wtorek, 1 marca 2022

PREZENTY

podaruję Ci
lekki trzepot rzęs
zamiast skrzydeł
motyla

i ten podmuch
gorącego oddechu
przyjmij ode mnie

cichy szmer drżenia
również dla Ciebie
będzie następnym
prezentem

by wodzić
wciąż za Tobą
jak ćma przy lampie
nocą

będziesz się upajać
bliskością ciała
aż uwiodę Cię
namiętnością zmysłów

otulimy się razem
by zjednoczyć oba
serca i dwie dusze
w jedność

na wieczność
nierozłącznie
w kielich kwiatu
tulipana płatków

przyjmij ode mnie
zapach jego
to mój pąs ust

zachowaj dla siebie
w westchnieniu
wspomnień porywie
ich muśniecie
 

Miłość bez granic

Ukojenie myśli

Spokój

Przystań bezpieczeństwa

W przestworzach

Szczęścia


W objęciach ogród

Wąwozy ciepła

Każda noc z Tobą

Jest zbyt krótka


Wędrując w podświadomości

Dotyku coraz trudniej

Oprzeć się uwiedzeniu

Spontaniczny bezmiar miłości


Trzepot skrzydeł motyla

W dłoniach przyciągają zmysły

Czuję coraz silniejsze mrowienie

Miłość nie ma granic odwzajemniona

KLIN

Moja miłość nic nie znaczy.
W przeciwieństwie do jej przyjaźni.
Walczę samotnie na polu walki.
Skrzydła podcięte, serce krwawi!

Ona nie anioł to kapral w spódnicy.
Udaje przyjaciela i jednocześnie drwi.
Jedna bitwa wygrana, ale to nie koniec wojny.
Ty jesteś ślepy jak pod ziemią kret.

Błądzisz jak lunatyk w pełni księżyca.
Wbity klin między nami jak lizak.
Który przez papierek się liże.
Ona jest wrzodem naszej miłości.

Wirtualne miłości

Bezgraniczna przestrzeń,
szlak horyzontu wirtualnego.
Rozpościera się widnokrąg,
nieosiągalny poniekąd nikomu.
Abecadła sznur biegnie,
w telegraficznym tempie.
Nikt nie wie kto się kryje?
Na czacie pod jakim nickiem?
Pod skórą internauty
kameleon sobie siedzi.
Włażąc do pokoju oczy
wybałusza na lock capsa!
Szuka na lepki język,
biorąc samotne ofiary.
Łakomych na liza,
złaknionych miłości.
A miłość nierówna miłości,
bo to, co gorzkie
lśni w ciemnościach.
A to, co słodkie
wymaga czasu dojrzałości.


 


Robinson Crusoe

Gdzieś w otchłani samotności.
Na skraju tęsknoty, na wyspie snu.
Przy brzegu marzeń oceanu toni.
Ukryte dryfują porzucone uczucia,
które nad swoim losem płaczą.

Niepotrzebne nikomu, nie chciane.
Pragną wsłuchać się w takt serca.
Przytulić mocno, lecz serce jak okręt.
Znika z horyzontu Miłości Statku.
Na pożegnanie muska w usta całuje i pieści.

Beznamiętna rutyna współczesna.
Osamotnienie przywiązuje się.
Jak do rozbitka Robinsona Crusoe.
Dryfującego na tratwie w centrum morza.
Gubi cel rejsu, idąc na samo dno Titanica.

DOTKNIĘCIA

 

Kochane w zasięgu

Aksamitne i subtelne

Dotknięcia świadome

Swoiste zażyłe we włosach

Czułość na całym ciele


Znajome każde spojrzenie

Wędrówki wzrokiem

Po miłej aparycji

Nie mogąc się doczekać

Kolejnego muśnięcia


Bosko być tylko z Tobą

I obok Ciebie sam na sam

W namiętnych pieszczotach

Niesamowicie tonąc


Upajać się skrawkami

Wywołujące łzy szczęścia

Pocałunkami bez skazy

W myślach mowie i uczynku

Nie jestem na własność

Nie polubię samotności.
Nie pokocham nigdy!
Nie doczeka się ona
Przywiązania mojego.

Nie zostanę nigdy samotności
żoną, choćby chciała mnie
wziąć gwałtem na siłę!
Nie będę jej kochanką.

Choć, by chciała
mieć mnie na własność.
Z premedytacją podstępnie.
Będę walczyć do utraty tchu!

Nie zgodzę się nigdy!
Na to, by być odludkiem.
To jest wbrew mojej woli.
Samotność zawiązuje usta.

Zaraża egoizmem, despotyzmem.
Pozbawia szczęścia i uśmiechu.
W samotności traci się wszystko.
Znajomych przyjaciół i miłość.

przyjaźń

na wyciągnięcie myśli
w przestworzach
telepatycznie
przyjaźń się jawi

uosobieniem dobroci
los zsyła mi Ciebie
w chwilach trudnych
kipię wiarą w lepsze jutro

gdy serce cicho łka
przepełnione bezsilnością
Ty Jesteś obok nie odstępujesz
ani o krok ani przez chwilę

tajemnica

miłość przede mną tajemnicę zachowała
na głowie srebrzy się włos
poznaję ją doświadczam na co dzień
choć wciąż mi mało i mało

miłość łaskawa dla mnie się stała
za te wszystkie chwile samotności
wynagradza mi młodzieńcze lata

z perspektywy czasu szczęściem obdarza
choć nienasycone serce i dusza
i ja tak samo nienasycona

kosztuję smak miłości i jest mi obca
nie dosięgam jej sekretu nie ma rutyny
bo miłość jest wobec mnie zagadką

ciche dni

w jednej myśli
zasznurowane słowo
głowa pęka jak balon
już nie ma jak przedtem
bez dialogu

Windą do raju 15

  Sonia, drugi dzień nie odzywała się do męża, nie lubiła strzelać fochów przed Arturem. Przez napaść i rękoczyny, jakich się dopuściła Bian...