piątek, 25 sierpnia 2023

HISTORIA PEWNEJ ZNAJOMOŚCI rozdz. 34

Im dłużej Laurę nękały najścia Patryka i wciąż powracające wyrzuty sumienia, tym częściej w każdym mężczyźnie widziała wyłącznie oszusta matrymonialnego. Ogromnie cierpiała z tego powodu, że nie jest już jak dawniej tą samą młodą dziewczyną - otwartą, taką, która potrafiła bez problemu zaufać nowo poznanemu facetowi. Ta blokada uniemożliwiała dziewczynie odbudowanie własnych marzeń z gruzów i popiołów oraz ich spełnienie. A tęsknota za czymś, co nie istniało w rzeczywistości, zżerała ją od środka. Coraz bardziej i bardziej, jakby była na bezludnej wyspie, spragniona miłości, jak roślina bez wody rosnąca w słońcu prażącym jak ogień! Umierała! Mijał już piąty rok od tej niefortunnej znajomości z Patrykiem. Mówią, że słowa o wiele mocniej ranią niż czyny, a upływający czas leczy rany. Laura nie do końca się z tym zgadzała. Złamane serce i dusza co prawda zabliźniły się, ale wystarczyło nagłe poruszenie tematu byłego chłopaka, a już czuła, jakby ktoś szponami rozdzierał na wylot jej krwawiącą ranę. Nie była w stanie z nikim spokojnie rozmawiać na temat swojego życia osobistego i problemach z nim związanych. Laurze ciężko było przestawić się, więc tłumiła wszystkie frustracje, spychając to gdzieś w zakamarki swojej podświadomości. Do tego pojawił się dziwny lęk przed tym, że cała historia sprzed lat może się nagle powtórzyć, dlatego unikała randek z mężczyznami. Dziewczynę panicznie przerażało spotkanie z płcią przeciwną na stopie koleżeńskiej. Przez to coraz trudniej było jej zawrzeć znajomość z innym mężczyzną. Nie chciała znowu wyjść na idiotkę, popełniając te same błędy. Wybierając z ogłoszeń towarzyskich osoby i za każdym razem pisząc do nich pierwsze listy, z góry zakładała, że nie dostanie żadnej odpowiedzi, a nawet jeśli otrzyma, to wszystko się skończy co najwyżej na dwóch, trzech listach. Sama nie wiedziała dlaczego. Faktem było, że miała opory, by napisać obcemu chłopakowi od razu całą prawdę o sobie. Laura nie zamierzała nikogo w ten sposób oszukać. Dziewczyna była przerażona wizją kolejnego uczuciowego zaangażowania, choć w głębi serca bardzo pragnęła, by w przyszłości ktoś ją zaakceptował taką, jaką jest, i pokochał bezinteresownie. To wszystko stawało się dla niej wciąż powracającą obsesją w najmniej spodziewanych chwilach, wzbudzającą w niej wewnętrzną panikę – myśl, że gdyby nawet spróbowała kogoś poznać po raz kolejny, to rodzina tego człowieka znów nie zaakceptuje jej u jego boku, a już na pewno nie przyjmie z otwartymi ramionami do swojego rodzinnego grona. Potajemnie pragnęła, by na jej drodze życia pojawiła się sierota z byłego domu dziecka, która pragnie z całego serca i z głębi duszy stworzyć z kimś rodzinę. Jednak tam, u góry nie miała chyba zapisane w Księdze Wieczności takiej osoby, bo jak dotąd nie napotkała nikogo takiego. W samotności miała mnóstwo czasu na różne przemyślenia na ten temat. Z dnia na dzień stawało się to beznadziejnie powtarzalnym scenariuszem.

Brak komentarzy:

GILOTYNA

  Sączy się rana niezabliźniona Kto ją wygoić z nas zdoła? Dzieli nas coraz więcej niż łączy Myśl paraliżuje z każdej strony Cień prawdy...