sobota, 18 listopada 2023

Cienie i blaski rozdz. 68

 Jagoda, pracując jeszcze w salonie COSMETICSOMBRE, zdążyła sobie zaoszczędzić trzy tysiące pięćset złotych na czarną godzinę, przed przeprowadzką na nowe miejsce zamieszkania. Nie była pewna, jak długo potrwa szukanie nowej posady. Nie mając stałej pracy, dorabiała od czasu do czasu dorywczo w domu, na fryzjerstwie. Dziewczyna, starając się żyć skromnie, odkładała, ile się dało, przynajmniej do pewnego czasu. Kiedy zaczęła znacznie lepiej zarabiać, po powrocie z miasta, Marek w dalszym ciągu nie nawiązywał rozmowy z Jagodą.
Ona też była wobec niego obojętna. Wpadła jedynie na pomysł, aby go wylegitymować w mieszkaniu, ale facet nie chciał pokazać jej z bliska dokumentu tożsamości. Pomachał z daleka jakimś dokumentem i się roześmiał.
Jagoda miała już pewność, że to musi być oszust. Bardzo chętnie pstryknęłaby mu zdjęcie telefonem, ale nie miała w komórce aparatu fotograficznego.
Mogła zadzwonić na policję, poprosić o przyjazd radiowozu i ujęcie podejrzanego typa na gorącym uczynku, ale ojciec zagroził dziewczynie, że rozbije jej stary telefon komórkowy o podłogę, kiedy tylko spróbuje to zrobić. Trudno, niech będzie, co ma być. Może rodzice potrzebują, żeby im się wody w uszy nalało — pomyślała w duchu. Wiedziała, jakiego ma wybuchowego ojca, kiedy mu się czegoś odmawiało.
I tak już było za późno, bo Jagoda zorientowała się, że brakuje w etui telefonu karty do bankomatu. Ktoś ją wyciągnął. Nie była pewna, kto to zrobił — ojciec czy Marek.
Jeden i drugi był do tego zdolny. Poza oszczędnościami na karcie w domu nie było nawet na przysłowiowy bochenek chleba. Podejrzany mężczyzna wyczuł naiwność małżeństwa i to, że głowa rodziny trzyma pod butem żonę i córkę. Na poczekaniu zmyślił o sobie bajeczkę, że jest biednym sierotą, wychowanym w domu dziecka. Rozmawiając wyłącznie z rodzicami Jagody, opowiadał, że chce koniecznie kupić sobie samochód ciężarowy do pracy na budowie hipermarketów, ale brakuje mu pieniędzy i nie ma ich od kogo pożyczyć.
Ojciec Jagody uwierzył we wszystko, co usłyszał od Marka, i postanowił pomóc chłopakowi. Ni stąd, ni zowąd nagle gość zaczął zbierać się do wyjścia. Jagoda zawołała do kuchni matkę.
- Zrób coś w końcu! Póki czas! — prosiła ją.
- A co ja mogę zrobić, skoro ojciec już za nas podjął decyzję? — odrzekła kobieta.
- Zginęła mi karta do bankomatu z etui telefonu. Zrób coś, proszę! — nalegała Jagoda.
- Widziałam, jak ojciec wyciągał tę kartę — wyznała córce.
Zanim obie wyszły z kuchni do pokoju, Marka już nie było.
Starszy mężczyzna stał spokojnie przy oknie, uśmiechnięty, jak gdyby nic się nie stało.
- Gdzie on jest? — zapytała go żona.
- Śpieszył się na powrotny PKS i wyszedł na przystanek — odpowiedział.
Bez słowa pożegnania, tak nagle?! — zapytała, nie wierząc w to, co usłyszała.
-Bez słowa pożegnania, mamo, bo to oszust, złodziej, jakich pełno w Internecie — odparła Jagoda.

Brak komentarzy:

Mój dom

  Dom jest tam gdzie... Ty Jesteś ze mną Gdzie zapach konwalii Dom jest tam gdzie... Nie jest wszystko jedno Dom jest tam gdzie... Di...