wtorek, 26 września 2023

CIENIE I BLASKI rozdz. 21

 

Lucas pierwszy wyszedł z inicjatywą spotkania się z Jagodą. Dziewczyna powoli przywykła do odpisywania na listy, nawet to polubiła. Jednak jak dotąd nie przyszło jej do głowy, że wymiana korespondencji z czasem może doprowadzić do pierwszego spotkania na żywo. Tak naprawdę sama nie odczuwała takiej potrzeby. Przeciwnie,  uważała, że to zbyt wcześnie i zbyt szybko na to, aby Lucas miał przyjechać do niej w odwiedziny.
Z drugiej zaś strony nie chciała być wobec Lucasa nieuprzejma tylko dlatego, że jeszcze nie odwzajemniała chęci, żeby się spotkać się z nim osobiście  i porozmawiać.
Olbrzymi strach i stres podświadomie niestety dawał się Jagodzie coraz bardziej we znaki.
Miała wrażenie, że ten lęk rósł z upływem czasu razem z nią, zmieniając się w panikę.
Dobrze zdawała sobie sprawę, że staje się kobietą, ale w głębi duszy tak naprawdę wciąż jeszcze była tamtą małą dziewczynką. Czuła się bezradna, pozbawiona siły.  Ta bezradność rzucała się cieniem także na postrzeganie umiejętności poradzenia sobie z tym stanem, zamykając ją w błędnym kole.
W końcu wpadła na pomysł i napisała w liście do Lucasa, że zachorowała na anginę. Wspomniała, że bardzo źle się czuje i nie jest w stanie mówić, a lekarz zalecił jej oszczędzanie głosu.
Lucas uwierzył dziewczynie i poprosił, aby kiedy tylko lepiej się poczuje, ustaliła inny termin spotkania.
Dzięki temu kłamstwu Jagoda opóźniła o miesiąc  pierwsze spotkanie w cztery oczy z Lucasem. 
Staruszka,  obserwując z boku, co się dzieje z jej wnuczką, tylko kręciła głową.
– Spotkanie z chłopakiem nie musi być od razu randką. Dlaczego tak się zachowujesz? Przecież jedno spotkanie do niczego nie zobowiązuje  — przekonywała Jagodę.
– Tak naprawdę nie wiem, czego Lucas ode mnie oczekuje. Nie wiem, czy jestem gotowa na spotkanie się z nim. Co jest w tym najdziwniejsze, to to, że ja nie mam ochoty na spotkanie z facetem o dziesięć lat starszym od siebie. Czy powinnam wbrew sobie zgodzić się na przyjazd Lucasa do nas? Przecież zawsze mi powtarzasz, babciu, że nic nie powinno się robić na przymus — przypominała starszej kobiecie. 
– Tak, pamiętam, ale w tym przypadku sytuacja jest inna. Chcę ci tylko pomóc przełamać się i otworzyć na naturalny kontakt i relacje z płcią przeciwną. Chyba chcesz normalnie funkcjonować?  — zapytała wnuczkę.
– Masz rację, babciu.
– Domyślam się i widzę,  jak bardzo jest to dla ciebie trudne i jak bardzo cię to przeraża, ale musisz z tym walczyć. Pomimo że od razu ci nie wychodzi,  nie poddawaj się — nadal stanowczo  przekonywała  Jagodę.

Brak komentarzy:

Nieżyt dorosłości

  Nie każda matka jest matką. Nie każda miłość jest miłością macierzyńską, bo miłość Matki do dziecka bywa męczeńska. Można kochać nad ...