W półmroku snuje się cień
Leżę w bezruchu wsłuchana
W ciszę atramentowej nocy
Pod powiekami leniwie
Nicość przeciąga impulsem
Szarugę dnia powszedniego
Odwrócona do ściany
Zauważam kącikiem oka
I choć Cię nie znam
Uśmiechasz się do mnie
jakbym Cię znała od zawsze
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz