Lucas był pewny, że dziewczyna faktycznie szuka prawdziwej przyjaźni, kumpla, a nie chłopaka. Nie wiedział tylko, co było tego powodem. Na anonimowe wiersze nie odpisywała. Natomiast na zwykłe listy koleżeńskie jak najbardziej, i to regularnie, co tydzień.
To potwierdzało jeszcze dobitniej, że Jagoda jest bardzo młodziutką, nieświadomą pewnych sfer życia damsko — męskich osobą. Miała dopiero szesnaście lat, dla Lucasa dobrze to rokowało na przyszłość, jeśli chodzi o stabilność jej uczuć. Lucas przekonał się również o tym, że Jagodę nietrudno jest zrazić do siebie i musi wobec niej naprawdę bardzo rozważnie postępować, kontrolując się co do tego, co chce napisać, powiedzieć lub zrobić.
Wiedział, że byle bajerem nie zdobędzie serca Jagody.
Gdy Lucas zmierzał w ten pochmurny dzień w stronę domu Jagody, jego myśli były podobne do tych czarnych, deszczowych chmur. Kiedy przebijało przez nie słońce, Lukasowi się zdawało, że wszystko będzie OK, ale gdy słońce znikło, ogarniało go przygnębienie.
W dłoni trzymał bukiet czerwonych tulipanów, których kolor kojarzył mu się z ustami Jagody.
W czarnym pudełku przewiązanym czerwoną wstążką ukrył niespodziankę. Nietrudno było się domyślić, dla kogo ten upominek z napisem: La Nuit Caresse.
Jagoda, spotykając się po raz trzeci z Lucasem, na tyle się przełamała, że była w stanie częściej się uśmiechać. Tulipany sprawiły jej dużo radości. Tym bardziej że były one jednymi z jej ulubionych kwiatów.
Kiedy byli tak sam na sam, Lucas nagle coś sobie przypomniał.
- Mam jeszcze coś dla ciebie. Sięgnął do kieszeni w marynarce i wyciągnął czarne pudełko przewiązane czerwoną wstążką.
Na widok jego Jagoda lekko się zarumieniła.
- Ale ja nie mam dzisiaj ani imienin, ani urodzin. Z zaskoczenia zrobiła wielkie oczy.
- Nic nie szkodzi.
- Czy musi być okazja do wręczenia ci prezentu? — odrzekł pytająco.
- Mam nadzieję, że ci przypadnie do gustu. — uśmiechnął się, podając Jagodzie pudełko.
Jagoda zastygła bez ruchu, długo zapatrzona w czarne pudełko, milczała.
- No otwórz! — ponaglał Jagodę.
- Tak ładnie zapakowane, że aż szkoda otwierać — odrzekła dziewczyna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz