Spod prysznica wilgocią spowita
Siedzę owinięta niedbale w ręcznik
Maluję oczy i usta przy lustrze
Nachylasz się nade mną
Suszarką mokre kosmyki włosów suszysz
Strumieniem ciepłego powietrza
Kładziesz swoje dłonie na nagie ramiona
Powoli delikatnie ugniatasz i masujesz
Palcami zataczając na mapie ciała koła
Wzdłuż mojego kręgosłupa
Od włosów aż po sam ręcznik
Unosisz mnie jak puch z krzesła
Patrzę i patrzę nie dowierzam oczom
Cały czas stojąc za mną
Palcami dotykasz mojego karku
Pochylam do przodu głowę
Aby poddać się twoim pieszczotom
Muskasz językiem i ssiesz ustami
Cały obwód łabędziej szyi
Od kręgosłupa aż po brodę
Pozbawieni ubrań jeszcze bardziej…
siebie pragniemy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz