sobota, 14 września 2024

Windą do raju 7

 

Artur zajmował się zawodowo grafiką komputerową i obróbką fotografii — montażem w zależności gdzie i kto potrzebował z nim współpracy. Będąc cały czas dostępnym przy telefonie, pracował na laptopie w domu. Częste odbieranie telefonów ze strony męża w dzień powszedni nie dziwiło ani nie niepokoiło żony jego. Przed Sonią spotykał się z Eweliną. Ich znajomość trwała z przerwami przez około dziesięć lat. Jednak do zawarcia związku małżeńskiego między Arturem a Eweliną nie doszło. Głównym tego powodem była matka Artura. Celina nie chciała, żeby jej syn się ożenił, usamodzielnił się i miał dzieci. Okazała się kobietą bezkompromisową, odgrywającą rolę dominującej rodzicielki. W jej domu nie było miejsca na dwie kobiety, liczyła się tylko ona i jej polecenia były do natychmiastowego spełnienia. Artura traktowała jako dobre narzędzie do pracy i do pomnażania pieniędzy. Przez co jemu było coraz trudniej z upływem czasu zadowolić matkę. Wiecznie się go czepiała pod byle pretekstem i krytykowała, podcinając mu skrzydła. Odbierała przy tym synowi, wiarę w siebie i poczucie wartości. Artur chciał za wszelką cenę niejednokrotnie zadowolić matkę, jak i Ewelinę, ale nie było to takie proste pod jednym dachem. W kontaktach nadal widniał w jego smartfonie numer telefonu Eweliny. Miał też numer telefonu do Bianki, z którą przez kilka miesięcy spotykał się po zerwaniu z Eweliną. Bianka była młodszą siostrą rodzoną Sary. Sonia widziała ją raz może dwa razy w życiu, kiedy ją przyprowadziła z sobą Sara. Bianka była wtedy w wieku kilku lat i bawiła się lalkami. Ewelina i Bianka, jak na komendę wydzwaniały do Artura w dzień i w nocy, pisały do niego SMS-y. Artur odpisał im, że ożenił się i wyprowadził się od matki, ale dziewczyny, potraktowały to za żart. Sonia, obserwując męża, była oszołomiona tym, że Artur nadal utrzymuje kontakt z byłymi dziewczynami, będąc żonatym mężczyzną.

Windą do raju 6

 

Trudno było otworzyć się nowożeńcom tak, żeby poznać się od święta i na co dzień. Sonia uważała, że częściej powinien przejawiać inicjatywę mąż.  Artur ulegał pod wpływem spontaniczności i miał pełną głowę pomysłów. Lubił zaskakiwać Sonię romantycznymi niespodziankami, a zamykał się w sobie. Sonia, często przejmowała inicjatywę, żeby  męża ośmielić do siebie.  Obawiała się, że może kiedyś przebrać miarkę z tym przejmowaniem inicjatywy. Była świadoma, że nie chce przecież narzucać się mężczyźnie, który nie był jej obojętny sercu.  Artur, ogólnie zapraszał żonę do restauracji, kupował kwiaty, zabierał ją na taniec Salsy w plenerze. Nieoczekiwanie zaskakiwał Sonię z propozycją w salonie z biżuterią, żeby wybrała sobie  coś, co przypadnie jej do gustu.   Artur płacił kartą bankomatową za wybrany pierścionek lub bransoletkę. Sonia, przyozdabiając się w drogie błyskotki, promieniała z radości. Obcałowując swojego męża, śmiała się od  ucha, do ucha.  Tańce, na które chodzili wspólnie, sprawiały im najwięcej przyjemności. Artur i Sonia po pewnym czasie zauważyli, że zawsze im mało i mało  przebywania, sam na sam z sobą. Nie nudzili się z sobą ani nie czuli zmęczenia ciągłą swoją obecnością. Gdyby nie ten ciągle dzwoniący telefon o każdej porze w dzień i w nocy do Artura.

Windą do raju 5

 

Sonię, otulała od stóp do głów śnieżnobiała kołdra. Przyjemna woń świecy zapachowej mieszała się z aromatem perfum Artura rozebranego do pasa. Bukiet paczuli, lawendy, truskawki i konwalii podrażniał zmysłowo wyobraźnię roznosząc się wokół w powietrzu. Artur, pochylając się lekko, uniósł Soni podbródek, żeby złożyć na jej ustach ponętny pocałunek. Sonia, dotykając jedną dłonią torsu Artura, czuła mocne bicie serca. Drugą dłonią ujmując go za kark, mierzwiła czule jego brązowe włosy. Spoglądając mu głęboko w szmaragdowe oczy, poddała się delikatnej pieszczocie i czułym uniesieniom. Wstydliwość i lęk ulotniły się jak kamfora. W pantomimie dwóch ciał tańczących z sobą bardzo blisko bez końca. Miłosna zażyłość zbliżenia była tak autentyczna i zarazem silna, że nic poza tamtą chwilą się nie liczyło. Sonia czuła każdy dotyk, linii papilarnych palców Artura. Każde drżenie odbierała jak bodziec, który ją podniecał. Nagle poczuła nieśmiałe muśnięcie ust. Czy to działo się naprawdę? — otworzyła oczy. To Artur, całował ją niepewnie, ale coraz intensywniej. Do pokoju wpadały smugi świetle, nowy dzień witał słonecznym uśmiechem. Sonia nie zdawała sobie sprawy, czy do czegoś doszło między nią i Arturem? Czy to tylko piękny sen? Artur wniebowzięty mruczał coś pod nosem. Ona nie będąc w pełni świadoma, nie mogła zebrać w sobie myśli. Czuła jeszcze głęboki oddech na sobie Artura. Brakowało jej na tyle odwagi, by zapytać o cokolwiek.

Windą do raju 4

 

Sonia, debatując z myślami,  stała odwrócona do okna. Nie zauważyła, że wpatruje się w smugi kropli na szybie okna. Na zewnątrz okna panowała ciemność.  Artur podszedł bezgłośnie z tyłu do żony, czule przytulił ją do siebie i niespodziewanie uniósł na rękach. Sonia była tak zmęczona, wrażeniami dotychczasowymi, że usnęła mu w ramionach. Artur, powoli i delikatnie przeniósł ją do łóżka. Położył ją, na łóżku ciepło otulając kołdrą. Sam przysunął, fotel wypoczynkowy usiadł sobie na nim obok żony. Nakrywając się czerwonym kocem w czarną kratę nie mógł długo zasnąć. Wpatrywał się po ciemku w twarz żony, którą poślubił na przekór własnej matce. Sonia w głębokim śnie pochrapując, jakby uśmiechała się przez sen.  Artur im dłużej wsłuchiwał się w pochrapywanie, tym bardziej nie chciało mu się spać. Jednocześnie miał ogromną ochotę pocałować Sonię w usta i zarazem nie chciał jej zbudzić pocałunkiem. Pochrapywanie było niczym symfonia na dobranoc. Artur nie mógł się dłużej oprzeć, by nie pogłaskać po policzku Soni. W międzyczasie rozmyślał nad tym, że rozstał się w kłótni bez pożegnania z matką. Nie miał zamiaru psuć atmosfery przed i po ślubie, opowiadając o wydarzeniach z domu rodzinnego podczas pakowania się i wyjazdu stamtąd. Sonia była dla niego oazą spokoju, potrafiła go w mig wprawić w dobry nastrój. Nie ponaglając w niczym i nie dociekając na siłę, Starała się być wobec Artura wyrozumiała i cierpliwa.  Pozostawiała czas mężczyźnie na otworzenie się, w przestrzeni i na oswojenie się wzajemne przed sobą bez obaw w nowej sytuacji, na nowej drodze życia.

Windą do raju 3

 

Od samego świtu niebo żałośnie łkało, jakby chciało smętną balladę kroplami opowiedzieć o miłości. Sonia i Artur byli już po ślubie. Kto, by pomyślał, że w ciągu miesiąca staną już na ślubnym kobiercu. Żadne nie uwierzyłoby w coś takiego. Obojgu przez cały czas było po górę, choć poznali się w Internecie. To nie było Arturowi i Soni dane popisać z sobą dłużej. Jedyne co im sprzyjało, to dwa telefony komórkowe. Ciągłe pisanie SMS-ów do siebie podtrzymywało między Arturem i Sonią stały kontakt. Sonia zdawała sobie sprawę, że musi jak najwięcej rozmawiać z Arturem, bo tylko w ten sposób mogą się dobrze poznać. W jednym byli zgodni, że muszą stworzyć trwałą i silną więź między sobą. Noc poślubna na samą myśl sprawiała, że panna młoda cała drżała. Matka ją przestrzegała przed ślubem, żeby zbyt pochopnie nie wychodziła, za mąż za chłopaka, którego rodzina nie zaakceptuje jej i nigdy nie polubi, bo historia się powtarzała. Hanna nie chciała, żeby jej córka przechodziła dokładnie przez to samo co ona zaraz po ślubie z teściową. Różnica była taka, że Hanna od samego początku nie miała za sobą własnego męża. Ożenił się z nią, bo tak wypadało na pokaz, żeby ludzie nie mówili, że był starym kawalerem. Janusz szukał obrotnej żony w gospodarstwie rolnym i Hanna taka była. A matka chciała go wyswatać po sąsiedzku z nauczycielką. Syn mamy, nie posłuchał i doprowadziło to do scysji i nieporozumień między synową a teściową na tym samym podwórku. Janusz nie chciał przeciwstawiać się własnej matce. Często pod wpływem matki robił, wszystko na przekór Hannie kłócąc się z nią. Sonia była świadoma, że teściowa może jej nigdy nie zaakceptować. Musiała się oswoić i pogodzić z tym, że na szali dwóch światów będzie matka Artura, uprzedzona przeciwko niej, a po drugiej stronie szali ona, w roli żony. Kobieta nie była na ślubie syna i nie chciała zapoznawać się z przyszłą synową ani przed, ani po ślubie. Potraktowała Sonię jak intruza, który wszedł z butami do jej rodziny.

wtorek, 10 września 2024

Windą do raju 2

 

Odkąd Sonia zaczęła dorastać, marzyła o złotym pierścionku. Mając czternaście lat, spełniło się jej to marzenie. W prezencie na urodziny otrzymała od rodziców pierwszy wymarzony złoty pierścionek z rubinem. Pierścionek miał duże czerwone oczko, wpadające w lekki róż. Błyszcząc, oślepiał w odbiciu promieni słonecznych. Sonia była bardzo szczęśliwa, zakładając go na najdłuższy palec u dłoni. W tym samym mniej więcej czasie jej kuzynka Sara, starsza o trzy lata zaręczyła się z chłopakiem. Widok dwóch identycznych pierścionków złotych przykuł wzrok sąsiadki, siedzącej na ławce. Kobieta była przyjaciółką babci Soni, do której przychodziła często o lasce na pogawędki. Znajoma poprosiła dziewczyny o ściągnięcie obu pierścionków i pokazanie ich z bliska do obejrzenia. Do prawej ręki Sara podała sąsiadce do obejrzenia swój pierścionek, a do lewej jej ręki Sonia ściągnęła swój pierścionek. Obie staruszki przypatrując się uważnie pierścionkom z rubinami, były bardzo zaskoczone jednolitością wykonanego wzoru pierścieni przez jubilera.
Sąsiadka nie zwracając uwagi, zamieniła obydwa złote pierścionki. Z prawej ręki oddała pierścionek Soni, a z lewej ręki Sarze.
Babcia też nie zwróciła na ten szczegół uwagi, oddając wnuczce zaręczynowy pierścionek Sary, a pierścionek Soni otrzymała z powrotem Sara. W ten sposób doszło do niefortunnej zamiany złotych pierścionków. O pechowych konsekwencjach wiedziała tylko sąsiadka. Pierścionek na palcu Soni okazał się za ciasny, a drugi złoty pierścionek z rubinem na palcu Sary był zbyt luźny. Przyjaciółka babci Soni pokręciła głową, wytrzeszczając szeroko oczy. Przeprosiła za nieumyślną zamianę pierścionków obie dziewczyny, ale było już za późno, kiedy Sonia z Sarą zamieniały się jeszcze raz złotymi pierścionkami z rubinami. Niefortunna zamiana i tak wywoła pecha w życiu osobistym Sary i Soni. Sara po wyjściu za mąż straciła pierwsze dziecko i przeżywała kryzys w małżeństwie. Sonia natomiast popadała na długie lata, na niedojrzałych emocjonalnie maminych synków, flirciarzy i erotomanów. Każda z tych znajomości kończyła się, natychmiastowym zerwaniem ze strony Soni. Po każdym rozczarowaniu, na kimś nawiedzała Sonię myśl, że incydent z nieumyślną zamianą złotych pierścieni, w tym jednego z nich zaręczynowego, przywoływał fatum nad jej losem. Im częściej spotykała się na kimś, tym bardziej utwierdzała się w przekonaniu, że miłość nie jest jej pisana w gwiazdach. Podczas stawiania kabały z kart, dziewiątki kier i pik lub trefl ostrzegały Sonię przed kolejną osobistą porażką morzem łez.

wtorek, 3 września 2024

Windą do raju 1

 

Miłość nigdy nie jest taka, jakiej chciałoby się doznać w swoim życiu. Istnieje i można ją spotkać, rozpoznać, ale to, czego się pragnie i oczekuje w rzeczywistości, najczęściej mija się z domysłem i marzeniami. Sonia nie przypuszczała, że role kiedykolwiek się odwrócą. Sprawy osobiste przybrały inny obrót o sto osiemdziesiąt stopni niż do tej pory. Nie miała powodu, do narzekania będąc niebrzydką, miłą, i bystrą dziewczyną. Miała również mężczyznę, a zarazem przyjaciela. Artur na pierwszy rzut oka wydawał się inny od jej ojca, który nie szanował jej matki. Nie liczył się nigdy ze zdaniem żony i córki. Miał zadatki na damskiego boksera. Często będąc porywczym, przejawiał agresję i przemoc psychiczną wobec Soni i fizyczną wobec jej matki. Miłość, o jakiej Sonia marzyła i pragnęła w przyszłości z wzajemnym szacunkiem, ufnością i pewną dozą przyjaźni -pragnęła stworzyć z Arturem. Mieli przed sobą mnóstwo czasu na wspólne realizowanie planów, dzięki dobrze nawiązanym relacjom z sobą i trwałej więzi uczuciowej. Spodziewali się, że tuż po ślubie będzie to ich dużo kosztować cierpliwości, zrozumienia i zaangażowania. Matka Artura nie była zachwycona na wieść o nowo zapoznanej dziewczynie i zamiarach syna związanych z Sonią. Sabina uprzedziła się do dziewczyny syna bez powodu, nie akceptując jej w swojej rodzinie. W rodzinnym domu Artura rządziła matka. To ona zażądała od niego, żeby wybierał ją albo Sonię, z którą zamierzał związać całe życie. Chłopak bez wahania wybrał Sonię, którą widział zaledwie raz na oczy. Przyszła teściowa nie dała im czasu na bliższe poznanie się przed ślubem. Dlatego chłopak miał dwie możliwości: zerwać nagle znajomość z nowo poznaną Sonią albo spakować się i wynieść natychmiast z własnego rodzinnego domu. Miłość, jaka miała połączyć ich, serca dwa stała się mezaliansem, bo dziewczyna rzekomo miała być starsza od Artura.

sobota, 22 czerwca 2024

Randka kontra randka

 

wedle tradycji w szkole
chodzą na wagary elewi i belfry
gdy nuda i alienacja ich dorwie
adepci uciekają w środku lekcji
mężów szukają psorki samotne

nierozważnie

 nierozważnie jest postradać życie
tchórzostwem bać się śmierci
trudno...
marzenia uwieńczyć zwycięstwem
schwyć szczęście mocno w garści
jak i ...
sen zamienić lepiej w prawdę
zdrowie stracić przez idiotyzm

znów powiało chłodem

 purpurą współgrają
liście z kasztanami
korony kradną złoto
w okno
puka nostalgia



pamiętnik

 zapisuję palcem po wodzie
milkną słowa
kaligrafuję w przestworzach
pamiętnik niedokończony
w letargu prowadzę monolog
oswajając dyskretny cień
bez rozgłosu

piątek, 21 czerwca 2024

Bez zmian

 

Czas szybko płynie w chwilach bliskości

Które się nigdy nie powtórzą nie ma

Tych samych pocałunków ilekroć

Powracam myślą do chwil niespełnionych

Tak mi tęskno za tym czego nie było....

Więc trwajmy w tym jak najdłużej,

By nic się na gorsze się nie zmieniło.

środa, 19 czerwca 2024

W L A B I R Y N C I E C Z A S U

W labiryncie czasu
Czas pocięty na etapy życia
Pamięć wyryła piętno
Zamglonej przeszłości
W labiryncie czasu
Są etapy życia jak szuflady
Gdzie kryształ łzy zastygł
W kapsule tęsknej słoty
W labiryncie czasu
Na rozdrożu lśnią schody
Wspinając się po nich
Nie każdą z ról zagramy...
tą samą
W labiryncie czasu
Od wczoraj do jutra
Myśl uświadamia jak dużo
Nas omija z tych dekad
Choć świat ten sam
Nie każda rola się powtarza
Zmienia się aktor życia
A spektakl trwa bez końca
i początku....
najtrudniejsza z ról życie



niedziela, 16 czerwca 2024

W objęciach Morfeusza

 

Kiedy w szturmie senności.
Morfeusz bierze w jasyr.
Bezsilna natychmiast zapadam.
W sen letargiczny! Ty się wtedy...
uśmiechasz się do mnie, choć innym to przeszkadza.
Bo Ty lubisz jak chrapię.
Ja nie słyszę się, a Ciebie to bawi.
Moje chrapanie zabiera Cię w świat melodii.
W dłonie klaszczesz, cieszysz się jak dziecko!
A ja się męczę jak nieboskie stworzenie!
Zamiast mnie zbudzić z tego koszmaru.

piątek, 14 czerwca 2024

propozycja nie do odrzucenia

 

jeden łyk...

czekolady

z ust do ust

tylko z Tobą

by ugasić pragnienie

jedna kropla

kawy pokusa

z ust do ust

tylko z Tobą

by zaspokoić

dzikie żądze

kropelka po kropelce

propozycja

nie do odrzucenia...

wtorek, 4 czerwca 2024

Bądź tu blisko...

 

Lekko jak puch na wietrze

Kontakt bardzo osobisty

Głaskanie aparycji miękkie

Dotyk i pieszczota umili


Serce prosi o jeszcze

Dusza kwili ze szczęścia

Ciało czuje się spełnione

Jeden całus załatwia wszystko



poniedziałek, 3 czerwca 2024

koza

 

Wsadzaj do kozy,

mądrości wyssane z palca.

Zamknij na skobel,

w głuchej ciszy dyrdymały.

Wsadź i nie wypuszczaj,

z lochu puste obietnice.

Już nigdy więcej nie wymięknij.

Nie nawinie żaden sacharyd,

na uszy makaronu.

Na lep wazeliniarstwa,

nie daj się omotać nikomu,

ani złapać podstępnie

złudnej aleksynie.

niedziela, 2 czerwca 2024

Aforyzm

 

Pamięć przywołuje chwile

Myśl zatrzymuje je przy sobie

Tęsknota daje świadomość

Że miłość przetrwa wszystko



piątek, 31 maja 2024

W kwiecie wieku...

 Jesień życia pięknie brzmi

a w głowie świta myśl

Jak oswoić się z jej inwazją?

Jak podtrzymać poziom i klasę?

W kwiecie wieku być

nadal prawdziwą damą

Bez uszczerbku na honorze

wszak u kobiet lat nie liczą

Po co się przejmować

przedwcześnie leciwością

Dając upust przed czasem

wariacjom na punkcie

Kurzych łapek i pajęczej

siatki na naszych licach

Każdy etap życia ma plusy

choć nadzieja mętnieje i

Szarzeje wszystko jest ok

wystarczy ruszyć głową

i starannie wystartować

Uroda lnianowłosa

 rysy dojrzałości wyostrza

 Popielatość głowę chwyta

choć pryśnie spryt tu i ówdzie

Usiłuję skryć pod paletą

tęczowych odcieni dziecięcy uśmiech

Na ustach z karminu Jarzębiny

który estetyzm ożywi

Nie dam się zbałamucić

dwom siostrom bliźniaczym

W jesienną zawieruchę

przez melancholię i nostalgię

Co lubią psocić w parze

przez stan zdrowia pozwolę

Sobie zatrzymać wiosnę

i pogodę ducha


Kostucha

 

Nie zawsze popłaca cierpliwość

bo czas pędzi jak błyskawica

Dzień za dniem splata się rok za rokiem

Pojawia się nagle życia jesień


Srebrny szron przyprószy włosy

Bezruch otuli całe ciało wątłe

Siatką pajęczyny pokrywa każdy

Skrawek skóry marszcząc twarz

jak kartkę papieru stary rupieć


A kostucha siostra leciwości

staje u drzwi i puka pośpiech

Jest przyjacielem bo kostucha

nieproszonym gościem śmierć


Taki gość wchodzi bez pytania

pozostawiając pył pamięci

Gasząc umyślnie płomień świecy

bez pożegnania okrutnie


Niesprawiedliwie znienacka

potrafi zaskoczyć w młodym wieku

nie ma na to żadnych reguł

wtorek, 28 maja 2024

aforyzm

 

małe szczęścia

błądzą ślepymi ścieżkami

skradają się zza węgła

jak zgłodniałe psy

poniedziałek, 27 maja 2024

Aforyzm

 

Nim odejdziesz do wieczności

Pozostaw po sobie uśmiech.

Na samą myśl , by wspomnienia,

nie sprawiały udręk kojarzących się z Tobą.





niedziela, 26 maja 2024

***

 

nasza miłość

tak szybko przemija


pozostawiając wspomnienia

nasza miłość niezmienna

 

 a jednak inna od tej co kiedyś...

chciałoby się powrócić


do tamtych chwil

niepowtarzalnych


Ty i ja budowaliśmy

jedność w namiętności

sobota, 25 maja 2024

Ograbiona

 

Miłość poskąpiła

ciepła w objęciach

Miłość nie raczyła

w usta całować


Miłość ograniczyła

kochać całym sobą

Miłość jak płatek śniegu

jest i ginie w dotyku


Miłość blisko oczu

w zasięgu i na dystans

Nieposkromiony głód

namiętności i szczęścia


Jedyna miłość skrywana

w mrocznych tajemnicach

Miłość która nie jest farsą

co trudno dogonić i pojąć



czwartek, 23 maja 2024

MAJ

 

maj maj maj

serce w rozkwicie

maj maj maj

darzy miłością sowicie

maj maj maj

dmuchawce latawce wiatr

maj maj maj

daj się uwieść bezmyślnie

maj maj maj

kochaj jak nikt

nigdy przedtem

maj maj maj

nie drocz się z wiosną

maj maj maj

póki kwiat w sercu

K W I T N I E

poniedziałek, 20 maja 2024

GILOTYNA

 

Sączy się rana niezabliźniona

Kto ją wygoić z nas zdoła?

Dzieli nas coraz więcej niż łączy

Myśl paraliżuje z każdej strony


Cień prawdy się wymyka

Przestrzeń dla serca zbyt ciasna

Z bliska i na dystans słowa

Do krwi i kości bardzo tną


W myślach paraliżuje mowa

Ta sama krew a inna taktyka

Z żył się leje napastliwość

Dąs za dąsem głowy ścina

piątek, 17 maja 2024

Prawdziwy dom

 

Nie ten dom prawdziwy

Gdzie dostatek i lans

Nie ten jest szczęśliwy

Mając kasy w brud


Prawdziwy dom

My sami tworzymy

Od fundamentów

Po sam dach


To jacy Jesteśmy

Odzwierciedla głębia duszy

I serce pojemne w miłości

Gdzie rodzinność przepędza


Zziębnięty chłód

Łamie krę znieczulicy

Kruszy zobojętnienia lód

Gdzie ramię ramieniem

Podparte tkwi po sam grób





wtorek, 14 maja 2024

Mój dom

 

Dom jest tam gdzie...

Ty Jesteś ze mną

Gdzie zapach konwalii

Dom jest tam gdzie...

Nie jest wszystko jedno

Dom jest tam gdzie...

Dialogi między Nami

Myśli w warkocz splata

W tym domu jest swoboda

Cisza przed burzą

Nie wisi na włosku

Gdzie uśmiech wypełnia

Każdą sekundę szczęścia

Mój dom bez stresu

Popłoch w pył nie zamienia

Dom jest tam gdzie...

Jestem tylko sobą

czwartek, 9 maja 2024

Nieżyt dorosłości

 

Nie każda matka jest matką.

Nie każda miłość jest miłością

macierzyńską, bo miłość

Matki do dziecka bywa męczeńska.


Można kochać nad życie.

I zarazem zrujnować bycie

Dzieckiem w dzieciństwie,

jak i w dorosłym niebycie.


Gdy dopada nieżyt

D O R O S Ł O Ś C I

środa, 8 maja 2024

Pantofelek Kopciuszka

 

Przekonałam się
i nie oddam nikomu
Poznałam Cię już
i niczego to nie zmieni

Nie wyobrażam sobie
innego na Twoim miejscu
Jak ulał pasujesz do mnie
niczym pantofelek kopciuszka

Jesteś takim jakim chcę byś był
wyśniłam Cię z każdą kroplą
Rosy słonej na poduszce
wymarzyłam Cię z kroplą krwi

Jak lew walcząc wytrwale
nie zrezygnuję z tej miłości
Szukając innego obiektu
westchnień w nowej odsłonie

Nikt mi Ciebie nie zastąpi
choć mówią że niezastąpionych
NIE MA Jesteś tylko Ty jedyny
Nikt mi nie dogodzi nigdy
tak jak Ty to czynisz



wtorek, 7 maja 2024

Otwierają się oczy

 

Otwierają się oczy

gdy się widzi schody

Codziennej prozy

ostry zakręt w zawiłościach

Otwierają się oczy

gdy na rozstaju dróg

Kwili głośno trwoga

dotykiem ciszy

Namaszczają się słowa

poniedziałek, 6 maja 2024

Impuls istnienia

 

Nic nie mówi
Choć ją słychać
Snuje się za mną
Choć nie widać
Debatuję z myślą
myśl rozświetla horyzonty
Z myślą negocjuję
Myśl w głowie się rodzi
Mądra i głupia
Myśl nieokiełznana
To impuls istnienia

sobota, 4 maja 2024

Szept raju

 

Nie odkładaj nic

na później

 

Ta chwila już

się nie powtórzy

 

Nie odkładaj nic

na później

 

Czas nie zrekompensuje

straconych endorfin

 

Nie odkładaj nic

na później

 

By nie żałować

co było w zasięgu oczu

 

Nie odkładaj nic

na później

 

Ułamek szczęścia

jest szeptem raju

środa, 1 maja 2024

Kochając...

 

Łączy mnie z Tobą cisza

Dobrze jest pomilczeć

Gdy słowa śpią

Między Tobą a mną

Wycisza się myśl

Oczy mówią do siebie

Dwa serca szepczą

Nasze imiona

poniedziałek, 8 kwietnia 2024

Spokojne osiedle

 Spokojne Osiedle
Gdzie nikt nie widzi w  nikim wroga

Spokojne osiedle
Gdzie klepsydra czasu uwiecznia
Drzewo genealogiczne

Spokojne osiedle
Gdzie sąsiad sąsiadowi nie jest zwadą

Spokojne osiedle
Gdzie w codziennych sprawach
Dobre wróżki i anioły z ludźmi się bratają

Spokojne osiedle
Gdzie śpiewa pokój z ciszą

Spokojne osiedle
Gdzie widać pamięć i światło
Przed nadejściem rozgrzeszenia

Spokojne osiedle
Gdzie sprawiedliwość i wskrzeszenie

Spokojne osiedle
Podróż za jeden bilet w jedną stronę
 Bez postoju i powrotu

Spokojne osiedle
Gdzie życzliwa myśl aż po horyzont granic dobra

Spokojne osiedle
Gdzie historiografia pisze
Historie zza światów

Spokojne osiedle
Gdzie nie ma agonii i strachu

Osiedle spokojne
Gdzie tuja żywotnik rude igły traci
A wiatr cicho szemrze o żywotach zakończonych

poniedziałek, 1 kwietnia 2024

Aforyzm

 

miłość nie jest zmienna

bo sami ją tworzymy

miłość nie jest obłudą

nie ma w sobie ściemy

niedziela, 31 marca 2024

Będąc przyjacielem...

 


Kiedy patrzysz smutno.
Na nic nie mam wpływu.
Czy mam płakać z Tobą?
Czy utulić Cię w bólu?
Kiedy widzę jak cierpisz.
Nie jest mi do śmiechu.
Z oceanu napiera sztorm!
Wicher emocji i stresu.
Miotam się nieustannie.
W zdruzgotanych myślach.
Dzieląc z Tobą każdą chwilę.
Chcę być Twoim przyjacielem.

sobota, 23 marca 2024

Dotknij...

 

Dotknij moich myśli,

nie pozwól im odejść,

nie wypuszczaj ze Swoich rąk.

Wsłuchaj się w ich przebieg,

nie dopuszczaj do dystansu.

Dotknij moich emocji bez obaw,

przed tym co będzie jutro.

w zalążku przyjaźni

 

zaufaj mi

nie oczekując nic

nie wybiegaj

daleko myślami


osiądź na tym

co tu i teraz

pozwól by czas

sam rozstrzygnął


co zwiąże przyjaźni

nić nie zwlekaj

zbyt długo


piątek, 22 marca 2024

Splin

 Za oknem szaruga nastraja melancholią,
ni to zima w pełni ni to jesień do wiosny.
Jeszcze daleko pozostają skryte marzenia,
o wyjeździe przed siebie w świat nieznany.
Nadmiar czasu zabijam na czytaniu książek,
na podorędziu wpatrzony w szklane pudło.
Nie mogę doczekać się wypadu nad jezioro,
tam gdzie czuję się jak u siebie w domu.
Krótkie dni przeplatają się z wieczorami
długimi jak tasiemiec panoszy się chandra!
Znienacka z kąta w kąt nieproszony gość
człowiek lgnie do człowieka na dystans.
Dziczeje w czterech ścianach zamknięty
przez pół roku dopada niestety  depresja.
Zgłosić się do psychiatry czy do psychologa
z miasta na wieś nie ma sensu jechać.
Rodzinie się wydaje, że to chwilowy kaprys!
Wozić cztery litery w aucie za free na ropę.
Kasa leży na chodniku czeka po sięgnięcie.
W mieście nic nie doskwiera i nie brakuje
ma się więcej w tyłku niż w aptece lekarstw,
na receptę, bo miasto to drugie USA.
Rzeczywistość pisze inny scenariusz,
nikt tego nie widzi, jak jest się bardzo
skazanym na łaskę i nie łaskę gościnności.
Gdy się jeździ w to samo miejsce,
z konieczności odwracając głowę.
Na ten sam widok co weekend,
jak nie ma się gdzie podziać w lecie.

niedziela, 17 marca 2024

Smartfomania

 Cały świat patrzy
przez wyświetlacz
Nic poza tym nie istnieje
Świat przez wyświetlacz
Wirtualne są dzieje
Nie ma nic naprawdę
Iluzja w człeku żyje
Pochłonięci zatracamy się
W czasoprzestrzeni
Poważne sprawy
Stają się banalnymi
W werbalnej mowie
Coraz mniej treści
Puste słowa myśli nieme
Bez niedomówień
Jesteś tam jeszcze?...
Głucha cisza panuje



Windą do raju 15

  Sonia, drugi dzień nie odzywała się do męża, nie lubiła strzelać fochów przed Arturem. Przez napaść i rękoczyny, jakich się dopuściła Bian...