niedziela, 27 lutego 2022

Szara rzeczywistość

Gdy samotność zagląda mi w oczy.
Nie pytając, puka do drzwi moich.
Czy można wejść do środka?
Nie przejmuje się tym wcale,
że jest nieproszonym gościem.
Zatykam uszy muzyką na fulla,
by zabić łoskot ciszy wokół!
Łaszę się do ludzi jak pies,
merdający radośnie ogonem.
Uciekam na oślep przed zapomnieniem.
Po drodze życia gdzieś tam…
Dopada mnie pustka i zobojętnienie!
Nie chcę się nikomu narzucać.
Ciągle słyszę nie mam czasu.
Nie chcę przylgnąć jak modliszka.
Do braku akceptacji i znieczulicy.
Trwając w pasożytniczej wegetacji.
Nie teraz może innym razem.
Stare, nowe problemy nie dają spokoju.
Chciało, by się na szarugę dnia,
spojrzeć pod innym siedzenia kątem.
Sekrety i grzechy myślom powierzam.
Kłopoty wymykają się spod kontroli.
Nikt nie daje szans na pomoc.
Są dobre i złe chwile.
Są ludzie i debile,
którzy sieją zamęt w głowie.
Wątpliwości pod znakiem zapytania.

Głuchoniemi

Bóg poskąpił im mowy i słuchu.
Na twarzach wschód szczęścia.
Przed sobą pchają mały wózek z budą.

Zamiast językiem rękami władają.
Są tacy wyjątkowi, niezwykli.
Choć nie słychać ich dialogu.

Dla nich świat jest ten sam.
Bez barier, granic i blokad.
Na spacerze radosna cisza.

CZY WIESZ JAK TO JEST?

Czy wiesz jak to jest?
Kiedy nie ma się do kogo przytulić.
Czy wiesz jak to jest?
Kiedy nie ma się przy sobie
przyjaznej sercu duszy

Czy wiesz jak to jest?
Kiedy nikt nie mówi –kocham.
Czy wiesz jak to jest?
Jak to jest żyć bez pocałunków i pieszczot.

Czy wiesz jak to jest?
Być dla każdego obojętną.
Czy wiesz jak to jest?
Kochać potajemnie bez wzajemności.

Czy wiesz jak to jest?
Ukrywać przed każdym swoje sny.
Czy wiesz jak to jest?
Pokazywać dobrą minę do złej gry.

Czy wiesz jak to jest?
Własne marzenia nagle stracić.
Czy wiesz jak to jest?
Nie móc odegnać od siebie samotności.

Czy wiesz jak to jest?
Nie ufać nigdy nikomu.
Czy wiesz jak to jest?
Tylko na samą siebie być zdaną.
Czy wiesz jak to jest?
Czuć się na całej linii przegraną.
 

Niefortunna zamiana pierścieni

Senne zarysy, rozsupłane myśli.
Mijanie marzeń przystanków.
Wędrówka w głąb uczuć na dnie serca.
Zwiedzanie tajemnic zakamarków.
Muzeum pamięci, katusze tęsknot.
W dybach samotności szarej codzienności.
Wehikuł czasu przenosi świetlną szybkością.
Złudnych mgieł gwiezdnych neonów dymi.
Filmowe seanse snów kręcone nocą.
Echo słów w lustrze emocji się odbija.
Pustym podźwiękiem obiecującym cud.
Siedem lat w miłości niezłomnym pechem.
Przedłuża się fatum w nieskończoność.
To nie odłamki szkła tkwią w sercu,
lecz fatum zamienionych pierścionków.
Mój z drugim cudzym zaręczynowym.
Taki sam zabobon co rozbite lustro.
W miłości na siedem lat nieszczęść.
Wisi fatum nad przeznaczenia losem.
Gdzie jest antidotum na ból rozterek?
Nadal pragnie i szuka się miłości.

Eliksir miłości

upadłym aniołem jest zdrada
czarcim naciskiem łapy kłamstwo
ulotnym piaskiem pustynnym
obietnica bez pokrycia

nagłe odejście bez słowa
obawą o przyszłość bez perspektyw
między miłością a nienawiścią
cienki mur graniczy łatwo kochać

i nienawidzić jednocześnie
tak samo mocno
gdy raz się go przekroczy
trudno zakochać się ponownie

wybaczyć można wielokrotnie
z miłości póki serce nie pęknie
z żałości za późno jest wtedy
na eliksir miłosny
 

Wszystko co czuję

 

Trudno jest pojąć to czego
serce nie przyjmuje.
Gołym okiem akceptacja
wywołuje rzygowstręt!

Pogodzić się trudno
z dożywociem dyskryminacji.
W spojrzeniu nut gra ironia.
Od pierwszych chwil istnienia,
nieprzyjazne fluidy antypatii.

Nienawiścią wśród i wokół,
pogardy kraterów, napiętnowanie.
Jak długo potrwa ta kara?
Nieodwołalność aż po grób!

nie odpychaj serca

nie odpychaj serca
ono nie jest niczemu winne
nie popełniło zbrodni
żeby cierpieć z bólu samotnie
nie odpychaj serca
ono takie bezbronne
zmęczone ciągłą walką
jaką jest samo życie
nie odpychaj serca
jak możesz je uleczyć
ze smutku samotności i łez
życie jest jedno zbyt kruche
szkoda je zmarnować
przez głupotę i fochy
nie ma nic na przymus
daj szansę sobie i komuś
choć jeden jedyny raz
na próbę nie odpychaj serca
tej iskierki miłosnej
która się jeszcze tli

Windą do raju 15

  Sonia, drugi dzień nie odzywała się do męża, nie lubiła strzelać fochów przed Arturem. Przez napaść i rękoczyny, jakich się dopuściła Bian...