wtorek, 1 marca 2022

w kierunku drogowskazu

pocałunkami zmyj smutek z twarzy
ciałem odgrodź od celi samotności

rozsupłaj z więzów złudzeń nadzieję
uśmiechem rozjaśnij chwile

miłością nakarm mi serce
w rozłące otul myślami

niech tęsknota będzie kompasem
w drodze do mnie

Miłość zna swoje prawa

Serce we mnie bije mocno.
Ilekroć chcę powiedzieć Tobie.

Brak tchu, nic nie mówię.
Może to już takie przeznaczenie?

Czy to już miłość?

Dusza wyrywa się do lotu!
I frunie jak ćma do lampy.

Może to coś więcej znaczy?
A może to tylko zauroczenie?

Pragnę, pragnę tylko miłości.
Moje usta drżą jak zaklęte.

Próbuję wyznać ci, że kocham.
Bo miłość zna swoje prawa.

Gość od święta i na co dzień

Z gospodyni złota rączka.
Ugotuje, wypierze i posprząta.
Na pozór najlepsza z niej żona.
Z takiej kobiety, kiedy sąsiad się
Ośmieli samotny stary kawaler
Albo wdowiec nie daj Boże!

Z dwóch dań suto obiad poprosi.
Osamotniony sąsiad znajdzie pretekst.
Po południu, by pozmywać naczynia,
to powiesić czyste story i firanki,
odkurzyć dywan przybywa roboty.
Z godziny na godzinę co dzień i w sobotę,
sprzątanie klatki schodowej.

Sąsiad płaci i od sąsiadki żąda!
Gorzej jak trafi się gównojad,
który ma w kieszeni węża.
Nie rozumie wcale kobiety.
Cały dzień u siebie nieobecnej.
Gdzie mąż niecierpliwie czeka.
Czarne myśli wkradają się do głowy.
Czy, aby obcy chłop do żony
nie uderza w „Amory”?

W domu wszystko na potem.
Nie uprasowana biała koszula.
W wazie zimna zupa pomidorowa
i ziemniaki do kotleta przypalone,
gdy wraca późnym wieczorem.
Zamiast z mężem żona dzielić łoże.
Wszystkie obowiązki domowe
chce nadrobić od nocy po brzask.

O poranku, gdy wzejdzie słońce
na sen nie ma kiedy czasu telefon,
dzwoni przez 24 godziny na dobę.
Ciągle to samo „kup gazetę i przynieś”.
Miejcie się drodzy panowie mężowie,
na baczności pilnując żony jak oka w głowie!
Nigdy nic nie wiadomo co z tego wyniknie?
Gdy przebywa u sąsiada tyle godzin!
Będąc gościem od święta i na co dzień...
we własnym domu.
 

miłość

 miłość nie jest przymusem
a w wyborze swobodą
miłość nie może być balastem
ani rozkazem na własność

miłość nie jest żartem
a snów urzeczywistnieniem
choć bardzo często rozsądku
nie słucha jest serca głosem

Miłość jest miłością

 

Jak kocham to całą sobą

Bez udawania na pokaz

Jak nienawidzę to bez

Obwijania w bawełnę 

 

Do szpiku kości

Już taka jestem

Nie umiem dozować emocji

Nauczyć się trudno


Jak się ma przy sobie

Kogoś przez całą dobę

Ty wzdychasz zmęczony

Chciałeś tylko miłości


Ja dotrzymuję słowa

Bo jestem Twoją żoną

Do nienawiści

Nie ma powodów


Wiem, że nadmiar

Pieszczot i pocałunków...

Ja zakochana

Nie mogę się powstrzymać

Przed Tobą...

Bo miłość jest miłością



Zmysłowa Bachata

 

Ponętne usta, wyssany miód
z pocałunku miłosny
Nektar obłędna słodycz
rozkoszne spojrzenia oczu

Tak blisko jak najbliżej się da
spontaniczna finezja
W okazywaniu uczuć
spragnionych serc radość

W pajęczynie wtulenia
w nierozerwalnym splocie ust,
w pieszczocie,
czułego dotyku

Przypieczętowane wyznanie
miłości krok za krokiem
W mrowiu strun alfabecie
na samym szczycie uniesień

w pląsach zmysłowego
tańca Bachata
Zakochać się jak nikt
nigdy jeszcze nie kochał,
w pochłodnieniu ciał

sen

 

nie gwiazd a spojrzenie oczu

dotyk drżenia serca

esencja szumu

wibracja klimatu i fluidy

w powietrzu

pąs ust karminowych

na policzku róży

żarliwy pocałunek

jeden jedyny błysk

którego nie ma już

Nie łam mi serca

Nie łam mi serca,
oglądając się ukradkiem za inną.
Nie łam mi serca,
zaletami innej zachwycając się przede mną.
Nie łam mi serca,
inną w myślach swoich kochając.
Nie łam mi serca,
innej ciało pieszcząc i całując.
Nie łam mi serca,
tym, że to ja zmyślam, mówiąc.
Nie łam mi serca,
że to co widziałam było ostatni raz.
Nie łam serca,
w miłości mojej mnie przed sobą poniżając.
Nie łam mi serca,
traktując mnie jak zbędny przedmiot.
Nie łam mi serca,
podejrzewając mnie bezpodstawnie o zdradę.
Nie łam mi serca,
zamieniając każde kocham Cię w słodkie kłamstwo.
Nie łam mi serca,
całując moje usta, kiedy nic nie czujesz do mnie.
Nie łam mi serca,
Powtarzając mi odejdę od Ciebie.

Nic oprócz Ciebie

 

Już samotność mi nie straszna

Pełnia szczęścia łuną wybija rytm

Na ustach uśmiech przyklejony

Patrzę głęboko w oczy ciągle Ci

 

Już nie targa trwoga całą duszą

Pajęczyną więzi noc się snuje wciąż

Ból cierpienia pokrył kurz pamięci

Miłość znieczuliła przeszłość amnezją


Już nie broczą wszystkie rany krwią

Pod dotykiem ciepła dłoni budujemy dom

Namacalność wypełnia się runem ze snów

Nic oprócz Ciebie mi nie potrzeba już

Windą do raju 15

  Sonia, drugi dzień nie odzywała się do męża, nie lubiła strzelać fochów przed Arturem. Przez napaść i rękoczyny, jakich się dopuściła Bian...