Chłopak przysiadł się do Laury i zaczął od nowa znajomo bałamucić.
- Jestem bardzo samotny, moje życie przypomina piekło na ziemi.
-
A moje życie z tobą wydawało się piekłem przez brak szacunku i
wtrącanie się twojej rodziny. Nie chcę mieć z tobą nic wspólnego i nie
chcę więcej telefonicznych wyzwisk pod moim adresem o różnych porach
dnia i nocy — przerwała mu dziewczyna.
Patryk milczał przez chwilę ze spuszczoną głową.
- To może zostańmy chociaż dobrymi przyjaciółmi?
-
Błagam cię! Proszę! Ujął dłoń Laury w swoją dłoń i delikatnie
pocałował. Z obrzydzeniem wyrwała swoją prawą rękę spod jego ust.
-
O nie! Na to jest stanowczo za późno! To, co czułam do ciebie
najszczerszego i najpiękniejszego, zostało zbrukane i zrujnowane z
premedytacją przez ciebie i twoją rodzinę! Mówiłam ci kiedyś, że od
miłości do nienawiści jest tylko jeden, jedyny krok. Sam doprowadziłeś
do tego! Nienawidzę cię! Wzbudzasz we mnie wstręt! — krzyczała Laura.
-
A o twojej rodzinie to już nie wspomnę, wprost brak mi słów. Na tyle
krzywdy, co wyrządziliście mnie i moim rodzicom! Nie uwierzę ci w ani
jedno słowo! Nie próbuj mnie nigdy więcej urobić sobie, mydląc mi oczy
ckliwymi słówkami i szantażem. Nie będziemy nigdy razem. Po co było
przez tyle czasu odstawiać przede mną, moimi rodzicami i wszystkimi
innymi taką szopkę?!
Kiedy dziewczyna zamilkła, Patryk po tak dosadnej wypowiedzi Laury, nie dawał za wygraną. Bardzo głęboko odetchnął i rzekł:
—
Głównie chodziło mi o to, aby wyrwać się z własnego domu. Najlepiej
odpowiadało mi bycie z tobą bez zawierania związku małżeńskiego.
Chciałem być z tobą bez żadnych zobowiązań, odpowiedzialności, bez
dzieci. To tylko skomplikowałoby całą sytuację życiową. Chciałem zostać
twoim utrzymankiem.
Laura znów nie wierzyła własnym uszom. Narzeczony wprowadził ją w zdumienie.
-
Nie! Nie wierzę, mam do czynienia z oszustem matrymonialnym! Kręciła
głową, patrząc na chłopaka. Przynajmniej teraz była pewna, że nie
kłamał.
-
Ale jedno, co w tym wszystkim było, jest i będzie zawsze prawdą, to
właśnie to, że bardzo cię kocham — nagle Patryk wyznał Laurze. Na tym
skończył swoją przemowę.
-
Nie igraj z ludzkimi uczuciami i nie szargaj kobietami nigdy więcej, bo
nic nie jest cię w stanie rozgrzeszyć. Mówiąc to, Laura się popłakała.
Patryk ukląkł przed nią.
- Lauro, wybacz mi i wróć, błagam! — wykrztusił z siebie.
Wolę zgnić w samotności, niż być z tobą! Wynoś się, sukinsynie! Raz na zawsze, won! — wrzeszczała dziewczyna.
- Nie! Proszę, tylko nie to! — błagał Patryk.
-
Wynocha! Tam są drzwi! — nie wytrzymała nerwowo. Ojciec dziewczyny
przysłuchując się za drzwiami bardzo głośnej awanturze między młodymi,
pokręcił głową i wymachując rękami, schował się w swoim pokoju. Chłopak
wytrzeszczył szeroko oczy, popatrzył na Laurę, bo nigdy nie widział jej
takiej wzburzonej. Nie wierzył w to, że mogła być zdolna do czegoś
takiego. Spuścił głowę i wyszedł.
Laura
również nie poznawała siebie, wcześniej zawsze panowała nad własnymi
emocjami. Nie zdarzało jej się przeklinać, zawsze była spokojna z
natury. Dopiero teraz uświadomiła sobie po raz pierwszy, ile Patryka
mogło kosztować, by odważyć się i przyznać otwarcie przed nią do winy.
Niewątpliwie musiał ją bardzo kochać, skoro wyznał całą prawdę. Niestety
dziewczyna nie potrafiła ani mu przebaczyć, ani tym bardziej wymazać z
pamięci wszystkiego, co zaszło między nimi. Kiedy matka wróciła z pracy,
było już po fakcie. Ojciec Laury powiedział:
— Żałuj, że ciebie tu nie było. Zobaczyłabyś naszą jedynaczkę w akcji bojowej. Po czym się roześmiał.
-
Inaczej z Patrykiem nie dało się rozprawić — tłumaczyła im córka. Mam
nadzieję, że moje ostatnie słowa powstrzymały skutecznie tę jego
natrętność!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz