Nadszedł
dzień przyjazdu Marka i jego ojca. Starszy siwy mężczyzna pierwszy
wszedł do mieszkania. Jagoda uśmiechnęła się na jego widok, chłopak
przedstawił ją ojcu.
- Od razu widać, że nasi młodzi zadurzyli się w sobie. Ciekawe, jak długo nacieszą się tą młodzieńczą miłością. Po czterech tygodniach mój syn wróci do mnie na wieś — roześmiał się, kręcąc głową z niedowierzaniem.
Staruszek zmierzył dziewczynę wzrokiem od dołu
do góry, co jeszcze bardziej spotęgowało w niej strach, że nie wypadnie
zbyt dobrze, tak jakby chciała. Ojciec Marka nie zamierzał nawiązywać z
Jagodą rozmowy. Kiedy w pięcioro zasiadali do stołu, Jagoda miała
nadzieję, że będzie siedziała obok Marka. Jego ojciec dosiadł się do
niej na krześle przeznaczonym dla chłopaka.
Usadowił się
dosłownie w samym środku między młodymi. Pierwszy zabrał głos w rozmowie
z rodzicami Jagody na temat syna, przedstawiając go w niekorzystnym
świetle niezaradnego fajtłapy.
- Ależ tato! Mówiłem ci nieraz, że ja się nie nadaję na rolnika — oburzył się syn.
Staruszek popatrzył na nią i od razu zignorował to, co do niego powiedziała.Na pierwszy rzut oka widać było, że robi wszystko, aby zrazić Jagodę i jej rodziców do Marka.
Starszy
mężczyzna starał się również wyolbrzymiać wszystkie wady swojego syna,
a to że nie potrafi się kulturalnie zachować wśród gości przy stole, a
to że jest brzydki i wszyscy na wsi śmieją się z niego. Rodzicom Jagody
wyraźnie zrzedły miny, nie wiedzieli, jak mają się zachować i co
odpowiedzieć.
- Nie wierzę żadnemu pańskiemu słowu — nagle Jagoda zabrała głos.
- Znamy się z Markiem bardzo krótko, to fakt, ale wcale nie dostrzegłam w nim takich wad, jakie pan śmie wymieniać — dodała od siebie.
- Znamy się z Markiem bardzo krótko, to fakt, ale wcale nie dostrzegłam w nim takich wad, jakie pan śmie wymieniać — dodała od siebie.
- Od razu widać, że nasi młodzi zadurzyli się w sobie. Ciekawe, jak długo nacieszą się tą młodzieńczą miłością. Po czterech tygodniach mój syn wróci do mnie na wieś — roześmiał się, kręcąc głową z niedowierzaniem.
Tego było już za wiele! Tym razem nie wytrzymała tym matka Jagody.
-
Proszę pana, znam swoją córkę bardzo dobrze. Jeżeli ktoś nie jest w
jej typie, potrafi od razu powiedzieć. Raczej w takich sprawach nigdy
nie kłamie i niczego nie udaje. Po drugie pański syn i nasza córka są
już dojrzałymi ludźmi po trzydziestce.
Nie są nastolatkami i wierzę, że podejmą razem trafną decyzję o wspólnej przyszłości — odparła kobieta.
Czas
upływał nieubłaganie, wieczorem Marek wraz z ojcem musiał odjeżdżać do
domu, nie udało mu się tym razem zamienić słowa z Jagodą.
Marek
i Jagoda wymieniali smutne spojrzenia w milczeniu odgrodzeni od siebie
przy stole. Godziny, minuty, sekundy uciekały, a Jagoda zastanawiała
się, co zrobić, żeby nie stracić ukochanego.
Wpadła na
szatański pomysł. Teraz albo nigdy! Jeśli Marek jest inteligentny, to
zrozumie bez zbędnych słów — pomyślała. Ojciec Marka do końca zachowywał
się jak żandarm, przyzwoitka, pies ogrodnika.
- Wstawaj, chłopcze, pora wracać do domu — ponaglał syna.
Niespodziewanie odezwała się matka Jagody.
- To pan nie pozwoli młodym nawet się pożegnać? Nie zamienili z sobą przez pana ani słowa. Oj, nieładnie.
Niespodziewanie odezwała się matka Jagody.
- To pan nie pozwoli młodym nawet się pożegnać? Nie zamienili z sobą przez pana ani słowa. Oj, nieładnie.
Ojciec Marka popatrzył na kobietę i odpowiedział:
- Bardzo dziękuję za gościnę, było mi miło państwa poznać.
-
A ty za pięć minut masz być w samochodzie, porozmawiamy w domu —
zwrócił się do syna. Po czym wyszedł z mieszkania, a za nim podążyli
rodzice dziewczyny. Jagoda i Marek wreszcie zostali na moment sami.
- Będziemy w kontakcie, nie martw się — pocieszał dziewczynę.
Podszedł pośpiesznie do niej i lekko się nachylił, chcąc ją przytulić.
Podszedł pośpiesznie do niej i lekko się nachylił, chcąc ją przytulić.
Jagoda,
nie zwlekając chwili dłużej, wykorzystała nadarzającą się szansę i
pocałowała Marka bez słowa w usta. Nic innego, mądrzejszego do głowy jej
nie przyszło. Marek nagle poczerwieniał na twarzy, nie wiedząc, co
odpowiedzieć. Chyba coś głupiego palnęłam... — pomyślała dziewczyna.
W tej samym momencie otworzyły się drzwi i do mieszkania weszli rodzice Jagody.
- Ojciec cię woła — powiedziała kobieta do Marka.
Chłopak lekko się oblizał, ostatni raz zerkając na Jagodę, uśmiechnął się i zamykając za sobą drzwi, pobiegł.
- Ojciec cię woła — powiedziała kobieta do Marka.
Chłopak lekko się oblizał, ostatni raz zerkając na Jagodę, uśmiechnął się i zamykając za sobą drzwi, pobiegł.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz