czwartek, 3 marca 2022

W samo południe

Pierwszy promyk wiosny.
Zachęca na natury łono.
Prosto z miejskich murów.
Po zimie na swojskie sioło.

Nacieszyć się podróżą.
Przed siebie do przodu.
Na czterech kółkach.
Na wsi zaznać relaksu.

Swój chce do swojego.
Rodzina się rozproszyła.
Nie to co kiedyś gniazdo.
Choć więzy krwi te same.

Pies z oberwanym uchem.
Biega, skacze i szczeka.
Merda do mnie ogonem.
Nie znam psiego języka.

Domaga się pieszczot.
Nastawia pysk pod rękę.
Granic nie ma radość.
Na mój widok fiksuje!

Człekowi jest daleko
Do zwykłego kundla.
Nieobcy pieski żywot.
Jemu co i ludzi dopada.

Takie to już są czasy.
Na tyłku jest wrzodem
Gość w domu natrętny.
Samochód też nie ślepy.

Martwa rzecz ma rozum.
Silnikowym plując płynem.
Trzeba wracać do domu.
Zastrajkował w południe.
 

Brak komentarzy:

Windą do raju 15

  Sonia, drugi dzień nie odzywała się do męża, nie lubiła strzelać fochów przed Arturem. Przez napaść i rękoczyny, jakich się dopuściła Bian...