niedziela, 13 lutego 2022

Drogowskaz do miłości

Trwać w miłości to jak...
unosić się na skrzydłach
W powietrzu być wolnym
ptakiem na niebie

Niby tak proste
na pierwszy rzut oka
i zarazem mozolne
W kochaniu odwzajemnionym

Bez wątpliwości i obaw
Miłość wtedy płonie
gdy ogień w sercach
Nie wygasa bo się daje...

Siebie bez granic i końca
Nie pozostając z pustką
W sercu czerpie radość
Z posiadania kochania

Ciągła praca w obie strony
Bez przecinka i bez kropki
Póki śmierć Nas nie rozdzieli
Będąc aniołem przy aniele

Czasami wkrada się zdrada
ale to wówczas gdy czegoś brak
W tej miłości kusi pokusa
Do skoku w bok zadając cios

Prosto w oddane serce
W tym samym kierunku
Łatwo prawdziwą miłość
Zniszczyć spadając w dół

Z powyłamywanymi
skrzydłami jak Ikar
Przez to że od zera
Zbudowane coś
Zamienia się w popiół
 

W kadrze przeszłości

Ciężko jest żyć normalnie
gdy kłody rzucane pod nogi
Trudno się odnaleźć w świecie
gdy ktoś nie wierzy w postępy

Chcąc iść z prądem do przodu
czuje się przed sobą hamulec
Nie chcąc zostać w rufie statku
daleko oglądając się za siebie

Wczoraj zatrzymuje w kadrze
w jutrze nie wykiełkuje rozwój
Kaleka ułomność będzie kuleć
niezdarnie gramoląc się w życiu

Stare może być wino najlepsze
Na czasie wczoraj nie ma nic
wspólnego z prosto z igły debiutem
Trudno dogonić nurt premiery

Lustereczko proszę...

zatrzymaj w kadrze czasu
bezgrzeszne lata nie pozwól
ugryźć zębem daty na licu
krasę niewinną bez zmian ocal

zatrzymaj zarys idealny
młodzieńczego wigoru
nie pozwól oszpecić
zjawiskowego uroku

nie pozwól odejść
bezpowrotnie krasie
i latom bezgrzesznym
oszczędź ciału gibkość

zatrzymaj wiosnę w sercu
i bystrość świetlistą w głowie
niech to co nie udało się Bogu
szerokim łukiem ominie

MOJA MIŁOŚĆ

moja miłość jest jedyna
takiej drugiej nigdzie nie ma
moja miłość ma swe humory
ale mam na to jeden sposób

moja miłość nie jest idealna
ale ja i tak nie chcę innej
bo ta miłość mi wystarcza
do szczęścia w życiu

moja miłość czasem się myli
ale i tak jest niezawodna
moja miłość niezastąpiona
gdy jestem bardzo smutna

moja miłość po sam grób
samej mnie nie zostawia
moja miłość akceptuje
mnie taką jaką jestem

moja miłość jest jedyna
i nie oddam jej nikomu
moja miłość jest tylko moja
i nie ma nic z przymusu

W pogoni za cieniem

Narzeka się, że świat zanieczyszczony
Gdzie nie spojrzeć okiem byle co...
Buble, tandeta, plewy, rupiecie, graty
W sieci globalnej i w tle wydarzeń
rzeczywistych brak porządku i obłęd

A co za tym ludzie mają w głowach?
Popierają głupotę im więcej przekazu
W mediach i to co ślina na język niesie
Nie wszystko jest cenne co lśni z daleka
Ludzka mowa w chlewie ma swój aplauz

Nadaremne starania na wysokim poziomie
Co jest akrybią zakopane głęboko w piachu
Sztuka, talent i kunszt schodzi do podziemia
Obojętnie co urasta do rangi klasy i poziomu
Za motłochem doskonaląc nie nadąży się za tym

Jak polubić burzę?

Donośny pomruk! Pomruk zły!
Czy to gra w kręgle, czy fonia jazgotu?!
Z nieba słychać gromkie armaty.
Błysk czy neon prosto z kosmosu?

Jak tu się nie bać artylerii niebieskiej?
Gdy twardy grunt pod nogami drży?!
Chciałoby się potańczyć na dyskotece.
A strach ma od ognia większe oczy!

Jak polubić nawałnicę co podle oślepia?!
Jak wsłuchać się w heavy metal jak w symfonię?
Skoro od gromu bębenki w uszach pękają!
Czy to niebieskie potyczki wysoko w niebie?

A może Sodoma i Gomora wśród świętych?
Gradowe chmury toczą z sobą pojedynek!
Nie pojmuję naprawdę skąd ta dysharmonia?
O co tyle huku w środku lata o każdej porze?

Czy to taka atmosferyczna dyskoteka za free.
Na zewnątrz bonus płynie ściana deszczu.
Co może być prysznicem, choć nie musi wcale.
W czasie braku wody przy awarii akweduktu.

Chcę być...

 Chcę być...
cieniem podążać
za Tobą dniem
i nocą gdzie
okiem sięgnąć

Chcę być...
z Tobą bez względu
na porę roku i pogodę
nie odstępować Cię

Chcę być...
dobrym duchem
krążyć blisko
wokół Ciebie

Chcę być...
lustrem wody
przed którym
przeglądasz się
co dzień


Chcę być...
biosferą którą
oddychasz swobodnie
nie ograniczając
swobody i myśli

Chcę być...
myślą w której
zagłębiasz się
co prowadzi
do upragnionego celu

Windą do raju 15

  Sonia, drugi dzień nie odzywała się do męża, nie lubiła strzelać fochów przed Arturem. Przez napaść i rękoczyny, jakich się dopuściła Bian...