Jagoda, pracując jeszcze w salonie COSMETICSOMBRE, zdążyła sobie zaoszczędzić trzy tysiące pięćset złotych na czarną godzinę, przed przeprowadzką na nowe miejsce zamieszkania. Nie była pewna, jak długo potrwa szukanie nowej posady. Nie mając stałej pracy, dorabiała od czasu do czasu dorywczo w domu, na fryzjerstwie. Dziewczyna, starając się żyć skromnie, odkładała, ile się dało, przynajmniej do pewnego czasu. Kiedy zaczęła znacznie lepiej zarabiać, po powrocie z miasta, Marek w dalszym ciągu nie nawiązywał rozmowy z Jagodą.
Ona też była wobec niego obojętna. Wpadła jedynie na pomysł, aby go wylegitymować w mieszkaniu, ale facet nie chciał pokazać jej z bliska dokumentu tożsamości. Pomachał z daleka jakimś dokumentem i się roześmiał.
Jagoda miała już pewność, że to musi być oszust. Bardzo chętnie pstryknęłaby mu zdjęcie telefonem, ale nie miała w komórce aparatu fotograficznego.
Mogła zadzwonić na policję, poprosić o przyjazd radiowozu i ujęcie podejrzanego typa na gorącym uczynku, ale ojciec zagroził dziewczynie, że rozbije jej stary telefon komórkowy o podłogę, kiedy tylko spróbuje to zrobić. Trudno, niech będzie, co ma być. Może rodzice potrzebują, żeby im się wody w uszy nalało — pomyślała w duchu. Wiedziała, jakiego ma wybuchowego ojca, kiedy mu się czegoś odmawiało.
I tak już było za późno, bo Jagoda zorientowała się, że brakuje w etui telefonu karty do bankomatu. Ktoś ją wyciągnął. Nie była pewna, kto to zrobił — ojciec czy Marek.
Jeden i drugi był do tego zdolny. Poza oszczędnościami na karcie w domu nie było nawet na przysłowiowy bochenek chleba. Podejrzany mężczyzna wyczuł naiwność małżeństwa i to, że głowa rodziny trzyma pod butem żonę i córkę. Na poczekaniu zmyślił o sobie bajeczkę, że jest biednym sierotą, wychowanym w domu dziecka. Rozmawiając wyłącznie z rodzicami Jagody, opowiadał, że chce koniecznie kupić sobie samochód ciężarowy do pracy na budowie hipermarketów, ale brakuje mu pieniędzy i nie ma ich od kogo pożyczyć.
Ojciec Jagody uwierzył we wszystko, co usłyszał od Marka, i postanowił pomóc chłopakowi. Ni stąd, ni zowąd nagle gość zaczął zbierać się do wyjścia. Jagoda zawołała do kuchni matkę.
- Zrób coś w końcu! Póki czas! — prosiła ją.
- A co ja mogę zrobić, skoro ojciec już za nas podjął decyzję? — odrzekła kobieta.
- Zginęła mi karta do bankomatu z etui telefonu. Zrób coś, proszę! — nalegała Jagoda.
- Widziałam, jak ojciec wyciągał tę kartę — wyznała córce.
Zanim obie wyszły z kuchni do pokoju, Marka już nie było.
Starszy mężczyzna stał spokojnie przy oknie, uśmiechnięty, jak gdyby nic się nie stało.
- Gdzie on jest? — zapytała go żona.
- Śpieszył się na powrotny PKS i wyszedł na przystanek — odpowiedział.
Bez słowa pożegnania, tak nagle?! — zapytała, nie wierząc w to, co usłyszała.
-Bez słowa pożegnania, mamo, bo to oszust, złodziej, jakich pełno w Internecie — odparła Jagoda.
TEKSTY zamieszczane na tej stronie SĄ MOJEGO AUTORSTWA . Kopiowanie, przedrukowywanie, bądź wykorzystywanie całości lub ich fragmentów bez zgody właściciela praw autorskich ZABRONIONE.!!! Naruszenie praw autorskich podlega karze przewidzianej w kodeksie karnym oraz dzienniku ustaw. Ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych z dnia 4 lutego 1994 roku z późniejszymi zmianami. WSZELKIE PRAWA ZASTRZEŻONE ! ...
sobota, 18 listopada 2023
Cienie i blaski rozdz. 68
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Windą do raju 15
Sonia, drugi dzień nie odzywała się do męża, nie lubiła strzelać fochów przed Arturem. Przez napaść i rękoczyny, jakich się dopuściła Bian...
-
jest wierną Ci choć nie żądasz i nie oczekujesz nierozłączna nie odstąpi Cię na krok dotrzymuje obecności nie mówiąc NIC
-
Między życiem a śmiercią. Wypowiedziane słowa nabierają mocy. Między życiem a śmiercią. Marzenia są trójwymiarowe. Między życiem a śmiercią....
-
Pomagają ci, którzy są bez rozgłosu, a udzielają jałmużny ci, którzy lubią robić to na pokaz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz