poniedziałek, 28 lutego 2022

Nasz mały biały domek

Za lustrem słonych kropel.
Za wianuszkiem zamglonego wzroku.
Rzęsa przy rzęsie sobie kapie.
Płynie rzeka radości.

Wąską strużką po policzku.
Upojna chwila w miłości.
Świadomość bycia kochaną!
Kres cierpienia w osamotnieniu.

Wyżłobiony dotyk serca.
Przez myśl na odległość.
Ciągłe pieszczenie pamięcią.
Czułym słowem głaskanie.

Nieposkromiony apetyt!
Na nieokiełznaną miłość.
Drzemiąca budzi się, wzrasta.
Osuszony sznur pereł smutku.

Korali z podkrążonych powiek.
Płacz zamieniony w śmiech.
Wiara zastępuje zwątpienie.
Ufność przywołuje skinieniem palca.

Bezszelestnie szepcze bliskość.
Dreszcz zimna traumy na moment.
Zatraca logikę umysłu paraliżuje!
Bunt w duszy i w ciele się wzmaga!

Blisko coraz bliżej spełnienia!
Ze snów najskrytszych marzeń.
Wystarczy tak niewiele po prostu.
Chcieć, pragnąc i czekać.

Daleko stąd ,lecz za parawanem myśli.
Budujemy nasz mały, biały domek.
Domek miłości w dwóch światach.
Jeszcze nie tak dawno nam obcych.
 

recepta na pełnię szczęścia

co świt otwierając oczy
z radosnym uśmiechem
powitaj piękny dzień nowy
z małych rzeczy ciesz się

i ze spraw pozornych nie wymagaj
od życia zbyt wiele nadzwyczaj
zawsze śmiejąc się na dzień dobry
powtarzaj bezustannie kocham

niech tak upływa rok za rokiem
poczuj się jak w raju w pełni
nic nie zburzy Ci szczęścia
czas na nikogo nie czeka

uśmiechaj się też na dobranoc
żeby dobrze Cię zapamiętano
nie żałuj chwil spędzonych
na wariackich papierach

z przymrużeniem oka

 

a moja piękna gąska

ma kocią mordkę

i kocie łapki

cudowny kuperek

sadowiąc zarzuca

na prawo i na lewo

a moja piękna gąska

ma zajęcze uszka

gęsie ślepka i łepek

taki jest rysopis

kogoś kogo kocham

i nie obchodzi mnie

proszę Was

czy się to podoba

komukolwiek

podpisał kotek

gramotek

Co noc aż po świt

 


Podążasz...
jak do dojrzałego owocu
 
Czule...
muskasz palcami twarzy
 
Przenikasz...
spojrzeniem łakomie
 
Chciałbyś...
zjeść mnie całą
 
Zjeść...
czy schrupać 
 
Jednocześnie!
 
W mgnieniu oka
bez zastanowienia
 
Łakniesz....
miłości coraz bardziej
 
Mój...
Ty słodziaku
 
Jesteś ciachem...
z bitą śmietaną
 
W zasięgu oczu
 
Każda...
pieszczota jest sielanką
 
Dla...
serca duszy i ciała
Jednocześnie! 
 
Za miodem...
podążam jak pszczółka
 
Szukam...
rozkoszy całując usta
 
Marzę...
byś był tylko moim
 
Śnię...
o Tobie co noc
 
Aż...
po sam świt

okradziona

nic nie uciszy wyrzutów sumienia
za to że musiałam zaufać tobie

ty się śmiałeś prosto w oczy
tak ze mnie szyderczo

nie rozgrzeszy nic mojej winy
do ostatniej kropli moja krew przelana

odpokutować musiałam swoje
winna nie winna w pokorze

znieść musiałam pokutę
za twój czyn perfidny

mój dom był więzieniem
w czterech ścianach pokoju

trafiłam na diabła
w ludzkiej skórze

patrzyłam na cierpienie
najbliższych długo niezłomnie

zrujnowałeś zgodę w chacie
osiągając cel było ci
wszystko jedno

gdy tak stałam nad przepaścią
będąc twoją ofiarą
 

Tak bywa

nie przynoś róż bo mają kolce
a płatki kwiatu nie wystarczą
by uchronić miłość przed bólem
gdy się zadrapię czy ukłuję

po prostu jesteś...

 

jesteś inny niż wszyscy
potrafisz najpiękniejszą
chwilą wymalować uśmiech
na twarzy gdy tracę poczucie czasu
napawasz euforią i spokojem
jesteś wyjątkowym przyjacielem
i kochankiem w jednej osobie

Bez żadnych tajemnic

Noc wyjątkowo ciepła.
Na niebie gwiezdny baldachim.
Z łazienki słychać plusk wody.
Pochylasz się nade mną.

Całujesz w lewe ramię.
Na rękach mnie unosisz.
Jak gołębi puch w powietrzu.
Napawam się zapachem lawendy.

Wanna lśni przepełniona.
Po same brzegi białą pianą.
Ty i ja razem w kąpieli.
Spragnieni miłości i rozkoszy.

Mydlisz moje ciało.
Ze wzrokiem złaknionym.
Czułości i pożądania.
Pocałunkom nie ma końca.

Wyznania zamieniają się w prysznic.
Jesteśmy tak blisko, że bliżej się nie da.
Wstyd wtopił się w niewinność piany.
Nie mamy przed sobą już żadnych tajemnic.

Świat odrealniony

  Jest świat a nim my. Jesteśmy my i nie ma nas. Czy to naturalne w amoku? Iluzyjny obraz fantazji. Krąży po Nibylandii cybernetycznej pod.....