czwartek, 22 czerwca 2023

HISTORIA PEWNEJ ZNAJOMOŚCI rozdz. 2

Z zamyślenia o byłym chłopaku oderwał Laurę Iwo.

- Czy mnie słyszysz? Bardzo mi miło jest cię poznać.

- Słyszę cię, kolego. Przepraszam, że tak zamilkłam. Musiałam odejść od swojego mikrofonu. Nagle zadzwonił do mnie domofonem listonosz.

Nie znosiła kłamać, ale musiała na poczekaniu wymyślić jakiś sensowny pretekst.

- Skąd jesteś? — zapytał nowy znajomy.

- Ja? Z Felina.

- A jak masz na imię?

-Laura — odrzekła niepewnie dziewczyna.

- A ty, jak masz na imię? — powtórzyła pytanie.

- Patryk — dolatywał trzask szumów w eterze.

- Break — usłyszeli.

- Proszę break! — Laura odpowiedziała.

- To ja — odezwał się Zygoś. My trzej dziś musimy już kończyć pogawędkę, ale wy nie przerywajcie sobie. Chcieliśmy się tylko pożegnać z wami, życząc wam obojgu miłego dzionka.

Dziewczyna i chłopak podziękowali Zygosiowi, Rychowi i Dymszy.

Po chwili zostali sami na kanale piętnastym.

- Ile masz lat?

- Kobiet nie pyta się o wiek! — oburzyła się Laura.

- Ile masz wiosen? — ponownie zapytał Patryk.

Przepraszam, tak wyrwało mi się znienacka. Mam dwadzieścia pięć lat. Powiedz mi, proszę, ile jesteś ode mnie młodsza lub starsza.

- A jak okaże się, że jestem starsza od ciebie, to co wtedy?

- Wtedy nic się nie stanie, nadal będzie tak miło jak teraz — odparł beztrosko Iwo.

- Okay. Jestem od ciebie troszkę młodsza. Nagle rozległy się w eterze same miłe słówka pod adresem dziewczyny.

Zrobiło się przyjemnie, kiedy nowo poznany chłopak prawił komplementy. Faktem było, że Laura miała piękną modulację i nie była brzydką dwudziestoczterolatką.

Na samym początku ich znajomości komplementy ze strony Patryka wydały się troszkę na wyrost.

- Skoro posiadasz fantastyczny głos, to musisz być bardzo piękna!

- Powiedz mi, jak wyglądasz — zaciekawił się Patryk.

- Mam pełną loków czuprynę jasny blond i niebieskie oczy.

- Masz chłopaka na stałe? — nie dawał jej chwili wytchnienia.

- Książkę piszesz, kolego?!

- Nie za dużo od razu chciałbyś o mnie wiedzieć?! — Laura zareagowała odruchowo.

Nie miała ochoty pakować się z jednej niefortunnie zakończonej znajomości w drugą, nie wiadomo jaką.

Owszem, lubiła porozmawiać, pożartować i pośmiać się z chłopcami, co nie znaczyło wcale, że stroniła od koleżanek, ale one przeważnie były już mężatkami, niektóre młodymi matkami. A inne wolały rozmawiać na CB-radiu tylko ze swoimi sympatiami.

Nie przepadała za bezpośrednich relacji z dziewczynami. Czuła się wtedy jak piąte koło u wozu.

Obojętnie czy było to już małżeństwo z malutkim dzieckiem, czy dopiero narzeczeństwo.

Fakt, podobnie jak wszystkim wokół, Laurze także doskwierała samotność. Może nawet częściej niż innym. Jednak dziewczyna nigdy nie narzekała na to i nigdy nikomu się nie żaliła.

Raczej dusiła wszystko w sobie, bacznie trzymając język za zębami. Nie chciała niczyjej litości, drwin.

Nie chciała narażać się na wyśmianie. Nie zniosłaby, żeby ktoś sobie zrobił ubaw po pachy z tego, co czuła. Ogromnie obawiała się zabrnąć o jeden krok za daleko.

Laurze nie pierwszy i nie ostatni raz zarzucano tchórzostwo, a nawet to, że jest innej orientacji.

Dziewczyna zawsze stanowczo zaprzeczała głupim domysłom i plotkom.

Tłumaczyła to tym, że ma dużo czasu i nie trafiła jeszcze na odpowiednią osobę w swoim życiu. Bardzo zależało jej na tym, aby był to człowiek godny zaufania, bez wątpienia odpowiedzialny, troskliwy. Ktoś, przy kim wszędzie poczułaby się bezpiecznie, pewnie. Ktoś, kto zaakceptowałby ją i pokochał taką, jaką naprawdę była.

Proza życia pisała niestety zupełnie co innego w tym scenariuszu.

Brak komentarzy:

Windą do raju 15

  Sonia, drugi dzień nie odzywała się do męża, nie lubiła strzelać fochów przed Arturem. Przez napaść i rękoczyny, jakich się dopuściła Bian...