środa, 12 lipca 2023

HISTORIA PEWNEJ ZNAJOMOŚCI rozdz. 31

- Mam problem z oddaniem ci tego łańcuszka zaręczynowego — wyznał Patryk.
- Lepiej mnie nie wkurzaj! Nie obchodzi mnie to, co z nim wcześniej zrobiłeś, i skąd go wytrzaśniesz! Masz mi zwrócić ten sam! Kapujesz?! Nie zmieniłam zdania i w dalszym ciągu, jak go dobrowolnie nie zwrócisz, spodziewaj się policji w swoim domu — strofowała go Laura.
- Dobrze, dobrze, zrobię wszystko, co w mojej mocy, by go dla ciebie odzyskać — prosił wystraszony chłopak.
Minęły cztery miesiące, odkąd przywłaszczył sobie zaręczynowy łańcuszek. Dziewczyna już zwątpiła w to, że go odzyska. Tak naprawdę zgubiła adres domowy Patryka. Blefowała, grożąc byłemu narzeczonemu. Spodziewała się, że na dystans może to nie poskutkować.

Po upływie tych kilku miesięcy nagle w przedpokoju zadźwięczał domofon, odebrała go matka dziewczyny.
- Tak, słucham — powiedziała do słuchawki.
- Już otwieram.
- Kto to, mamo? — zapytała Laura.
- Chyba Patryk z łańcuszkiem — odrzekła kobieta.
Za moment rozległ się dzwonek. Kobieta szybko podeszła i otworzyła drzwi. Laura słyszała z własnego pokoju tylko zdawkową wymianę zdań.
- Dzień dobry!
- Proszę wejść do środka — zapraszała mama dziewczyny, po czym podziękowała i zamknęła drzwi z powrotem. Wróciła do córki, trzymając w ręku złoty łańcuszek z medalikiem Matki Boskiej. Ten sam, który kupiła dla niej wraz z ojcem u jubilera na zaręczyny. Założyła go córce na szyi.
- To był Patryk z jakimś mężczyzną — powiedziała do dziewczyny.
- Ten sam, który zrobił nam w domu najście z jego matką? — dopytywała się Laura.
- Nie, to był inny facet, pierwszy raz widziałam go na oczy. Może to był ojciec Patryka, bo byli do siebie podobni. Zapraszałam ich do środka, ale Patryk nie chciał wejść i oddał mi ten łańcuszek.
- Hmm... — odetchnęła bardzo głęboko dziewczyna, uśmiechając się do swojej matki.
- To jesteśmy kwita.
Ogromnie się myliła, zakładając z góry, że zamknęła raz na zawsze pewien rozdział swojego życia związany z człowiekiem, który wraz ze swoją rodziną przysporzył im wszystkim tyle stresujących perypetii. W gruncie rzeczy była przekonana, że w życiu przenigdy nie chciałaby mieć za teściową taką wiedźmę jak Kryszakowa ze Świdnika. Ona sama, jak i rodzeństwo Patryka na samą myśl wzbudzali w Laurze niechęć. Nadal bardzo trudno było dziewczynie pogodzić się z faktem, że przewidując rozwój sytuacji, mówiła Patrykowi, co się stanie. A on ją ni stąd, ni zowąd porzucił. Faktycznie los biedaczki bez marzeń, które od najmłodszych lat tak skrzętnie pielęgnowała i strzegła jak sekretu, był niestety bez sensu. Dziewczynę nic nie cieszyło. Odejście Patryka spowodowało wielką eksplozję w świecie najskrytszych marzeń dwudziestoczterolatki.
Nastał wiecznie mroczny chaos i jedna wielka pustka. Trudno było się z tego otrząsnąć, równie trudno odnaleźć w otchłani prowadzącej prosto do samotności. Samotności, która tak naprawdę przerażała ją najbardziej ze wszystkiego. Niestraszne Laurze były: starość, choroby czy nawet własna śmierć. Wszystko była w stanie znieść cierpliwie, tylko nie życie w pojedynkę. To było ponad jej wytrzymałość, aby tę lukę w swoim życiorysie czymś zalepić, postanowiła poszukać nowych przyjaciół. Chciała koniecznie puścić to w niepamięć, ale z tym bywało różnie. Była przekonana, że kiedyś w końcu odetchnie od tego koszmarnego maratonu z przeciwnościami losu. Niestety, na ten moment nie było jej to pisane.

Brak komentarzy:

Nieżyt dorosłości

  Nie każda matka jest matką. Nie każda miłość jest miłością macierzyńską, bo miłość Matki do dziecka bywa męczeńska. Można kochać nad ...