poniedziałek, 28 lutego 2022

Piątek

 

W piękny dzień majowy.
Nic nie zapowiadało źle.
Zbyt wczesny start w dorosłość.
13 lat to tak niewiele!
Jak w krzywym zwierciadle.
Ujrzała świat dorosłych.
Po raz pierwszy już za późno.
Aby zawrócić z powrotem.
Wymazać z zarejestrowanej pamięci.
Zacząć wszystko od nowa.
Tak jakby się nic nie stało.
Czuwała nad nią Opaczność Boska.

Bez Ciebie

 

Bez Ciebie

życie traci sens

Bez Ciebie

więdnie uśmiech

Bez Ciebie

tylko tęsknię i szlocham

Bez Ciebie

świat staje się czarny

Bez Ciebie

łzy zamieniają się w deszcz

Bez Ciebie

Rosa staje się mętna

Bez Ciebie

gubię cel do osiągnięcia

Bez Ciebie

nic nie ma znaczenia


Dzień Zakochanych

 

Jest jeden dzień taki w roku,
niby taki sam jak co dzień.
Jest jeden dzień taki w roku,
kiedy tęskni się za miłością.
Gdy szczególnie dokucza samotność.
Serce szuka drugiego serca.
Jest jeden dzień taki w roku,
kiedy króluje tylko miłość!
Jest jeden dzień taki w roku,
kiedy miotają duszą rozterki.
Jest jeden dzień taki w roku,
niby taki sam jak wszystkie 365.
A jednak od innych się różni,
to dzień wyznań z głębi serca.

Panie i Panowie

Kobieta

to nie towar na sprzedaż!

Kobieta

to też człowiek!

Kobieta

nie ma serca z kamienia.

Kobieta

czuje, cierpi i rozumie.

Kobieta

to nie martwy przedmiot!

Którym można poniewierać.

Kobieta

jest istotą pozornie kruchą,

a zniesie dużo złego.

Kobiet

nie można źle traktować,

jak worek do zadawania ciosów.

Kobiecie

zdarza się, że się powinie noga.

Ale pośród kobiet

są wyjątki jak i pośród mężczyzn.

Wystarczy uwierzyć w dobro.

Nie schodźcie na manowce.



Bo miłość

to nie tylko seks.

Jak to coraz częściej się mówi.



Z nią wiąże się szacunek,

odpowiedzialność i zaufanie,

odwzajemnione porozumienie,

Poczucie bezpieczeństwa

i wierność niech wezmą górę!



Dlatego poprzez szczery uśmiech,

przyjazny dotyk dłoni uczymy się

odróżniać dobro od zła.



w dowód miłości

w odbiciu niewinności
słychać trzepot wspomnień
miłosne bicie serca jak dzwon
na dnie duszy głęboka tęsknota

woła we śnie w marzeniach
do wrót raju puka nieustannie
szukając szczęścia w miłości
ale gdzie?

zapamiętuje ślady pieszczot
nie oddając serca nikomu
a wszystko w dowód miłości

To coś...♥

 

Prosto z serca płyną łzy

Szczęścia i radości

Deszcz morskich kropel

Ocean spełnionych marzeń

i snów


W bursztynowym spojrzeniu

Snujesz się za mną

Usta płoną z miłości

Smak pieszczot

Nawiedza mnie czuły


Uśmiechasz się do mnie

Już Cię kocham

Chcę być w ramionach

Dniem i nocą bez przerwy

Tak mi mało wciąż


Jesteś aniołem moim i...

masz to coś

W oddaniu

pod kocem egipskich ciemności
swawola myśli galopuje nieposkromiona
mroczny cień tajemniczości

zmysły uwodzą złote struny
zakneblowane usta milczą
płonąc w splocie oddanej wierności

KARDIGAN

Z promieni słońca utkam kardigan.
Na drutach z żyłką dookoła kimono.
Warkocz ze złotego kłosa na drutach.
Złota nić rozświetli myśli uśpione.

Pierwowzorem będzie słońce.
Księżyc w pełni odda swój uśmiech.
Kometa mrugnie pawim okiem.
Ogonem zamerda jak psi przyjaciel.

Zawsze kiedy nie będzie mnie obok.
Ja w Twojej głowie będę tylko z Tobą.
Na Twoich plecach gwiazdozbiór kardigana.
Srebrząc się błyśnie wiosenną magią.

namiastka ♥ miłości

nie żądaj nic
a pragnij zawsze


nie rozkazuj
natychmiast
a czekaj

cierpliwie


nie zmuszaj
do niczego
na siłę

a przekonuj
czule


nie krzycz
nagle


a szepcz
do ucha cicho

nie bądź natarczywy
a pieść usta


muskając delikatnie
kochaj sercem

zapomnij
o zaspokojeniu
swoich potrzeb

obejmuj myślami
na odległość
i z bliska

nie zmieniaj
swych uczuć
jak pogodę

bo trzymanie
w objęciach
bywa nietrwałe

dąż do celu
niezłomnie
aby zatrzymać
na zawsze

tę maleńką
namiastkę
miłości
przy sobie


Śpiąca królewna

Lekkie pociągnięcie
Ust muśnięcie
Pustej tęsknoty
Pomadką nawilżone
W głębokim wydechu
Istota prześniona
Sny nienasycone
W nocy marzeniami
Gwałtownymi emocjami
Potęguje burza hormonów
Delikatny jedwab
Pergaminu aksamitnego
Bliskość pocałunków
Na mapie skóry
Zapach smak dotyk
Wyryty pragnienie i głód
Jednoczą się w całość
Unoszą się i kuszą
Do grzechu niesforne myśli
Dobrany słowotok
W zaklętej ciszy
Spontaniczne wsłuchanie się
W głos natury
Bez cierpienia i strachu
Zażyłość pieszczoty
Szmer zmysłowy
Namiętność w miłości
Przebudzona
Niczym śpiąca królewna

niedziela, 27 lutego 2022

w zasięgu miłości

w zasięgu ręki zabierz mnie
do przestworzy snów i marzeń
wypełnij sobą monotonną pustkę
zaufam ci w ciemno bez pytania

otocz mnie oplotem oddam serce
w darze spłynie pąsem nieśmiałość
dobrymi uczynkami rozwiej wahanie
pragnę miłości w zasięgu ręki

uwolnij od nocnych koszmarów
w których do każdych drzwi pukam
po omacku przez sen cię szukam
choć nie jestem w pełni księżyca

L U N A T Y C Z K Ą

przebudź wiarę w miłość
zerwij z moich rąk kajdany
niech nie dręczy bezradność
i desperacja gdy rozłąka długa
 

szlakiem krągłości

 

zapach włosów dolatuje bryzą
krągłości skąpane w słońcu
wtulona twarz w twoją blisko
splecione dłonie spragnione
jak sól w Wieliczce
smakuje skóra aksamitna
mokre kosmyki łaskoczą
kark i nos niesforne
pochylony nade mną
muskasz szyję zahipnotyzowany
dekoltem trudno ci oderwać
oczy patrząc nadal na usta
nie możesz się powstrzymać
cała drży i rozpływa się
na sam dotyk i muśnięcie
błądzisz opuszkami palców
po mapie wypukłości
szukasz spełnienia w żywiołach
zmysłów namiętne spazmy
wypełzły znienacka z sypialni

Mój braciszku

nie było Cię a byłeś zawsze
byłeś i Jesteś w słowach innych
gdzie przywołanie pamięci
choć wspomnień nie mam

miałam Cię nieświadomie
przez jedną chwilę małą
zamiast braciszka aniołek
na spokojnym osiedlu

smutny był los jedynaczki
puste dzieciństwo szare
bez rodzeństwa na pastwę
pozbawiona uciech w zabawie

u boku z młodszym bratem
towarzyszyły mi przyjaciele
czworonożni pies i kot
zabawek nigdy nie brakowało

misie i lalki nieme
bawiąc się jak obłąkana
musiałam mówić
do samej siebie

pies polizał w rękę
kot pomruczał tuląc się
ale to nie było to samo
nikt nie był w stanie

zastąpić mi Ciebie
dzieciństwo mi umknęło
niewinność młodzieńczych
lat mnie przywitała

lepiej w dalszym ciągu
nie było samotność
zaglądała prosto w oczy
wystawiając ostre szpony

brata wciąż nie miałam
byłam tylko spokrewniona
jak proteza ale nie siostra
której nikt nie chciał

w swym rodzeństwie
na stałe zaadoptować
więzy rodzinne ze mną
dla krewnych to fatum

co mi z tego że jedynak
ma dla siebie wszystko
nie nadrobi utraconych lat
wiosny życia mój braciszku

Windą do raju 15

  Sonia, drugi dzień nie odzywała się do męża, nie lubiła strzelać fochów przed Arturem. Przez napaść i rękoczyny, jakich się dopuściła Bian...