poniedziałek, 21 lutego 2022

Zerwanie z samotnością ( z okazji Dnia Singla)

łatwo jest odrzucić
zawsze się znajdzie
powód jakiego się
nie spodziewasz

łatwo jest odrzucić
ze strachu czego się
obawiasz skrycie
dać kosza komuś kto

nie jest w Twoim typie
samotność nie taka
przytuli żarłocznie
nie pyta o nic zanim

odpowiesz czy Jesteś
gotowy czy chcesz
zmierzyć się z flirtem
trudniej sprostać

mieszanym uczuciom
w środku trwa walka
brak akceptacji
zza węgła zaskakuje

jak zbity pies się
czujesz ja byłam
po tamtej stronie
chcesz się wzbić

w górę i wznosić
na skrzydłach
bliskości czułej
mieć odwagę

na zerwanie
z samotnością
 

ASTMA

przytyka mi gardle
alergia to czy astma
na pewno nie grypa
napada mnie co sezon

nie zna się na rzeczy
przywleka się przybłęda
nieproszona koguty
pieją gdzieś w gardle

kaszel jak z armaty
raz po raz aż płuc
omal nie wypluję
kaszląc ciągiem

buczę trudno słowo
z siebie wykrztusić
łaknę powietrza
brak tchu w płucach

oby to nie Covid
łapię za inhalator
głęboki wdech
trzymam w płucach

dusi jak cholera
oczy wychodzą
z orbit widać
gwiazdy i mroczki

brak tchu sięgam
po nebulizator
zamiast mówić
jak pies szczekam

każdy się ogląda
na mnie i patrzy
z przerażeniem
w oczach dryga

śmieje się ktoś
inny a mi smutno
w płucach duszno
ssę eukaliptusa
 

Na podium

młodość jest piękna
i miła jak w maju wiosna
ona nie zawsze ma
różowe okulary na start
w młodości nie każda
jednakowa droga życiowa
gdy los rozdaje karty
rzuca kłody pod nogi
trzeba mieć łeb na karku
młodość ma różne barwy
różowe okulary na nic
się zdają jak nie wchodzi
w grę zdrowy rozsądek
ma się prawo do nauki
na własnych błędach
gdy logika nie chce dojść
do skutku mądrości
jest jak na lekarstwo
 
młodość się rządzi
zielonym kolorem
nabiera innych barw
z upływem czasu
w mariażu od łaski
losu młodość raz
pod wozem raz
na wozie triumfuje
mądrość jest królową
co nie zawsze w parze
z młodością idzie
ta druga jest różą
tysiąca jednej nocy
mądrość pierwsze
miejsce zajmuje...
na podium

Martwy punkt

Wytyczone granice.
Nie prześlizgnie się myśl.
Podniesiona jak najwyżej.
Poprzeczka żeby z szansą,
na dzień dobry przegrać.

Wytyczone granice.
Winni się tłumaczą.
Szkoda słów wytężać.
Jak emocje eksplodują.
Salwą z armaty.

Ciernie milczenia
Po drugiej stronie bolą,
nie dopuszcza się do słowa.
Nie wysłucha do końca.
Jak temu zapobiec?

Uwierz w anioła

uwierz w anioła
choć go nie widać
dobrze się czuje
mając skrzydła
uwierz w anioła
uczę się latać
wystarczy oczy
zamknąć wolność
jest na przestrzeni
światła wiecznego
niebios gdzie
istoty pozaziemskie
uwierz w anioła
a anioł prawdę
Ci powie

śnieżne haiku

padam padam padam
skończył się bal
śnieg zaprasza do walca

Bojaźń

Bojaźń odbiera mi odwagę.
Ty nie słyszysz o czym myślę.
Brakuje mi odwagi na dialog.
Strach paraliżuje mój oddech.

Trudno mi opisać o czym,
na samą myśl cicho wzdycham.
Myśl natrętna mi nie daje spokoju!
Powraca mi do głowy jak bumerang.

Zastanawiam się nad tym coraz głębiej.
Czy Ty sobie o mnie źle nie pomyślisz?
Czas nie stoi w miejscu ten sam i nic się
nie zmienia, ciągle ten sam dylemat.

Z którym się borykam codziennie.
Temat się nic a nic nie zmienia.
I znów pochodzę do tej samej kwestii.
Nurtuje mnie w dzień i w nocy.

Nie mogę oprzeć się pokusie.
Coraz to większa jest ochota.
Jak z tym frasunkiem się uporać?
Jak uniknąć potyczki na słowa?

Windą do raju 15

  Sonia, drugi dzień nie odzywała się do męża, nie lubiła strzelać fochów przed Arturem. Przez napaść i rękoczyny, jakich się dopuściła Bian...