Od razu widać, że nasi młodzi zadurzyli się w sobie. Ciekawe, jak długo nacieszą się tą młodzieńczą miłością. Po czterech tygodniach mój syn wróci do mnie na wieś — roześmiał się, kręcąc głową z niedowierzaniem.
Tego było już za wiele! Tym razem nie wytrzymała tym  matka Jagody.   
- Proszę pana,  znam swoją córkę bardzo dobrze. Jeżeli ktoś nie jest w jej typie, potrafi od razu powiedzieć. Raczej w takich sprawach nigdy nie kłamie i niczego nie udaje. Po drugie pański syn i nasza córka są już dojrzałymi ludźmi po trzydziestce.
Nie są nastolatkami i  wierzę, że podejmą razem trafną decyzję o wspólnej przyszłości  — odparła kobieta.
Czas upływał nieubłaganie, wieczorem Marek wraz z ojcem musiał odjeżdżać do domu, nie udało mu się tym razem zamienić  słowa z Jagodą.
Marek i Jagoda wymieniali smutne spojrzenia w milczeniu odgrodzeni od siebie przy stole. Godziny, minuty, sekundy uciekały, a Jagoda zastanawiała się,  co zrobić, żeby nie stracić ukochanego. 
Wpadła na szatański pomysł. Teraz albo nigdy! Jeśli Marek jest inteligentny, to zrozumie bez zbędnych słów — pomyślała. Ojciec Marka do końca zachowywał się jak żandarm, przyzwoitka, pies ogrodnika.
- Wstawaj, chłopcze,  pora wracać do domu — ponaglał syna.
Niespodziewanie odezwała się matka Jagody.  
-  To pan nie pozwoli młodym nawet się pożegnać? Nie zamienili z sobą przez pana ani słowa. Oj,  nieładnie. 
Ojciec Marka popatrzył na kobietę i odpowiedział:
 - Bardzo dziękuję za gościnę, było mi miło państwa poznać.
- A ty za pięć minut masz być w samochodzie, porozmawiamy w domu — zwrócił się do syna. Po czym wyszedł z mieszkania, a za nim podążyli rodzice dziewczyny. Jagoda  i Marek wreszcie zostali na moment sami.
- Będziemy w kontakcie, nie martw się — pocieszał dziewczynę.
Podszedł pośpiesznie do niej i lekko się nachylił, chcąc ją przytulić.
Jagoda,  nie zwlekając chwili dłużej, wykorzystała nadarzającą się szansę i pocałowała Marka bez słowa w usta. Nic innego, mądrzejszego do głowy jej nie przyszło. Marek nagle poczerwieniał na twarzy, nie wiedząc, co odpowiedzieć. Chyba coś głupiego palnęłam...  — pomyślała dziewczyna.
W tej samym momencie otworzyły się drzwi i do mieszkania weszli rodzice Jagody.
- Ojciec cię woła — powiedziała kobieta do Marka.
Chłopak lekko się oblizał, ostatni raz zerkając na Jagodę, uśmiechnął się i zamykając za sobą drzwi, pobiegł.
 
 
 
 


Brak komentarzy:

Spokojne osiedle

 Spokojne Osiedle Gdzie nikt nie widzi w  nikim wroga Spokojne osiedle Gdzie klepsydra czasu uwiecznia Drzewo genealogiczne Spokojne osiedle...