wtorek, 27 czerwca 2023

HISTORIA PEWNEJ ZNAJOMOŚCI rozdz. 19

- Dlaczego tak późno przyjechałeś,  Patryku? — zapytała Laura.
- Przecież to już prawie południe, a byliśmy umówieni na godzinę dziewiątą.
Chłopak popatrzył na dziewczynę, jej rodziców i babcię, po czym spuścił głowę i zamilkł.
- Powiedz wprost, chłopcze, co się stało?! — zaniepokoiła się matka narzeczonej. My zdążyliśmy w skrócie opowiedzieć już całą prawdę babci Laury, więc nie masz się czego wstydzić. Chłopak odetchnął i zaczął opowiadać po kolei.
- Dzisiaj rano moja mama zauważyła, że wkładam nową koszulę. Ujrzała ją na mnie pierwszy raz  i zaczęła dopytywać, dokąd taki wystrojony się wybieram.  Skąd mam nowe skarpetki i tę koszulę.  Od słowa do słowa wywiązała się  kłótnia. Nie chciała mnie wypuścić z mieszkania, zamykając mnie na klucz w pokoju, ale otworzyłem okno i po rynnie wyślizgnąłem się na zewnątrz... no i jestem. Matce wcześniej, to jest przed ucieczką,  powiedziałem, że idę do kolegi. Mało brakowało, a wcale bym się tu nie pojawił. 

-No dobrze,  dość tych smutnych spraw na dziś – odezwała się mama Laury. Zaraz wrócę.  Wyszła na moment do kuchni, w której na tacce stał  schłodzony szampan z kieliszkami, a na talerzykach z ciemnego Duralexu ciasto czekoladowe z orzechami.
Kobieta przyszykowała poczęstunek na tacy i przyniosła do pokoju. Po drugiej stronie biurka Laury stała drewniana ława koloru mahoniowego, nakryta białą haftowaną serwetą. Na niej właśnie postawiła pośrodku butelkę z białym szampanem, a obok niej ciasto i dookoła kieliszki z czterema białymi deserowymi talerzykami i łyżeczkami.
Patryk, widząc to, wyszedł na moment do przedpokoju, gdzie stał wieszak. Wcześniej powiesił tam ni białą reklamówkę z czarnym napisem: PUMA. Zajrzał do niej, wyciągnął coś i wrócił do pokoju. Najpierw podszedł do rodziców dziewczyny i powiedział:
— W taki uroczysty dzień jak dziś pragnę poprosić państwa o rękę Laury, ponieważ bardzo ją kocham.
Ojciec dziewczyny wstał z krzesła, objął ramieniem Patryka i powiedział:
— Zawsze oprócz córki pragnąłem mieć syna, którego nagle przed dwudziestu trzy laty straciłem, ale teraz, jak wejdziesz do naszej rodziny, to będę z żoną traktować cię jak swojego syna. Ponownie zyskamy dwoje dzieci w naszym domu.
Mężczyzna i chłopak wzajemnie się uściskali. Narzeczony Laury odrzekł:
— Dziękuję z całego serca –
trzymając w ręku w seledynowym teflonie z wodą  białą orchideę, zbliżył się do swojej ukochanej i ukląkł przed nią.
- Kochana Lauro, czy zostaniesz moją żoną?
Dziewczyna wyciągnęła z torebki złoty łańcuszek z medalikiem Matki Bożej i poprosiła, żeby chłopak pochylił się nad nią. Laura włożyła na jego szyję złoty łańcuszek z medalikiem Matki Boskiej. Jej ojciec fotografował  chwilę zaręczyn.
Na znak wyrażenia swojej zgody – Laura odrzekła:

— Tak,  wyjdę za ciebie,  Patryku.
Nagle rozległ się głośny aplauz ze strony  babci i rodziców dziewczyny. Gratulacjom nie było końca.
Strzelił korek od szampana. Musujące bąbelki polały się obficie w trakcie wniesienia toastu.
Ojciec Laury ponownie zabrał głos, wnosząc uroczystą przemowę.
- Zdrowie przyszłych państwa młodych! Na co wszyscy odrzekli chórem:
— Na zdrowie!
Stukot szkła zatriumfował. Kiedy wszyscy wypili szampana i zasiedli, by skosztować czekoladowego ciasta z orzechami, babcia Laury zwróciła się do młodych:
- Wyznaczyliście już konkretną datę waszego ślubu, moi drodzy?
- Jeszcze nie, babciu, ale datę naszego ślubu kościelnego wybierze Patryk — odrzekła wnuczka. Chłopak milczał. Po godzinie, może półtorej, rodzice z babcią dziewczyny wyszli do drugiego pokoju, pozostawiając narzeczonych sam na sam.
Pierwsza odezwała się Laura.
— Już jesteśmy o krok od ślubu kościelnego.

Brak komentarzy:

Nieżyt dorosłości

  Nie każda matka jest matką. Nie każda miłość jest miłością macierzyńską, bo miłość Matki do dziecka bywa męczeńska. Można kochać nad ...