poniedziałek, 16 września 2024

Windą do raju 15

 

Sonia, drugi dzień nie odzywała się do męża, nie lubiła strzelać fochów przed Arturem. Przez napaść i rękoczyny, jakich się dopuściła Bianka wobec Soni — atmosfera była ciężka nie do zniesienia. Artur poza pracą przy komputerze czytał prasę, a Sonia siedziała obok na drugim fotelu i czytała książkę. Co jakiś czas zerkali na siebie ukradkiem. Dlatego Artur, chcąc zwrócić na siebie uwagę żony, sięgnął po smartfona. Udając od niechcenia, że czyta wiadomość.  Zaniepokoiło to kontem oka, patrzącą Sonię na Artura. Nie zwlekając chwili, dłużej powiedziała mu, żeby wyszedł ze śmieciami do śmietnika. Korzystając z chwili jego nieobecności, sięgnęła po telefon Artura i w kontaktach zablokowała numer telefonu do Bianki i do Eweliny. A Artur rzez dłuższy moment nie wracał do domu, więc Sonia zapisała  te same telefony zablokowane obu kobiet u siebie w telefonie. Kiedy Artur wrócił, z pustym wiadrem Sonia nadal milczała, w czarnych dużych okularach na nosie. Kolejny cichy dzień między nimi zapowiadał się niezbyt pomyślnie przez fochy żony. Młody mężczyzna pojawił się, z bukietem ulubionych frezji w ręku dla ukochanej. Sonia na widok kolorowych frezji nie potrafiła dłużej się gniewać na Artura.

Windą do raju 14

 

Bianka potwierdziła przed Sarą, że ten mężczyzna, którego ujrzała u Soni to ten sam Artur, z którym spotykała się przez dziewięć miesięcy. Nie mogła, sobie darować jak ona mogła?! Kuzynka, kuzynce toż to prawie siostry.  Jako młodsza siostra Sarze odstawiła niezłą szopkę co za wstyd! W gruncie rzeczy była nieco wstawiona, bo pijąc samotnie alkohol, topiła w rozpaczy problemy sercowe. Sara próbowała jakoś wpłynąć na siostrę, żeby przestała pić alkohol. Bianka zwykle upijała się w domu.  Nie było w jej zwyczaju chlanie do oporu na oczach znajomych czy przechodniów.  Kufel piwa czy lampka wina, na sam widok wywoływało, w Biance pokłady endorfiny i świat wokół niej już nie wydawał się taki czarny.  Im bardziej trzeźwiała, tym bardziej powracało do Bianki poczucie beznadziejności, bo czuła się niekochana. Żyła w przekonaniu, że Artur nie chciał z nią się kochać, a ona natychmiast chciała mieć z nim dziecko. Artur szybko zorientował się, że ona ma poważne problemy z alkoholem i pod jego wpływem staje się zazdrosna, zadziorna łapiąc go za słowa — doszukiwała się czegoś, co tak naprawdę nie miało miejsca.  Jakby tego było mało, będąc na dyskotece, poznała drugiego chłopaka, który podobnie jak ona lubił alkohol i hulaszcze życie. Biankę z Sebastianem zaczęły łączyć procenty w promilach i nocne życie w pubach i klubach nocnych. Bianka spotykała się raz z Sebastianem, raz z Arturem. Kiedy dobrze się bawiła z Arturem, kontaktowała się potajemnie przez telefon z Sebastianem. A kiedy czuła się podle — zatapiając smutki w winie, dzwoniła w środku nocy do Artura.  Artur nie przespał jedną, drugą noc sprzeczając się z Bianką. Doprowadziło to do tego, że zaczął na noc wyłączać swój smartfon. Chciał zapomnieć o Biance i znaleźć spokojną dziewczynę bez nałogów. Sara była w szoku podczas wizyty u Soni po tym, jak poniosło jej młodszą siostrę, pod wpływem alkoholu z wściekłości. Sarze było wstyd i miała wyrzuty sumienia, że dała się namówić telefonicznie, na wizytę u Soni w domu.

Windą do raju 13

 

Emocje wzięły górę nad Bianką, przez wściekłość i łzy nie zauważyła, na palcach ślubnych obrączek, na prawych dłoniach młodych małżonków. Chwyciła  z lewej strony  mocno za rękę Sonię i wymierzyła jej pięścią cios prosto w twarz. Sonia, czując ból, kazała natychmiast opuścić mieszkanie Biance i Sarze. Sara nie spodziewając się, takiej reakcji po siostrze, próbowała powstrzymać ją przed rękoczynami. Sonia miała rozciętą górną wargę i podbite, lewe oko, które bardzo ją bolało. Nie zwlekając, dłużej wypchnęła za drzwi Blankę z Sarą i zasunęła natychmiast drzwi do mieszkania. Strużka krwi kapała jej z brody. Artur zmoczył ręcznik pod kranem w zimnej wodzie  i delikatnie zmył żonie ślady krwi z brody. Po czym przyłożył kostkę lodu zawiniętą w suche miejsce tego  samego ręcznika.  Do górnej wargi Soni przyłożył zimny kompres z gazy. Drugą ręką  objął czule, żonę tuląc, do siebie pogłaskał po rozmierzwionych włosach.  Żałował, że nie posłuchał żony i nie przestał od razu kontaktować się z Bianką i Eweliną na początku ich znajomości.   Znał przecież porywczość Bianki i dobrze wiedział, co można po jej zachowaniu się spodziewać. Mógł przewidzieć to, co zaszło.  Sonia nie znała w ogóle Bianki, pamiętała ją, kiedy była dzieckiem i bawiła się lalkami. Pucułowata dziewczynka z lekkimi lokami jasnoblond. Dzisiaj po latach ujrzała, pierwszy raz szatynkę, z prostymi włosami do ramion. Podeszła do lustra zawieszonego w łazience, spojrzała w odbicie własnej twarzy.  W okolicy oka, z lewej strony był wielki granatowy siniak. Hm...jak ja się teraz gdziekolwiek pokarzę? Każdy pomyśli, że mąż mnie bije. — przemknęło przez myśl Soni. Artur też nie był bez winy, bo nie stanął w jej obronie.  Postanowiła, że  nie będzie się odzywać za karę do niego.

Windą do raju 12

 

Artur w sypialni wykazywał, chłód kładąc się do łóżka, zapięty pod samą szyję w zielonej piżamie obok żony. Wprowadzało to ze strony Artura niezręczne napięcie. Sonia, żeby rozładować niepotrzebny stres w świetle poświaty księżyca, który ich trzymał w ryzach podświadomości  — postanowiła spać nago. Kładąc się obok męża od ściany, delikatnie ujęła dłoń Artura i objęła się nią w talii.  Artur natychmiast  zasnął, Soni zrobiło się przyjemnie. Poczuła, że lubi dotyk jego dłoni i palców. Był taki ciepły i przyjemny.  Miała nadzieję na coś więcej, ale usłyszała ciche pochrapywanie, jakby ktoś pompował koło. Artur już śnił w objęciach Morfeusza.  Nazajutrz o dziewiątej rano nagle zadźwięczał domofon na ścianie w przedpokoju. Sonia pierwsza otworzyła oczy, domofon ponownie raz za razem natrętnie zadzwonił. Sonia zaspana podniosła głowę i sięgnęła na oślep po smartfona. Na wyświetlaczu telefonu była godzina dwie minuty po dziewiątej. Kto to może być? Nie zapraszała o tej porze nikogo do domu. Wstała pośpiesznie z łóżka, włożyła kremowy szlafrok. Artur, przeciągając się na łóżku, ziewnął zaspany. Sonia sięgnęła po czerwone bokserki męża i rzuciła je mężowi na poduszkę, żeby je natychmiast włożył. Sonia przez domofon rozpoznała po głosie kuzynkę Sarę. Pojawiła się wraz ze swoją siostrą Bianką. Co one tu robią? — zastanawiała się Sonia, otwierając im drzwi wejściowe na klatkę schodową.  Przecież Sara i Bianka od dawna nie miały z nią żadnego kontaktu. Artur wyszedł do przedpokoju, żeby otworzyć drzwi gościom.    Otwierając drzwi wejściowe, ujrzał Biankę z kobietą około czterdziestu lat. Stał i patrzył na Biankę jak wryty w ziemię, a ona w niego. Sonia nie wiedziała, o co chodzi. Patrzyli na siebie wzajemnie jak na ducha w biały dzień.  Artur się pytał, skąd Bianka się tu wzięła? Bianka krzyczała w progu, że Sonia odbiła jej chłopaka! Sonia zaprzeczała, nie wiedząc, o co chodzi.

Windą do raju 11

 

Miesiąc miodowy w pełni sprzyjał sam na sam Soni i Arturowi. Młoda mężatka, mając trzydzieści jeden lat, jak do tej pory nie była z żadnym mężczyzną, w związku nawet partnerskim, w przeciwieństwie do Artura. Potrzebowała nieco czasu na oswojenie się w nowej roli żony. Mężczyznę, którego poślubiła, był tak inny od większości facetów. Lubił ją zaskakiwać niespodziankami w romantyczny sposób i w niczym jej nie ponaglał. Najwięcej czasu upływało im na pogawędkach. Sonia nie szczędziła Arturowi czułych słów, pieszczot i pocałunków. Artur wcale się nie wzbraniał przed nimi ze strony żony, ale wydawał się wręcz nieśmiały i niezdarny. Zachowywanie się Artura w sytuacjach intymnych wskazywało na to, że był prawdopodobnie prawiczkiem, miało to swój urok w oczach jego małżonki. Sonia nie dociekała dogłębnie tego tematu i prawdy. Wychodziła z założenia, że to, co było, nie pisze się w rejestr. Nie miało to znaczenia skoro, był bezdzietnym kawalerem. Pierwszy stały związek zaczęli budować na zaufaniu, szacunku do siebie i szczerości. To wymagało czasu, cierpliwości i zrozumienia wzajemnego, aby otworzyć się przed sobą i nauczyć się nawzajem siebie. Sonia zdawała sobie sprawę, że jest żoną, więc ma prawo wszystko wiedzieć, ale różnica była taka, że Artur z Eweliną byli parą przez dwanaście lat z przerwami. Często to żonie sam podkreślał, bo raz rozstawali się z sobą, raz wracali do siebie. Wydawało mu się, że żonie byłoby trudno zrozumieć, znając go zbyt krótko. Sonia dopiero co poznawała męża, przysłuchując się jego rozmowom telefonicznym z Eweliną. Nie chciała ingerować na siłę w jego życie. Dobrze wiedziała, że próbując na przymus wkroczyć, w jego sprawy może go nagle strać na zawsze. Wolała przyjrzeć się z boku, wyciągając odpowiednie z tego wnioski. Wierzyła, że Artur jest mądrym i rozsądnym mężczyzną. Sam z czasem zechce z nią otwarcie, porozmawiać o sprawach, które dotyczą jego osobistej strefy.

niedziela, 15 września 2024

Windą do raju 10

 

Bianka była wściekła, nie mogąc się dodzwonić do Artura i wysłać kolejnego SMS-a. Paląc papieros za papierosem, klęła siarczyście. A tu, odpowiadało: — abonent niedostępny, zadzwoń później. Musiała tę złość jakoś wywalić z siebie, potrzebowała z kimś pogadać. Artur otrzymywał SMS-y z raportami, że dobija się do niego zablokowany, znany numer telefonu, ale nie przejmował się tym, był zbyt daleko, żeby Bianka mu zagrażała. Ignorowanie Bianki nie do końca rozwiązało, problem z natrętnymi SMS-ami i telefonami. Po północy znów wydzwaniał telefon Artura. Tym razem w środku nocy dzwoniła do niego Ewelina.
Artur zaspany sięgnął po telefon. Po odebraniu rozmowy telefonicznej usłyszał Ewelinę. Opowiadała mu o swoim związku i o wizycie lekarskiej u ginekologa.
Głośna rozmowa telefoniczna wybudziła ze snu jego żonę w łóżku. Wtedy kiedy Artur mówił Ewelinie, o przeprowadzce i o swoim ślubie kościelnym z Sonią. Wieść o przeprowadzce i ślubie kościelnym Artura wywołała w Ewelinie śmiech. Kobieta wybuchła szyderczym śmiechem, to doprowadziło go do ostateczności i nagle się rozłączył.



Windą do raju 9

 

Sonia odebrała SMS-a, w którym przeczytała: — Jakbyś mnie kochał, chciałbyś mieć ze mną dziecko. W tej samej chwili wyszedł z łazienki Artur. Sonia trzymała jego smartfon w dłoni, do oczu napływały jej łzy. Delikatnie przejął z jej dłoni telefon, przeczytał wiadomość i odłożył go na stół. Czekała ich długa rozmowa w cztery oczy, która na samą myśl wzbudzała w Arturze lęk. Rozmowa, która nie była łatwa dla nich obojga. Sonia obawiała się, że usłyszy o czymś, o czym wolałaby nie wiedzieć. Treść SMS-a nic nie znaczyła, jak przekonywał żonę Artur. Liczyło się tu i teraz. Gdy tak stali czule objęci, patrząc sobie w oczy, Sonia poczuła błogość. Jakiś głos wewnątrz powtarzał jej, nie bój się, on cię nie skrzywdzi. Przyglądając się Arturowi, wspięła się lekko na palcach. Lgnęła do niego ufnie, szukając czułych pieszczot, jakby to one miały zagwarantować Soni, że Artur jest miłością jej życia. Pod wpływem spontaniczności Sonia, oddała się całkowicie bliskiej zażyłości. Zupełnie straciła poczucie czasu, zapominając o upieczonej pizzy w piekarniku. Śniadanie spalone na węgiel, dym unoszący się w powietrzu i ta ekstaza! Artur nie zauważył, że ma zablokowany w kontaktach telefon, do Bianki przez żonę.

Windą do raju 8

 

Na dnie serca Soni pojawiła się mała iskierka zazdrości. Z jednej strony na samą myśl, zżerała ją, ciekawość kim jest Ewelina? Z drugiej strony czemu aż tak ośmiela się, dzwonić i SMS- ować do jej męża o każdej porze dnia i nocy? Biankę pamiętała tylko ze wspomnień, nie miała pojęcia, że Artur chodził z nią. Sonia wychodziła z założenia, że nie byłoby na miejscu z jej strony dociekać szczegółów, z jakiego powodu nie wyszło obu dziewczynom z jej mężem. Sam, jak zechce, poruszy z nią ten temat, nie będzie miał na to ochoty trudno. Liczyła na szczerość ze strony męża, bo starała się budować związek z nim na ufaniu sobie i wzajemnej szczerości. Artur był otwarty na rozmowy w cztery oczy z żoną, a ona nie lubiła żadnych scysji, nieporozumień, cichych dni. Domyślanie się w milczeniu nawarstwiało jeszcze bardziej zawiłe sprawy. Sonia wielokrotnie przekonała się o tym, obserwując małżeństwo swoich rodziców, które nie było idealne pod tym względem. Ojciec odkąd sięgała pamięcią, zawsze okłamywał matkę, trwoniąc pieniądze na hulaszczy tryb życia. Matka Soni musiała później kombinować, żeby mieć, za co opłacić rachunki i do garnka co włożyć szyjąc i przerabiając ludziom na maszynie ciuchy. Artur spał do jedenastej, bo do trzeciej nad ranem siedział przy komputerze i kończył montaż makiety do gry komputerowej. Smartfon jego zadzwonił w kieszeni marynarki, gdy on w łazience brał prysznic. Sonia krzątała się w kuchni przy pizzy na grubym cieście. Pizza była ulubionym daniem Artura z dodatkiem: pieczarek, kukurydzy i sera topionego. Spojrzała na czerwoną marynarkę męża, telefon nadal dzwonił. Artur, nic nie słyszał spod prysznica. Sonię, kusiło zajrzeć, kto to może być... może to ktoś ze zleceniem? — pomyślała w duchu. Wyciągnęła smartfona włączonego z opcją wibracji, zamiast dzwonka. Na wyświetlaczu pisało: Bianka Klugman.

sobota, 14 września 2024

Windą do raju 7

 

Artur zajmował się zawodowo grafiką komputerową i obróbką fotografii — montażem w zależności gdzie i kto potrzebował z nim współpracy. Będąc cały czas dostępnym przy telefonie, pracował na laptopie w domu. Częste odbieranie telefonów ze strony męża w dzień powszedni nie dziwiło ani nie niepokoiło żony jego. Przed Sonią spotykał się z Eweliną. Ich znajomość trwała z przerwami przez około dziesięć lat. Jednak do zawarcia związku małżeńskiego między Arturem a Eweliną nie doszło. Głównym tego powodem była matka Artura. Celina nie chciała, żeby jej syn się ożenił, usamodzielnił się i miał dzieci. Okazała się kobietą bezkompromisową, odgrywającą rolę dominującej rodzicielki. W jej domu nie było miejsca na dwie kobiety, liczyła się tylko ona i jej polecenia były do natychmiastowego spełnienia. Artura traktowała jako dobre narzędzie do pracy i do pomnażania pieniędzy. Przez co jemu było coraz trudniej z upływem czasu zadowolić matkę. Wiecznie się go czepiała pod byle pretekstem i krytykowała, podcinając mu skrzydła. Odbierała przy tym synowi, wiarę w siebie i poczucie wartości. Artur chciał za wszelką cenę niejednokrotnie zadowolić matkę, jak i Ewelinę, ale nie było to takie proste pod jednym dachem. W kontaktach nadal widniał w jego smartfonie numer telefonu Eweliny. Miał też numer telefonu do Bianki, z którą przez kilka miesięcy spotykał się po zerwaniu z Eweliną. Bianka była młodszą siostrą rodzoną Sary. Sonia widziała ją raz może dwa razy w życiu, kiedy ją przyprowadziła z sobą Sara. Bianka była wtedy w wieku kilku lat i bawiła się lalkami. Ewelina i Bianka, jak na komendę wydzwaniały do Artura w dzień i w nocy, pisały do niego SMS-y. Artur odpisał im, że ożenił się i wyprowadził się od matki, ale dziewczyny, potraktowały to za żart. Sonia, obserwując męża, była oszołomiona tym, że Artur nadal utrzymuje kontakt z byłymi dziewczynami, będąc żonatym mężczyzną.

Windą do raju 6

 

Trudno było otworzyć się nowożeńcom tak, żeby poznać się od święta i na co dzień. Sonia uważała, że częściej powinien przejawiać inicjatywę mąż.  Artur ulegał pod wpływem spontaniczności i miał pełną głowę pomysłów. Lubił zaskakiwać Sonię romantycznymi niespodziankami, a zamykał się w sobie. Sonia, często przejmowała inicjatywę, żeby  męża ośmielić do siebie.  Obawiała się, że może kiedyś przebrać miarkę z tym przejmowaniem inicjatywy. Była świadoma, że nie chce przecież narzucać się mężczyźnie, który nie był jej obojętny sercu.  Artur, ogólnie zapraszał żonę do restauracji, kupował kwiaty, zabierał ją na taniec Salsy w plenerze. Nieoczekiwanie zaskakiwał Sonię z propozycją w salonie z biżuterią, żeby wybrała sobie  coś, co przypadnie jej do gustu.   Artur płacił kartą bankomatową za wybrany pierścionek lub bransoletkę. Sonia, przyozdabiając się w drogie błyskotki, promieniała z radości. Obcałowując swojego męża, śmiała się od  ucha, do ucha.  Tańce, na które chodzili wspólnie, sprawiały im najwięcej przyjemności. Artur i Sonia po pewnym czasie zauważyli, że zawsze im mało i mało  przebywania, sam na sam z sobą. Nie nudzili się z sobą ani nie czuli zmęczenia ciągłą swoją obecnością. Gdyby nie ten ciągle dzwoniący telefon o każdej porze w dzień i w nocy do Artura.

Windą do raju 5

 

Sonię, otulała od stóp do głów śnieżnobiała kołdra. Przyjemna woń świecy zapachowej mieszała się z aromatem perfum Artura rozebranego do pasa. Bukiet paczuli, lawendy, truskawki i konwalii podrażniał zmysłowo wyobraźnię roznosząc się wokół w powietrzu. Artur, pochylając się lekko, uniósł Soni podbródek, żeby złożyć na jej ustach ponętny pocałunek. Sonia, dotykając jedną dłonią torsu Artura, czuła mocne bicie serca. Drugą dłonią ujmując go za kark, mierzwiła czule jego brązowe włosy. Spoglądając mu głęboko w szmaragdowe oczy, poddała się delikatnej pieszczocie i czułym uniesieniom. Wstydliwość i lęk ulotniły się jak kamfora. W pantomimie dwóch ciał tańczących z sobą bardzo blisko bez końca. Miłosna zażyłość zbliżenia była tak autentyczna i zarazem silna, że nic poza tamtą chwilą się nie liczyło. Sonia czuła każdy dotyk, linii papilarnych palców Artura. Każde drżenie odbierała jak bodziec, który ją podniecał. Nagle poczuła nieśmiałe muśnięcie ust. Czy to działo się naprawdę? — otworzyła oczy. To Artur, całował ją niepewnie, ale coraz intensywniej. Do pokoju wpadały smugi świetle, nowy dzień witał słonecznym uśmiechem. Sonia nie zdawała sobie sprawy, czy do czegoś doszło między nią i Arturem? Czy to tylko piękny sen? Artur wniebowzięty mruczał coś pod nosem. Ona nie będąc w pełni świadoma, nie mogła zebrać w sobie myśli. Czuła jeszcze głęboki oddech na sobie Artura. Brakowało jej na tyle odwagi, by zapytać o cokolwiek.

Windą do raju 4

 

Sonia, debatując z myślami,  stała odwrócona do okna. Nie zauważyła, że wpatruje się w smugi kropli na szybie okna. Na zewnątrz okna panowała ciemność.  Artur podszedł bezgłośnie z tyłu do żony, czule przytulił ją do siebie i niespodziewanie uniósł na rękach. Sonia była tak zmęczona, wrażeniami dotychczasowymi, że usnęła mu w ramionach. Artur, powoli i delikatnie przeniósł ją do łóżka. Położył ją, na łóżku ciepło otulając kołdrą. Sam przysunął, fotel wypoczynkowy usiadł sobie na nim obok żony. Nakrywając się czerwonym kocem w czarną kratę nie mógł długo zasnąć. Wpatrywał się po ciemku w twarz żony, którą poślubił na przekór własnej matce. Sonia w głębokim śnie pochrapując, jakby uśmiechała się przez sen.  Artur im dłużej wsłuchiwał się w pochrapywanie, tym bardziej nie chciało mu się spać. Jednocześnie miał ogromną ochotę pocałować Sonię w usta i zarazem nie chciał jej zbudzić pocałunkiem. Pochrapywanie było niczym symfonia na dobranoc. Artur nie mógł się dłużej oprzeć, by nie pogłaskać po policzku Soni. W międzyczasie rozmyślał nad tym, że rozstał się w kłótni bez pożegnania z matką. Nie miał zamiaru psuć atmosfery przed i po ślubie, opowiadając o wydarzeniach z domu rodzinnego podczas pakowania się i wyjazdu stamtąd. Sonia była dla niego oazą spokoju, potrafiła go w mig wprawić w dobry nastrój. Nie ponaglając w niczym i nie dociekając na siłę, Starała się być wobec Artura wyrozumiała i cierpliwa.  Pozostawiała czas mężczyźnie na otworzenie się, w przestrzeni i na oswojenie się wzajemne przed sobą bez obaw w nowej sytuacji, na nowej drodze życia.

Windą do raju 3

 

Od samego świtu niebo żałośnie łkało, jakby chciało smętną balladę kroplami opowiedzieć o miłości. Sonia i Artur byli już po ślubie. Kto, by pomyślał, że w ciągu miesiąca staną już na ślubnym kobiercu. Żadne nie uwierzyłoby w coś takiego. Obojgu przez cały czas było po górę, choć poznali się w Internecie. To nie było Arturowi i Soni dane popisać z sobą dłużej. Jedyne co im sprzyjało, to dwa telefony komórkowe. Ciągłe pisanie SMS-ów do siebie podtrzymywało między Arturem i Sonią stały kontakt. Sonia zdawała sobie sprawę, że musi jak najwięcej rozmawiać z Arturem, bo tylko w ten sposób mogą się dobrze poznać. W jednym byli zgodni, że muszą stworzyć trwałą i silną więź między sobą. Noc poślubna na samą myśl sprawiała, że panna młoda cała drżała. Matka ją przestrzegała przed ślubem, żeby zbyt pochopnie nie wychodziła, za mąż za chłopaka, którego rodzina nie zaakceptuje jej i nigdy nie polubi, bo historia się powtarzała. Hanna nie chciała, żeby jej córka przechodziła dokładnie przez to samo co ona zaraz po ślubie z teściową. Różnica była taka, że Hanna od samego początku nie miała za sobą własnego męża. Ożenił się z nią, bo tak wypadało na pokaz, żeby ludzie nie mówili, że był starym kawalerem. Janusz szukał obrotnej żony w gospodarstwie rolnym i Hanna taka była. A matka chciała go wyswatać po sąsiedzku z nauczycielką. Syn mamy, nie posłuchał i doprowadziło to do scysji i nieporozumień między synową a teściową na tym samym podwórku. Janusz nie chciał przeciwstawiać się własnej matce. Często pod wpływem matki robił, wszystko na przekór Hannie kłócąc się z nią. Sonia była świadoma, że teściowa może jej nigdy nie zaakceptować. Musiała się oswoić i pogodzić z tym, że na szali dwóch światów będzie matka Artura, uprzedzona przeciwko niej, a po drugiej stronie szali ona, w roli żony. Kobieta nie była na ślubie syna i nie chciała zapoznawać się z przyszłą synową ani przed, ani po ślubie. Potraktowała Sonię jak intruza, który wszedł z butami do jej rodziny.

wtorek, 10 września 2024

Windą do raju 2

 

Odkąd Sonia zaczęła dorastać, marzyła o złotym pierścionku. Mając czternaście lat, spełniło się jej to marzenie. W prezencie na urodziny otrzymała od rodziców pierwszy wymarzony złoty pierścionek z rubinem. Pierścionek miał duże czerwone oczko, wpadające w lekki róż. Błyszcząc, oślepiał w odbiciu promieni słonecznych. Sonia była bardzo szczęśliwa, zakładając go na najdłuższy palec u dłoni. W tym samym mniej więcej czasie jej kuzynka Sara, starsza o trzy lata zaręczyła się z chłopakiem. Widok dwóch identycznych pierścionków złotych przykuł wzrok sąsiadki, siedzącej na ławce. Kobieta była przyjaciółką babci Soni, do której przychodziła często o lasce na pogawędki. Znajoma poprosiła dziewczyny o ściągnięcie obu pierścionków i pokazanie ich z bliska do obejrzenia. Do prawej ręki Sara podała sąsiadce do obejrzenia swój pierścionek, a do lewej jej ręki Sonia ściągnęła swój pierścionek. Obie staruszki przypatrując się uważnie pierścionkom z rubinami, były bardzo zaskoczone jednolitością wykonanego wzoru pierścieni przez jubilera.
Sąsiadka nie zwracając uwagi, zamieniła obydwa złote pierścionki. Z prawej ręki oddała pierścionek Soni, a z lewej ręki Sarze.
Babcia też nie zwróciła na ten szczegół uwagi, oddając wnuczce zaręczynowy pierścionek Sary, a pierścionek Soni otrzymała z powrotem Sara. W ten sposób doszło do niefortunnej zamiany złotych pierścionków. O pechowych konsekwencjach wiedziała tylko sąsiadka. Pierścionek na palcu Soni okazał się za ciasny, a drugi złoty pierścionek z rubinem na palcu Sary był zbyt luźny. Przyjaciółka babci Soni pokręciła głową, wytrzeszczając szeroko oczy. Przeprosiła za nieumyślną zamianę pierścionków obie dziewczyny, ale było już za późno, kiedy Sonia z Sarą zamieniały się jeszcze raz złotymi pierścionkami z rubinami. Niefortunna zamiana i tak wywoła pecha w życiu osobistym Sary i Soni. Sara po wyjściu za mąż straciła pierwsze dziecko i przeżywała kryzys w małżeństwie. Sonia natomiast popadała na długie lata, na niedojrzałych emocjonalnie maminych synków, flirciarzy i erotomanów. Każda z tych znajomości kończyła się, natychmiastowym zerwaniem ze strony Soni. Po każdym rozczarowaniu, na kimś nawiedzała Sonię myśl, że incydent z nieumyślną zamianą złotych pierścieni, w tym jednego z nich zaręczynowego, przywoływał fatum nad jej losem. Im częściej spotykała się na kimś, tym bardziej utwierdzała się w przekonaniu, że miłość nie jest jej pisana w gwiazdach. Podczas stawiania kabały z kart, dziewiątki kier i pik lub trefl ostrzegały Sonię przed kolejną osobistą porażką morzem łez.

wtorek, 3 września 2024

Windą do raju 1

 

Miłość nigdy nie jest taka, jakiej chciałoby się doznać w swoim życiu. Istnieje i można ją spotkać, rozpoznać, ale to, czego się pragnie i oczekuje w rzeczywistości, najczęściej mija się z domysłem i marzeniami. Sonia nie przypuszczała, że role kiedykolwiek się odwrócą. Sprawy osobiste przybrały inny obrót o sto osiemdziesiąt stopni niż do tej pory. Nie miała powodu, do narzekania będąc niebrzydką, miłą, i bystrą dziewczyną. Miała również mężczyznę, a zarazem przyjaciela. Artur na pierwszy rzut oka wydawał się inny od jej ojca, który nie szanował jej matki. Nie liczył się nigdy ze zdaniem żony i córki. Miał zadatki na damskiego boksera. Często będąc porywczym, przejawiał agresję i przemoc psychiczną wobec Soni i fizyczną wobec jej matki. Miłość, o jakiej Sonia marzyła i pragnęła w przyszłości z wzajemnym szacunkiem, ufnością i pewną dozą przyjaźni -pragnęła stworzyć z Arturem. Mieli przed sobą mnóstwo czasu na wspólne realizowanie planów, dzięki dobrze nawiązanym relacjom z sobą i trwałej więzi uczuciowej. Spodziewali się, że tuż po ślubie będzie to ich dużo kosztować cierpliwości, zrozumienia i zaangażowania. Matka Artura nie była zachwycona na wieść o nowo zapoznanej dziewczynie i zamiarach syna związanych z Sonią. Sabina uprzedziła się do dziewczyny syna bez powodu, nie akceptując jej w swojej rodzinie. W rodzinnym domu Artura rządziła matka. To ona zażądała od niego, żeby wybierał ją albo Sonię, z którą zamierzał związać całe życie. Chłopak bez wahania wybrał Sonię, którą widział zaledwie raz na oczy. Przyszła teściowa nie dała im czasu na bliższe poznanie się przed ślubem. Dlatego chłopak miał dwie możliwości: zerwać nagle znajomość z nowo poznaną Sonią albo spakować się i wynieść natychmiast z własnego rodzinnego domu. Miłość, jaka miała połączyć ich, serca dwa stała się mezaliansem, bo dziewczyna rzekomo miała być starsza od Artura.

sobota, 22 czerwca 2024

Randka kontra randka

 

wedle tradycji w szkole
chodzą na wagary elewi i belfry
gdy nuda i alienacja ich dorwie
adepci uciekają w środku lekcji
mężów szukają psorki samotne

nierozważnie

 nierozważnie jest postradać życie
tchórzostwem bać się śmierci
trudno...
marzenia uwieńczyć zwycięstwem
schwyć szczęście mocno w garści
jak i ...
sen zamienić lepiej w prawdę
zdrowie stracić przez idiotyzm

znów powiało chłodem

 purpurą współgrają
liście z kasztanami
korony kradną złoto
w okno
puka nostalgia



pamiętnik

 zapisuję palcem po wodzie
milkną słowa
kaligrafuję w przestworzach
pamiętnik niedokończony
w letargu prowadzę monolog
oswajając dyskretny cień
bez rozgłosu

piątek, 21 czerwca 2024

Bez zmian

 

Czas szybko płynie w chwilach bliskości

Które się nigdy nie powtórzą nie ma

Tych samych pocałunków ilekroć

Powracam myślą do chwil niespełnionych

Tak mi tęskno za tym czego nie było....

Więc trwajmy w tym jak najdłużej,

By nic się na gorsze się nie zmieniło.

środa, 19 czerwca 2024

W L A B I R Y N C I E C Z A S U

W labiryncie czasu
Czas pocięty na etapy życia
Pamięć wyryła piętno
Zamglonej przeszłości
W labiryncie czasu
Są etapy życia jak szuflady
Gdzie kryształ łzy zastygł
W kapsule tęsknej słoty
W labiryncie czasu
Na rozdrożu lśnią schody
Wspinając się po nich
Nie każdą z ról zagramy...
tą samą
W labiryncie czasu
Od wczoraj do jutra
Myśl uświadamia jak dużo
Nas omija z tych dekad
Choć świat ten sam
Nie każda rola się powtarza
Zmienia się aktor życia
A spektakl trwa bez końca
i początku....
najtrudniejsza z ról życie



niedziela, 16 czerwca 2024

W objęciach Morfeusza

 

Kiedy w szturmie senności.
Morfeusz bierze w jasyr.
Bezsilna natychmiast zapadam.
W sen letargiczny! Ty się wtedy...
uśmiechasz się do mnie, choć innym to przeszkadza.
Bo Ty lubisz jak chrapię.
Ja nie słyszę się, a Ciebie to bawi.
Moje chrapanie zabiera Cię w świat melodii.
W dłonie klaszczesz, cieszysz się jak dziecko!
A ja się męczę jak nieboskie stworzenie!
Zamiast mnie zbudzić z tego koszmaru.

piątek, 14 czerwca 2024

propozycja nie do odrzucenia

 

jeden łyk...

czekolady

z ust do ust

tylko z Tobą

by ugasić pragnienie

jedna kropla

kawy pokusa

z ust do ust

tylko z Tobą

by zaspokoić

dzikie żądze

kropelka po kropelce

propozycja

nie do odrzucenia...

wtorek, 4 czerwca 2024

Bądź tu blisko...

 

Lekko jak puch na wietrze

Kontakt bardzo osobisty

Głaskanie aparycji miękkie

Dotyk i pieszczota umili


Serce prosi o jeszcze

Dusza kwili ze szczęścia

Ciało czuje się spełnione

Jeden całus załatwia wszystko



poniedziałek, 3 czerwca 2024

koza

 

Wsadzaj do kozy,

mądrości wyssane z palca.

Zamknij na skobel,

w głuchej ciszy dyrdymały.

Wsadź i nie wypuszczaj,

z lochu puste obietnice.

Już nigdy więcej nie wymięknij.

Nie nawinie żaden sacharyd,

na uszy makaronu.

Na lep wazeliniarstwa,

nie daj się omotać nikomu,

ani złapać podstępnie

złudnej aleksynie.

niedziela, 2 czerwca 2024

Aforyzm

 

Pamięć przywołuje chwile

Myśl zatrzymuje je przy sobie

Tęsknota daje świadomość

Że miłość przetrwa wszystko



piątek, 31 maja 2024

W kwiecie wieku...

 Jesień życia pięknie brzmi

a w głowie świta myśl

Jak oswoić się z jej inwazją?

Jak podtrzymać poziom i klasę?

W kwiecie wieku być

nadal prawdziwą damą

Bez uszczerbku na honorze

wszak u kobiet lat nie liczą

Po co się przejmować

przedwcześnie leciwością

Dając upust przed czasem

wariacjom na punkcie

Kurzych łapek i pajęczej

siatki na naszych licach

Każdy etap życia ma plusy

choć nadzieja mętnieje i

Szarzeje wszystko jest ok

wystarczy ruszyć głową

i starannie wystartować

Uroda lnianowłosa

 rysy dojrzałości wyostrza

 Popielatość głowę chwyta

choć pryśnie spryt tu i ówdzie

Usiłuję skryć pod paletą

tęczowych odcieni dziecięcy uśmiech

Na ustach z karminu Jarzębiny

który estetyzm ożywi

Nie dam się zbałamucić

dwom siostrom bliźniaczym

W jesienną zawieruchę

przez melancholię i nostalgię

Co lubią psocić w parze

przez stan zdrowia pozwolę

Sobie zatrzymać wiosnę

i pogodę ducha


Kostucha

 

Nie zawsze popłaca cierpliwość

bo czas pędzi jak błyskawica

Dzień za dniem splata się rok za rokiem

Pojawia się nagle życia jesień


Srebrny szron przyprószy włosy

Bezruch otuli całe ciało wątłe

Siatką pajęczyny pokrywa każdy

Skrawek skóry marszcząc twarz

jak kartkę papieru stary rupieć


A kostucha siostra leciwości

staje u drzwi i puka pośpiech

Jest przyjacielem bo kostucha

nieproszonym gościem śmierć


Taki gość wchodzi bez pytania

pozostawiając pył pamięci

Gasząc umyślnie płomień świecy

bez pożegnania okrutnie


Niesprawiedliwie znienacka

potrafi zaskoczyć w młodym wieku

nie ma na to żadnych reguł

wtorek, 28 maja 2024

aforyzm

 

małe szczęścia

błądzą ślepymi ścieżkami

skradają się zza węgła

jak zgłodniałe psy

poniedziałek, 27 maja 2024

Aforyzm

 

Nim odejdziesz do wieczności

Pozostaw po sobie uśmiech.

Na samą myśl , by wspomnienia,

nie sprawiały udręk kojarzących się z Tobą.





niedziela, 26 maja 2024

***

 

nasza miłość

tak szybko przemija


pozostawiając wspomnienia

nasza miłość niezmienna

 

 a jednak inna od tej co kiedyś...

chciałoby się powrócić


do tamtych chwil

niepowtarzalnych


Ty i ja budowaliśmy

jedność w namiętności

sobota, 25 maja 2024

Ograbiona

 

Miłość poskąpiła

ciepła w objęciach

Miłość nie raczyła

w usta całować


Miłość ograniczyła

kochać całym sobą

Miłość jak płatek śniegu

jest i ginie w dotyku


Miłość blisko oczu

w zasięgu i na dystans

Nieposkromiony głód

namiętności i szczęścia


Jedyna miłość skrywana

w mrocznych tajemnicach

Miłość która nie jest farsą

co trudno dogonić i pojąć



czwartek, 23 maja 2024

MAJ

 

maj maj maj

serce w rozkwicie

maj maj maj

darzy miłością sowicie

maj maj maj

dmuchawce latawce wiatr

maj maj maj

daj się uwieść bezmyślnie

maj maj maj

kochaj jak nikt

nigdy przedtem

maj maj maj

nie drocz się z wiosną

maj maj maj

póki kwiat w sercu

K W I T N I E

poniedziałek, 20 maja 2024

GILOTYNA

 

Sączy się rana niezabliźniona

Kto ją wygoić z nas zdoła?

Dzieli nas coraz więcej niż łączy

Myśl paraliżuje z każdej strony


Cień prawdy się wymyka

Przestrzeń dla serca zbyt ciasna

Z bliska i na dystans słowa

Do krwi i kości bardzo tną


W myślach paraliżuje mowa

Ta sama krew a inna taktyka

Z żył się leje napastliwość

Dąs za dąsem głowy ścina

piątek, 17 maja 2024

Prawdziwy dom

 

Nie ten dom prawdziwy

Gdzie dostatek i lans

Nie ten jest szczęśliwy

Mając kasy w brud


Prawdziwy dom

My sami tworzymy

Od fundamentów

Po sam dach


To jacy Jesteśmy

Odzwierciedla głębia duszy

I serce pojemne w miłości

Gdzie rodzinność przepędza


Zziębnięty chłód

Łamie krę znieczulicy

Kruszy zobojętnienia lód

Gdzie ramię ramieniem

Podparte tkwi po sam grób





wtorek, 14 maja 2024

Mój dom

 

Dom jest tam gdzie...

Ty Jesteś ze mną

Gdzie zapach konwalii

Dom jest tam gdzie...

Nie jest wszystko jedno

Dom jest tam gdzie...

Dialogi między Nami

Myśli w warkocz splata

W tym domu jest swoboda

Cisza przed burzą

Nie wisi na włosku

Gdzie uśmiech wypełnia

Każdą sekundę szczęścia

Mój dom bez stresu

Popłoch w pył nie zamienia

Dom jest tam gdzie...

Jestem tylko sobą

czwartek, 9 maja 2024

Nieżyt dorosłości

 

Nie każda matka jest matką.

Nie każda miłość jest miłością

macierzyńską, bo miłość

Matki do dziecka bywa męczeńska.


Można kochać nad życie.

I zarazem zrujnować bycie

Dzieckiem w dzieciństwie,

jak i w dorosłym niebycie.


Gdy dopada nieżyt

D O R O S Ł O Ś C I

środa, 8 maja 2024

Pantofelek Kopciuszka

 

Przekonałam się
i nie oddam nikomu
Poznałam Cię już
i niczego to nie zmieni

Nie wyobrażam sobie
innego na Twoim miejscu
Jak ulał pasujesz do mnie
niczym pantofelek kopciuszka

Jesteś takim jakim chcę byś był
wyśniłam Cię z każdą kroplą
Rosy słonej na poduszce
wymarzyłam Cię z kroplą krwi

Jak lew walcząc wytrwale
nie zrezygnuję z tej miłości
Szukając innego obiektu
westchnień w nowej odsłonie

Nikt mi Ciebie nie zastąpi
choć mówią że niezastąpionych
NIE MA Jesteś tylko Ty jedyny
Nikt mi nie dogodzi nigdy
tak jak Ty to czynisz



wtorek, 7 maja 2024

Otwierają się oczy

 

Otwierają się oczy

gdy się widzi schody

Codziennej prozy

ostry zakręt w zawiłościach

Otwierają się oczy

gdy na rozstaju dróg

Kwili głośno trwoga

dotykiem ciszy

Namaszczają się słowa

poniedziałek, 6 maja 2024

Impuls istnienia

 

Nic nie mówi
Choć ją słychać
Snuje się za mną
Choć nie widać
Debatuję z myślą
myśl rozświetla horyzonty
Z myślą negocjuję
Myśl w głowie się rodzi
Mądra i głupia
Myśl nieokiełznana
To impuls istnienia

sobota, 4 maja 2024

Szept raju

 

Nie odkładaj nic

na później

 

Ta chwila już

się nie powtórzy

 

Nie odkładaj nic

na później

 

Czas nie zrekompensuje

straconych endorfin

 

Nie odkładaj nic

na później

 

By nie żałować

co było w zasięgu oczu

 

Nie odkładaj nic

na później

 

Ułamek szczęścia

jest szeptem raju

Windą do raju 15

  Sonia, drugi dzień nie odzywała się do męża, nie lubiła strzelać fochów przed Arturem. Przez napaść i rękoczyny, jakich się dopuściła Bian...