Emocje wzięły górę nad Bianką, przez wściekłość i łzy nie zauważyła, na palcach ślubnych obrączek, na prawych dłoniach młodych małżonków.
Chwyciła z lewej strony mocno za rękę Sonię i wymierzyła jej pięścią cios prosto w twarz. Sonia, czując ból, kazała natychmiast opuścić mieszkanie Biance i Sarze. Sara nie spodziewając się, takiej reakcji po siostrze, próbowała powstrzymać ją przed rękoczynami.
Sonia miała rozciętą górną wargę i podbite, lewe oko, które bardzo ją bolało. Nie zwlekając, dłużej wypchnęła za drzwi Blankę z Sarą i zasunęła natychmiast drzwi do mieszkania. Strużka krwi kapała jej z brody. Artur zmoczył ręcznik pod kranem w zimnej wodzie i delikatnie zmył żonie ślady krwi z brody. Po czym przyłożył kostkę lodu zawiniętą w suche miejsce tego samego ręcznika. Do górnej wargi Soni przyłożył zimny kompres z gazy. Drugą ręką objął czule, żonę tuląc, do siebie pogłaskał po rozmierzwionych włosach. Żałował, że nie posłuchał żony i nie przestał od razu kontaktować się z Bianką i Eweliną na początku ich znajomości. Znał przecież porywczość Bianki i dobrze wiedział, co można po jej zachowaniu się spodziewać. Mógł przewidzieć to, co zaszło. Sonia nie znała w ogóle Bianki, pamiętała ją, kiedy była dzieckiem i bawiła się lalkami. Pucułowata dziewczynka z lekkimi lokami jasnoblond. Dzisiaj po latach ujrzała, pierwszy raz szatynkę, z prostymi włosami do ramion. Podeszła do lustra zawieszonego w łazience, spojrzała w odbicie własnej twarzy. W okolicy oka, z lewej strony był wielki granatowy siniak. Hm...jak ja się teraz gdziekolwiek pokarzę? Każdy pomyśli, że mąż mnie bije. — przemknęło przez myśl Soni. Artur też nie był bez winy, bo nie stanął w jej obronie.
Postanowiła, że nie będzie się odzywać za karę do niego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz