W wielkanocnym koszyku,
mało miejsca dużo krzyku.
Mieszają się pieprz i sól.
Jajka są w gustownym stroju.
Przed lustrem wody przesiadują,
wydmuszki pracują nad make upem.
Babkę piaskową hołubi chleba bochen.
Smali do niej chlewki,zarywa zuchwale!
Na co babka piaskowa się nadyma.
Niech się pan tak nie rozpycha!
A do niego kiełbasa skrycie wzdycha.
Mój Ty drogi przystojniaku!
Będzie razem nam dostatnio.
Ty i ja zostańmy parą.
Chleb jej na to docina.
Kiełbaso moja miła!
Jesteś taka chuda, wątła.
Nie nadajesz się na żonę moją.
Nie pokocham nigdy takiej!
Szukam tylko żony pulchnej.
Nie możemy być nigdy razem.
Nie tknę takiej jak Ty żylastej!
Widzę w Tobie anorektyczkę.
Zaloty Twoje są daremne.
Daj spokój! Uśmiechnij się!
Kiełbasę pociesza tłusty boczek.
Wybierz mnie na swego męża!
Sam Cię podtuczę na ładniejszą.
Jak zechcesz zostać moją żoną.
Patrzy na to i słucha majonez.
Oj niedługo! Bo juro rano.
W białym żurku na Wielkanoc.
Podczas śniadania z rana.
Wyostrzy podniebieniom apetyt.
Kłamczucha rzeżucha i jajka,
w ludowych kubraczkach.
Zatańczą słonecznego oberka!
Cukrowy baranek zabeczał.
Szkwał biały parasol zerwał.
Spod palmy deszczem pryska.
Dyngus! Dyngus! Wesołego Alleluja!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz