poniedziałek, 26 czerwca 2023

HISTORIA PEWNEJ ZNAJOMOŚCI rozdz. 13


Patryk starał się udobruchać dziewczynę, obejmując ją i całując.
- Przestań się spoufalać!
- Po takiej szopce, jaką mi odstawiłeś po tych kilku naszych spotkaniach... I ty masz czelność jeszcze mnie całować ?! Masz tupet nie do pozazdroszczenia!
- Lauro, kochana, wybacz mi. To już się nie powtórzy. Znowu ta sama śpiewka -pomyślała w duchu. Gdy emocje opadły, Patryk odezwał się do Laury.
- Bardzo jest mi przykro, ale muszę prosić cię i twoich rodziców, żebyście wyrazili zgodę na kolejne potajemne spotkania przed moją rodziną.
- Patryku, to mi się bardzo nie podoba. Jeśli ktoś z boku się przypatrzy, to będzie bardzo źle świadczyło o mnie.
- Innego wyjścia nie widzę. Przynajmniej do czasu naszego ślubu kościelnego, który będzie musiał odbyć się w kościele przy zamkniętych drzwiach i w tajemnicy przed moją rodziną. Musimy jak najszybciej się zaręczyć i pobrać — naciskał chłopak.
- A kupiłeś już pierścionek, obrączki? — spytała ponaglana przez niego dziewczyna.
Patryk spuścił głowę.
- Hmm...no właśnie, w tym problem. Zamierzałem to zrobić po otrzymaniu renty socjalnej, ale od kiedy matka skonfiskowała moją forsę i trzyma ją w garści, to ja nie mogę wybrać się do jubilera. Rodzice dziewczyny przysłuchiwali się rozmowie.

- Patryku, jak będą wyglądać wasze zaręczyny i dzień ślubu? Z naszej strony będzie najbliższa rodzina. Chrzestni rodzice Laury, babcia — a jak w twoim przypadku będzie to wyglądać?
- zapytała mama dziewczyny.
- Nasi krewni będą zbulwersowani tym faktem, dociekając prawdy, gdzie twoi rodzice, rodzeństwo... dlaczego nikogo ze strony pana młodego nie będzie na ślubie kościelnym.
Co my mamy wtedy powiedzieć naszym gościom? Jaki im to wyjaśnić? -dopytywała w dalszym ciągu matka Laury.
- Do naszego wesela z pewnością coś się wymyśli, proszę pani. Tylko błagam, proszę, wybaczcie mi państwo ten wybryk na balkonie -prosił skruszony chłopak.
Ojciec wstał z krzesła, choć z natury mało się odzywał, tym razem przemówił — Popełniać błędy, mylić się jest rzeczą ludzką. Chłopcze, córeczko, ja nie zamierzam z matką stać wam na drodze do szczęścia i do osiągnięcia celu, do którego wspólnie zmierzacie.
Postaramy się wam obojgu pomóc, ale pamiętaj, Patryku, nie skrzywdź naszej jedynaczki.
Patryk uścisnął dłoń tacie swojej wybranki i ucałował rękę jej mamy.
- Bardzo dziękuję za wyrozumiałość, chciałbym mieć właśnie takich rodziców, jakich ma Laura -powiedział z wdzięczności. Po chwili zostali sami.
- Lauro, wybacz mi tamten głupi pomysł i posłuchaj mnie, proszę. W bardzo wielu przypadkach u pełnosprawno-niepełnosprawnych par, któraś z rodzin wyraża sprzeciw ich formalnemu związkowi. No i żeby temu zapobiec, dziewczyny zachodzą przed ślubem w ciążę ze swoimi chłopakami. Po ślubie rodzą się ich dzieci, pierwsze wnuki, i staruszkom na ich widok złość szybko przechodzi — na niechcianych synową czy zięcia.
- Jestem pewien, że gdybyś najpierw zaszła ze mną w ciążę, to cała ta sytuacja zaostrzona przez sprzeciw mojej mamy, mojego rodzeństwa, na pewno by się ustabilizowała. Z czasem ty i moja mama poznałybyście się lepiej i obie zaprzyjaźniły. Wtedy moja matka zaakceptowałaby cię, moja siostra i brat także. To, co mówił dziewczynie, obejmując ją delikatnie, było całkiem wbrew jej woli i jej zasadom moralnym. Owszem, marzyła o dzieciach w przyszłości, ale chciała, żeby wszystko potoczyło się po kolei, tak jak jej to w wychowaniu przekazali rodzice.

Brak komentarzy:

GILOTYNA

  Sączy się rana niezabliźniona Kto ją wygoić z nas zdoła? Dzieli nas coraz więcej niż łączy Myśl paraliżuje z każdej strony Cień prawdy...