niedziela, 27 lutego 2022

PONAD WSZYSTKO

w opuszczonej zatoce
nad brzegiem smutku

jedno serce samotne
na skraju wytchnienia

poznało drugie niekochane
spragnione miłości bez granic

traciło sens w życiu
w każdym śnie szukając

cicho wzdychało marzyło skrycie
chcąc spojrzeć w głąb oczu

by dojrzeć blask gwiazd
który powie że warto jest

ponad wszystko
być kochanym i kochać

nieustannie do końca życia
ile tchu w piersiach

ja cię kocham a ty śpisz♥

 

patrzysz na mnie jak na dziecko
karmisz serce ułamkiem sekund
gdy tak śpię niewinnie
pieścisz kosmyki włosów
na odległość
chciałbyś pocałunkami
mnie już obsypać
natychmiast a ja śpię
nieświadoma
na wyciągnięcie
rąk tak blisko
a jednak od ciebie
oddalona
rozum podpowiada
cicho! nie budź jej
serce zaprzecza- nie!
patrzysz na mnie jak na dziecko
karmisz serce ułamkiem sekund
czekasz niecierpliwie
kiedy się obudzę
i wyznam ci miłość
z wykrzywionym na twarzy bananem

przed drzwiami pragnień...

przywykłam do milczenia
nie rozbieram się z myśli
odsunęłam wszelkie pragnienia
zapomniałam o czymkolwiek
na co mam w ogóle ochotę
nauczyłam się żyć
pamiętając o pragnieniach
innych tak by
nikomu nie brakowało nic
przeze mnie
by ujrzeć na twarzach
szczery uśmiech od ucha
do ucha bezgraniczny
zrobiłam to by nie czuć
głodu z byle powodu
by nie było ciągle zbyt mało
czegoś nie chcę stać się
z natury pazerną
i zaborczą nie potrafię
rzec wprost czego chciałabym...
naprawdę

korona pokutna

 

jak ta pandemia
spłatała figla
nosić trzeba
długie pióra
nie ma znaczenia
facet czy kobieta
dymi czacha
nie ma fryzjera
zapuszczaj i noś
długą strzechę
baba i chłop
jednocześnie
wirus króluje
ponad prawem
każdy musi
zaplatać warkocze
wirus na głowie
nosi koronę
pnie się w górę
jesteśmy pod jego
reżimem
każdy być musi
własnym fryzjerem
z nożyczkami
w dłoniach
w odbiciu lustra
słychać szyderczy
śmiech diabła
nie widać a wirus jest

Dojmujący ból ogarnia przyszłość

Monotonia się zadomowiła.
Nikt jej o to nie prosił.
Swoje ślady rozproszyła.
Nie daje się przegonić.

Z rutyną się zaprzyjaźniła.
Trzyma sztamę za pan brat!
Hulaj dusza! Piekła nie ma.
Depresja wkracza w świat.

Czas się w miejscu zatrzymał.
Za kratami kwarantanny wiosna.
Bezwład w ryzach ciągle trzyma.
Wszędzie sprawiedliwość ta sama.

Nie ma żadnych przywilejów.
Ani ulg pandemia toczy bój!
W odwecie respiratory idą w ruch!
W kostnicy morderczy trumien ruj!

Linie papilarne ukryte w rękawicach.
Za białymi maskami spowity niesmak.
Dominujący ogarnia przejmujący chłód.
Czarna melancholia przygrywa na nosie... 

przyszłości

Smak wolności

Dziś nie trzeba być przestępcą,
by zasmakować wolności brak.
Dziś nie trzeba narozrabiać,
by odsiadywać w domu wyrok.

Nie potrzebny jest wysoki sąd,
ani sędzia czy prokurator.
Jest się więźniem czterech ścian.
Zamiast kajdanek na gębie maska.

Mundurowi mają baczne oko!
Chować mus w rękawiczkach
Linie papilarne zamiast odcisków.
Ślinę się pobiera z ust i wyciek z nosa.

W zastępstwie białego kitla,
wskazany kombinezon.
Ni to doktor specjalista.
Ni to zdobywca kosmosu.

Takich oto doczekaliśmy czasów.
Wszystko wokół się pokręciło.
Wirtualność zdominowała fair play.
Nic nie jest takie samo jak przedtem.

Kiedy wróci wszystko do porządku?
Wolność i swoboda stanie się tlenem.
Kiedy będzie się można spotkać?
Po to by uścisnąć i podać łapkę.





Sam na sam wszyscy osobno

 

Sam na sam w tej samej
Pustej przestrzeni
Odbijają się myśli
Od okien do ścian


Sam na sam uczucia
Krążą w bezruchu
Na odległość osobno
Pojawia się głód


O którym się nikomu
Nigdy nie śniło nawet
Pozostają gesty i ruchy
Poruszenia na odległość


Telefon strzela fochy
Cisza zagłusza uszy
Przerabianie oczek
Na drutach i szydełku
Uspokaja zamiast
Dziesiątek różańca


Miłość jak tlen
Powietrza potrzebna
Od zaraz
Wystarczy otworzyć
Pismo Święte
By poczuć dotyk
Żywego Jezusa
Wystarczy poczytać
Słowo Boże
By poczuć miłość

Korona dzieli ludzi

Strach wzbudza dotyk,
przytulenie się, całus.
Jak tu wytrwać osobno
na dystans bez ciepła uczuć?

Trudno jest nie myśleć.
Nie sposób o tym zapomnieć.
Kto żyje ten pragnie czegoś.
Bez przerwy pod samokontrolą.

Ciężko jest wytrwać zdrowo.
Gdy się ma na myśli to samo.
Nawet trudno się uśmiechnąć.
Jak taki głód zaspokoić?

Przytulić się do miśka.
Nie reaguje na nic.
Pogłaskać kota w domu.
Zależy od jego humoru.

Wyciągnie pazury.
Do przodu, podrapie
do krwi, zaboli!
Pies merda ogonem.

Zawarczeć potrafi.
Ugryzie bez powodu.
Ma czarne podniebienie.
Jego złość to obrona!

Korona pandemii
na odległość ludzi dzieli.
Człowiek dla człowieka
Wilkiem być nie musi.

Niewinność

 Skąpana w kropach rosy deszczu

Niewinność jest wstydliwa jeszcze
Zapach alkoholu się unosi w powietrzu
Przerażona się miota chcąc być gotowa
Aromatem drażni lampką wina
Dodając odwagi to za mało jeszcze
By z pączka w kwiat rozkwitnąć

Windą do raju 15

  Sonia, drugi dzień nie odzywała się do męża, nie lubiła strzelać fochów przed Arturem. Przez napaść i rękoczyny, jakich się dopuściła Bian...